Bądźmy uczciwi wobec JKM. Mamy do czynienia z brutalną manipulacją…

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Jerzy Wiktor
fot. Jerzy Wiktor

Nie jestem – ujmując to delikatnie – wielbicielem Janusza Korwin-Mikkego, ale w sprawie jego wypowiedzi na temat górników uczciwość nakazuje wzięcie go w obronę, zwłaszcza gdy na fałszywym przekazie budowane są kolejne piętra oburzenia, w tym ze strony Jarosława Kaczyńskiego.

JKM nie jest od dawna człowiekiem z mojej bajki. Przeciwnie – pisałem już dawno o tym, że swoim sposobem argumentacji nie wspomaga, ale kompromituje bliską mi ideę liberalną, a jego rzekomo logiczna argumentacja w wielu sprawach jest w istocie całkowicie oderwana od rzeczywistości. W ostatnim czasie trzeba do tego dodać, że lider partii KORWiN mówi w sprawach wschodnich jednym głosem z takimi ośrodkami wpływu jak radio Głos Rosji, a w wywiadzie, który wywołał burzę, powiela wprost tezy rosyjskiej propagandy.

Jednak w przypadku tej konkretnej wypowiedzi mamy do czynienia z brutalną manipulacją. JKM nie powiedział: „strzelałbym do protestujących górników”. Jego wypowiedź brzmiała następująco:

Zasiłki dla bezrobotnych trzeba koniecznie znieść. Wtedy wszyscy pójdą do roboty. Oczywiście: po zniesieniu jednocześnie podatków dochodowych i płacy minimalnej – bo wtedy robota dla nich będzie. Raczej wyjdą na ulice. No to niech sobie demonstrują, byle spokojnie. Bo jak zaczną palić, niszczyć domy i rozwalać samochody – to do akcji wkroczy policja, a w razie konieczności i wojsko. Nie można pozwalać na to, by jakaś grupa szantażowała całą Polskę, jak niedawno górnicy, którzy zażądali po 50 tys. zł. To był taki sam rabunek, jak włamanie do mieszkania. Kazałbym strzelać do takich rabusiów. Bez cienia wahania.

Diagnoza JKM pokrywa się w części z moją oceną górniczych żądań. Pisałem również na portalu wPolityce.pl, że Polska jest rozrywana egoistycznymi postulatami poszczególnych grup, w tym właśnie górników, z których każda ciągnie  w swoją stronę, a wygrywają te, które są fizycznie silniejsze i potrafią wywrzeć większy nacisk. Dlatego górnicy skupiają uwagę rządu, a np. frankowi kredytobiorcy są lekceważeni. I nie jest to sytuacja zdrowa.

Korwin porównuje górników – ale tylko tych, którzy uciekają się w swoich protestach do przemocy – do rabusiów. I na tym buduje analogię z włamującym się do mieszkania złodziejem.

Można mieć uczulenie na formę, w jakiej lidera KORWiN-a przekazuje swoje poglądy, ale – po pierwsze – w treści jego opinii na temat górniczych protestów nie ma nic szokującego i – po drugie – elementarna uczciwość nakazuje nie czynić skrótów tam, gdzie wypaczają one zasadniczo sens wypowiedzi.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych