Nowe barwy przemocy. Paragrafy konwencji są wytworem lewicowych, wpływowych środowisk w Europie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

Anegdota angielska opowiada o mężczyźnie sądzonym za zabicie żony. Sędzia pyta oskarżonego: - Dlaczego pan to zrobił? – Bo codziennie kazała mi sprzątać kurz w całym mieszkaniu. Na co sędzia: - Jest pan usprawiedliwiony. Uniewinniam pana.

U nas w Polsce, takie sytuacje nazywane są przemocą w rodzinie. I grożą za nie ostre kary. Polskie przepisy, wedle których można nawet surowo karać za tego rodzaju prześladowanie kobiet przez mężczyzn jednak nie wystarczały. Dlatego wczoraj prezydent Komorowski ratyfikował konwencję przeciw przemocy. Są to dodatkowe paragrafy, będące wytworem lewicowych, wpływowych środowisk w Europie.

Wedle tej konwencji przemocą może być już niemal wszystko, włącznie do spojrzenia, którym jakaś nieznana nam kobieta poczuje się dotknięta. Woła policję, wskazuje na nas palcem i lądujemy na glebie.

Rzeczą w najwyższym stopniu optymistyczną jest to, że nasi policjanci nadążają za duchem postępu, a nawet go wyprzedzają. Bo oto jeszcze przed wejściem w życie konwencji, realizują jej ducha. I to z nadgorliwością. Nie czekają na orzeczenie sądu, lecz natychmiast wymierzają karę temu, kto stosuje przemoc. Prekursorami zasady karania od ręki okazali się dwaj policjanci w Jastrzębiu-Zdroju. Sprawę dokładnie zbadała lokalna dziennikarka TVN.

Początek zdarzenia był banalny, ale potem na szczęście nabrał dynamiki. I to właśnie dzięki stróżom prawa. Pewna mieszkanka Jastrzębia-Zdroju wezwała policję do domu, ponieważ mąż – jak twierdziła – ubliżał jej. Bił panią? – pytała dziennikarka. - Nie mąż mnie nigdy nie uderzył. - Jak przyjechali policjanci, to co pani mówiła? – Że chcę, aby poszedł sobie z domu.

Zgodnie z życzeniem kobiety policjanci wyprowadzili męża na klatkę schodową. Tam, najpierw założono mężczyźnie kajdanki, a następnie jeden z policjantów uderzył go pięścią w brzuch. Cios został zadany z odpowiednia mocą, bo go powalił. Kiedy już leżał na ziemi, obydwaj funkcjonariusze zaczęli kopać go po brzuchu, plecach i głowie. Wymierzanie kary zarejestrowały kamery, monitorujące korytarz i schody w tym bloku.

Tak więc polska policja, na początek w Jastrzębiu-Zdroju, ostro zabrała się do realizacji ratyfikowanej konwencji. Nie rozumiem tylko skromności pani rzecznik jastrzębskiej policji, która twierdziła, że to niemożliwe, aby miejscowi policjanci byli tacy dzielni. Że ktoś się pod nich podszył.

Jakkolwiek było, wiem, że od dziś muszę uważać, gdy będę mijał w Sejmie Annę Grodzką, żeby przypadkiem nie chrząknąć lub westchnąć, bo mogę łatwo wylądować na komisariacie.

Ktoś może wie, czy Straż Marszałkowska też ma uprawnienia do obrony interesów ofiar przemocy? Bo jeśli tak, miałaby ręce pełne roboty. Szczególnie, gdy na mównicę sejmową wchodzą - Niesiołowski, Palikot, Tusk… o przepraszam, Tusk na razie nie wejdzie.


Czytaj także w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”:Tajemnicze interesy prezydenta z WSI w tle.

wSieci” - Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce  w sprzedaży także w formie e-wydania. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych