Komorowska: Zawsze szykowaliśmy się do śmigusa–dyngusa dzień wcześniej. Zabezpieczaliśmy meble i książki, przykrywając folią

Fot. TVP Info/wPolityce.pl
Fot. TVP Info/wPolityce.pl

Zawsze szykowaliśmy się do śmigusa–dyngusa dzień wcześniej. Były określane warunki oblewania: od której można zacząć i kiedy można skończyć – do pierwszej kropli krwi, czyli jak ktoś się poślizgnie. Odkąd jesteśmy w Belwederze, staramy się wyjeżdżać, żeby śmigus–dyngus był w terenie

– opowiadała Anna Komorowska na antenie TVP Info w Poniedziałek Wielkanocny.

Oczywiście! Nie ma osób nietykalnych w lany poniedziałek rano

– dodała, zapytana czy wolno oblewać prezydenta.

W momencie, kiedy mąż zostawał prezydentem, nasze dzieci były dorosłe, więc trudno powiedzieć, że myśmy je chronili. To one same podjęły taką decyzję i są w tym konsekwentne. Dwójka dzieci ciągle mieszka z nami, reszta się wyprowadziła, zanim myśmy wprowadzili się do Belwederu

– mówiła Komorowska.

Pytana o to jak rodzina prezydencka obchodzi Wielkanoc, odparła:

Święta w Belwederze wyglądają tak, jak w mieszkaniu na Powiślu. Różnica jest taka jedynie, że większość przygotowań jest ze mnie zdjęta. Zawsze są to święta rodzinne, czasami nawet czteropokoleniowe. Średnia u nas jest od sześciu miesięcy do 90+ w tym roku. Przy stole siada 17 dorosłych i pięcioro dzieci.

Opowiadała o tradycji, której rodzina Komorowskich przestrzega do dziś.

Mamy jedną taką czynność, która nas łączy i z tego nie zrezygnowaliśmy nawet tutaj. Jest jedno danie, które szykujemy wszyscy razem. Spotyka się cała rodzina i przygotowujemy je wspólnie. To są bułeczki drożdżowe faszerowane smażonym boczkiem i cebulą. To jest tradycja przeniesiona z Kurlandii, stamtąd pochodzi rodzina mojego męża. Ja ten przepis dostałam od babci męża. Robimy je tylko raz w roku, na Wielkanoc. Ponieważ to jest szalenie absorbujące zajęcie, to siadamy przy jednym stole, dookoła, lepimy te bułeczki i rozmawiamy

– opowiadała Anna Komorowska.

Na pytanie o politykę w święta, prezydentowa odparła, że jeśli chodzi o rozmowy, to nie ma cenzury.

Jeśli ktoś ma ochotę rozmawiać na jakiś temat polityczny, to ten wątek jest. Ale na pewno nie jest to temat wiodący

– podkreśliła.

Zawsze szykowaliśmy się do śmigusa–dyngusa dzień wcześniej. Były określane warunki oblewania: od której można zacząć i kiedy można skończyć – do pierwszej kropli krwi, czyli jak ktoś się poślizgnie, bo wody wylewały się ilości ogromne. Dzień wcześniej zabezpieczaliśmy meble i książki, przykrywając folią. Odkąd jesteśmy w Belwederze staramy się wyjeżdżać, żeby lany poniedziałek był w terenie i wtedy jest bezpiecznie, tylko trzeba opanować źródła wody

– mówiła Komorowska.

TVP Info / mall

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.