Już tylko po półtora tysiąca głowic i bomb atomowych mają Ameryka i Rosja – rozeszła się wiadomość po świecie włącznie z Polską. Dokładne liczby wynoszą 1597 dla Stanów Zjednoczonych, a 1582 dla Rosji. Amerykanie mają przewagę nad Rosjanami – cieszą się liczni ludzie, a inni się niepokoją. Ale to wszystko pół prawdy, czyli nieprawda. Objaw groźnej niewiedzy o stanie świata i układzie sił.
Te niskie liczby pochodzą z oficjalnej wzajemnej wymiany danych między Waszyngtonem a Moskwą, ponawianej co pół roku zgodnie z traktatem Nowy START – najnowszym z serii amerykańsko-rosyjskich, a najpierw amerykańsko-sowieckich traktatów o kontroli zbrojeń w zakresie broni strategicznych. Traktat podpisali prezydenci Barack Obama i Dmitrij Miedwiediew w 2010 roku. „Kontrola zbrojeń” oznacza limity i redukcje ilościowe lub jakościowe, oraz ich sprawdzanie. Bronie „strategiczne” – tu zaczyna się trop do całej prawdy – to według USA i Rosji (a dawniej według ZSRS) tylko takie, które te państwa oficjalnie przeznaczają do atakowania lub odstraszania się nawzajem. Zatem przenoszone przez rakiety i bombowce międzykontynentalne, oraz przez rakiety wystrzeliwane z oceanicznych okrętów podwodnych.
Waszyngton ogłaszając dane z wymiany z Moskwą zaznacza, że dotyczą broni strategicznych i tylko rozmieszczonych w gotowości bojowej. Nie podkreśla, że równocześnie bronie nuklearne inne, niż „strategiczne” w sensie Nowego START. Liczby coraz niższe z półrocza na półrocze służą Obamie do chwalenia się sukcesem rozbrojeniowym, za który awansem dostał Pokojową Nagrodę Nobla na samym początku prezydentury w 2009 roku. Program Obamy to zupełne rozbrojenie jądrowe całego świata, ale nie jednostronne Ameryki i Zachodu. Dla amerykańskiej opinii publicznej i mediów istnienie innych broni nuklearnych jest oczywiste. Słabiej, ale podobnie świadome rzeczywistości są kraje będące od dawna sojusznikami USA w Europie i innych regionach świata, lub uczestniczące na inne sposoby w globalnej grze atomowej. Poza tym kręgiem łatwo szerzą się pozory i złudzenia.
Bronie, które Ameryka i Rosja zaliczają oficjalnie nie do „strategicznych”, lecz do „taktycznych” – przeznaczonych do walki albo odstraszania w skali mniejszej, niż międzykontynentalna – są dla mniejszych krajów jak najbardziej strategiczne, bo mogą rozstrzygać ich losy w czasie wojny i pokoju. Na przykład „taktyczne” bomby rozmieszczone w Niemczech, Holandii, Belgii, Włoszech i Turcji w ramach programu NATO wspólnego używania amerykańskiej broni jądrowej mają dla tych państw wagę strategiczną, bo istotnie wzmacniają ich własny potencjał militarny i zarazem sojusznicze gwarancje bezpieczeństwa.
Rosja posiada co najmniej 7500 – najwięcej w świecie – głowic i bomb atomowych różnego rodzaju i o różnym stopniu gotowości do użycia, w tym „przygotowanych do likwidacji”, ale nie zlikwidowanych. Może posiadać dużo więcej w miejscach nie objętych nigdy żadną międzynarodową lub niezależną inspekcją ani monitoringiem. Nie wiadomo, jaka część rosyjskiego arsenału jest przeznaczona do celów „taktycznych” – w tym wojny w Europie lub Azji – albo może służyć do różnych celów zależnie od potrzeb i od wybranego środka przenoszenia. „Taktyczna” broń jądrowa w świecie nie jest ograniczona żadnymi traktatami, z wyjątkiem – ale tylko pośrednio – amerykańsko-rosyjskiego zakazu rakiet średniego zasięgu. Ostatnio Waszyngton zarzuca Moskwie łamanie tej umowy z pokojowej epoki Michaiła Gorbaczowa.
Łącze zasoby USA – znane dużo lepiej od rosyjskich – wynoszą w przybliżeniu 7100 głowic i bomb nuklearnych, w tym około 180 „taktycznych” oficjalnie rozmieszczonych w Europie. Dużo więcej amerykańskiej broni „taktycznej” znajduje się na pokładach wszechobecnych okrętów wojennych. Szczegóły pozostają tajne, a moc odstraszająca w poszczególnych regionach świata – wysoka.
Trzeci co do wielkości jest albo arsenał Francji, zawierający około 300 głowic i bomb, albo arsenał Chin, o którym wiadomo bardzo mało. Mniejsze są arsenały Wielkiej Brytanii, Indii, Pakistanu i Korei Północnej, oraz prawdopodobnie zasoby Izraela, o których wiadomo najmniej. Od czasu nuklearnego rozbrojenia Ukrainy, Białorusi, Kazachstanu i Republiki Południowej Afryki ponad 20 lat temu, żaden kraj świata się nie rozbraja, a niektóre się zbroją lub dozbrajają.
Bez prawdziwego globalnego obrazu broni atomowej, nie sposób zrozumieć wojny i polityki. Przykryta dziś mitem rozbrojenia, broń wynaleziona 70 lat temu pozostaje jednym z głównych elementów porządku świata. Nikt nie spełni ambicji, aby ją „odwynaleźć”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/239683-bron-atomowa-2015-i-mit-rozbrojenia