Komorowski jako marionetka WSI, czyli prezydent oczami Amerykanów. Media wolą jednak mówić o spanikowanym muflonie...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Jakub Kamiński
Fot. PAP/Jakub Kamiński

Doniesienia portalu WikiLeaks na temat powiązań Bronisława Komorowskiego z WSI, jakie odnotowaliśmy dziś na portalu wPolityce.pl w normalnym państwie powinny być głównym newsem dnia. W normalnym, czyli nie III RP.

Czytaj również: WikiLeaks ujawnia korespondencję nt. powiązań Komorowskiego z WSI! „Wiele ciemnych interesów zostało przeprowadzonych podczas terapii szokowej”

Trudno bowiem wyobrazić sobie, że czołowym breaking news nie stanie się wiadomość o kompromitacji urzędującego prezydenta. Kompromitacji, bo trudno inaczej ocenić postawę Komorowskiego w świetle treści poufnej korespondencji analityków największej prywatnej agencji wywiadowczej. Wyłania się z niej obraz człowieka, który nie prowadzi suwerennej, niezależnej polityki, jaką sugeruje PR-owskie hasełko „Zgoda i bezpieczeństwo”, ale przestraszonego zagrożeniem interesów swoich mocodawców polityka marionetkowego, który działa według narzuconych instrukcji.

Komorowski miał żywotny interes w zamiataniu tych spraw z powodu swoich powiązań z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Nawiasem mówiąc, wywiad wojskowy w Polsce posiadał wiele prywatnych firm, nawet aż do 1990 roku. Wiele ciemnych interesów zostało przeprowadzonych podczas polskiej „terapii szokowej”, która była modelowym rozwiązaniem dla Rosji. Wszyscy wiemy, w jakim kierunku to poszło

— pisze Marko Papic do Laurena Goodricha (obaj są pracownikami Stratfora – przyp. red.).

Dla środowisk opozycyjnych nie jest żadna nowość, ale trudno nie poświęcić uwagi tak druzgocącej opinii wyrażonej przez amerykańskich wywiadowców pracujących dla tak prestiżowej agenci. Dlaczego w takim razie czołowe media nawet nie raczyły wspomnieć o przecieku WikiLeaks dotyczącym przecież nie tylko Komorowskiego, ale całego państwa polskiego? Czy informacja, którą każdy serwis może otagować chwytliwymi hasłami „Komorowski”, „WSI”, „WikiLeaks”, „przeciek” nie jest atrakcyjna dla odbiorcy? Jeśli nie atrakcyjność newsa i jego wartość merytoryczna, to co decyduje o jakości treści prezentowanych przez mainstream?

Z drugiej strony, nie powinniśmy się dziwić. Skoro media głównego nurtu ignorowały przesłuchanie urzędującego prezydenta ws. afery marszałkowej, nie sposób domagać się od nich informowania o przecieku kompromitującym głowę państwa.

Możemy za to liczyć na relację przedstawiającą muflona, który znalazł się w potrzasku i uratował go mężczyzna uprawiający jogging. „Wszystko ma swoje priorytety” - jak recytowali raperzy z Paktofoniki. Wciąż toczy się gra o to, kto je ustala.

Czytaj również: Twitter o najnowszych doniesieniach Wikileaks: „WSI rządziło Polską między 1991-2005 - W normalnym kraju taki przeciek byłby skandalem”


Jeden z najciekawszych opisów zła systemu komunistycznego:„Cywilizacja komunizmu” autorstwa Leopolda Tyrmanda.

Pozycja dostępna wSklepiku.pl. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych