Jeśli pani mówi o pieniądzach publicznych, to czymże jak nie pieniędzmi publicznymi są pieniądze ministerstw i spółek Skarbu Państwa, którymi jesteście futrowani?

— mówił Jacek Kurski, punktują Dominikę Wielowieyską na antenie tok fm.

Kiedy dziennikarka z Czerskiej odpowiadała, że rozkład reklam dotyczy nakładu, Kurski odpowiadał:

A dlaczego proporcjonalnej do nakładu „wSieci” nie dają? (…) Korzystacie z reklam spółek Skarbu Państwa - proporcjonalnie do atakowania PiS dostajecie pieniądze z tych reklam

— ocenił.

Polityk zjednoczonej prawicy odpowiadał na sugestie dziennikarki „Gazety Wyborczej”, że SKOK-i były uwłaszczeniem się na nieszczęściu ludzi składających tam pieniądze.

Dokładnie tak samo jak Dominika Wielowieyska czy Adam Michnik uwłaszczyli się na „Gazecie Wyborczej”

— odparł Kurski.

Prowadząca rozmowę często nie dawała dojść do głosu swojemu gościowi. Polityk próbował się bronić:

Czy pani chce w tej rozmowie mówić 90%, a gość 10? Pani ma swoją prawdę, ja swoją. Ja już się godzę, że w tym radiowęźle „Gazety Wyborczej” - jakim jest tok fm - mówi się mało. Ale żeby w ogóle nie mówić?

— pytał.

Odpowiadając na zarzuty ws. SKOK, Kurski przekonywał, że wina za wszelkie nieprawidłowości spada na Platformę:

Dopóki nie było nadzoru KNF, żaden człowiek nie stracił w SKOK-ach złotówki, a żaden SKOK nie upadł. We wrześniu 2012 Bierecki przekazuje KNF nadzór, informując, że w SKOK Wspólnota i Wołomin jest syf, że nadzór Kasy Krajowej okazywał się tam nie zawsze skuteczny. (…) Przez półtora roku - pomimo złożenia do prokuratury - KNF nie ustanawia zarządu komisarycznego w Wołominie, mimo że wie, że są tam złodzieje. Pozwala kraść, kraść, kraść…

— przypominał.

I dodawał:

3 miliardy to jest WSI, czyli Wołomin, KOpernik czyli Platforma i Wspólnota czyli cholera wie kto

— zakończyłKurski.

svl, tokfm.pl