Nie grozi nam ze strony Rosji klasyczna inwazja lądowa, ale w perspektywie kilku lat Moskwa może przeprowadzić punktowe ataki na wybrane cele w Polsce – przewiduje Ludwik Dorn.
Prawdopodobieństwo wojny, czyli otwartego, masywnego konfliktu zbrojnego z udziałem wiodących potencjałów sił zbrojnych po jednej i po drugiej stronie, czyli wojskowego ataku Rosji na Polskę uważam za bardzo małe. Inaczej mówiąc, inwazja o charakterze terytorialnym wydaje mi się bardzo mało prawdopodobna
– analizuje w wywiadzie dla Polskiego Radia b. marszałek Sejmu, a obecnie poseł komisji obrony.
Natomiast – w perspektywie kilku lat, mniej więcej 10 – uważam za mieszącą się w granicach racjonalnie szacowanego prawdopodobieństwa konfrontację z użyciem sił zbrojnych przez Federację Rosyjską. Czyli różnego rodzaju incydenty, zawłaszczenia przestrzeni powietrznej, blokada morska a nawet punktowe uderzenia z powietrza w niektóre elementy polskiego systemu obronnego mieszczą się w granicach realnie kalkulowanego prawdopodobieństwa. Choć oczywiście „pierwsze w kolejce” są Estonia i Łotwa
— zastrzega parlamentarzysta.
Dorn potwierdza, że mamy powody, żeby bać się Rosji. Zwłaszcza, że do ewentualnej konfrontacji nie jesteśmy dziś należycie przygotowani.
W tej chwili nadrabiamy co najmniej 15 letnie zapóźnienie. Przy czym palma pierwszeństwa należy tutaj do byłego premiera Donalda Tuska i byłego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha
— zaznacza.
JKUB/ polskieradio.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/239034-ludwik-dorn-w-ciagu-kilku-lat-moze-dojsc-do-punktowego-uderzenia-rosji-na-polske