Nawet Czerska nie wytrzymuje: Warszawa jest przejęta przez Platformę! Bez konkursów, wbrew wytycznym NIK... Czy kogoś to jeszcze dziwi?

Fot. Profil HGW na Facebooku
Fot. Profil HGW na Facebooku

NIK zaleca konkursy na stanowiska w zarządach i radach nadzorczych spółek komunalnych. Fundacja Batorego krytykuje pracę radnych w administracji, bo zwiększa to ryzyko konfliktu interesów. A w Warszawie królują partyjne nominacje” – pisze Gazeta Stołeczna.

Jak przypomina dziennik, Platforma Obywatelska rządzi Warszawą nieprzerwanie od 2006 roku i doprowadziło do sytuacji, w której zarządy i rady nadzorcze spółek komunalnych wprost roją się od ludzi z tego ugrupowania. Ponadto jak dodaje autor artykułu „w ani jednym przypadku nie pochodzą oni z konkursów, wszyscy dostali partyjną nominację”

Stołeczny dodatek do „Wyborczej” zauważa, że takie konkursy zaleca Najwyższa Izba Kontroli, lecz władze pod kierunkiem Hanny Gronkiewicz-Waltz oświadczają, że nie zamierzają stosować się do tych wytycznych. Dziennik cytuje wysoko postawionego działacza PO, który „nieoficjalnie, ale bez żenady” przyznaje, że działacze mają swoje potrzeby, dlatego muszą być obdzielani posadami. Jak dodaje tylko w ten sposób można zbudować lojalne struktury, która pozwala utrzymać się przy władzy.

Fundacja Batorego w zeszłorocznym raporcie dotyczącym całego kraju napisała, że aż 36 proc. radnych ma posady w administracji publicznej. Fundacja uznała, że taka nadreprezentacja oznacza większe ryzyko występowania konfliktu interesów - między dobrem lokalnej społeczności a partykularnymi interesami firm. Postuluje wprowadzenie zakazu łączenia mandatu radnego z pracą w administracji samorządowej.

Jednocześnie dziennikarze zwracają uwagę, że przy obsadzaniu stanowisk w spółkach komunalnych najmniejsze znaczenie mają kompetencje. Gazeta przypomina, że sporo posad w spółkach mają wciąż politycy SLD, tylko dlatego, że kiedyś PO potrzebowała ich do rządzenia w stolicy. Wpływowy polityk PO wytłumaczył to tak: - To byli nasi sojusznicy, zwycięska armia nie zostawia nikogo na polu bitwy, zbiera rannych rycerzy.

ŁS / Gazeta Stołeczna

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.