Moja ocena zmienia się wraz z upływem lat
— mówi o III RP prof. Ryszard Terlecki. W rozmowie z tygodnikiem „wSieci” historyk opisuje polską transformację i jej skutki.
III RP zaczęła się w warunkach entuzjazmu, który jakiś czas trwał. Mówiliśmy sobie — ja i moje środowisko — wówczas, po roku 1989, „jakoś to będzie”. Widzieliśmy problemy, ale tłumaczyliśmy sobie, że przecież to przejściowe, że przezwyciężymy, że idziemy w dobrą stronę, bo przecież skończyła się dyktatura i wszystko jest możliwe. Dopiero powoli docierało do nas, że tak nie jest, że błędy popełnione na początku straszliwie się mszczą. I bolą, bo to błędy popełnione przez nas, wynikające z naszego zaniedbania
— tłumaczy poseł PiS.
Dodaje, że przez 25 lat mamy do czynienia z „treningiem, tresurą, brutalną propagandą”.
Coraz więcej Polaków uważa, niestety, że nic nie jest ważne, że liczą się tylko piwko, telewizor i święty spokój
— dodaje historyk.
Wskazuje, że „na Zachodzie takich ludzi też jest wielu, ale tam jest państwo, są struktury, media, które służą świadomej elicie”.
Pytany o ocenę wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku prof. Terlecki zaznacza, że „nie mamy jeszcze świadomości, jak ważny to był dzień”.
Nie wiemy, jak potoczą się dalej losy Polski, ale Smoleńsk był z pewnością punktem zwrotnym. Kto wie czy nie w historii Europy
— zauważa rozmówca Jacka i Michała Karnowskich.
Pytany o to, co „patrioci polscy powinni dziś robić”, prof. Terlecki wskazuje:
To, co robią. Trzeba się organizować i próbować za pomocą tych środków demokratycznych, które są jeszcze dostępne, odwrócić sytuację. Póki jeszcze to możliwe.
Cała rozmowa w tygodniku „wSieci”. POLECAMY
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/238707-prof-terlecki-we-wsieci-nie-mamy-jeszcze-swiadomosci-jak-waznym-dniem-byl-1004-smolensk-byl-punktem-zwrotnym