Prof. Terlecki we „wSieci”: Nie mamy jeszcze świadomości, jak ważnym dniem był 10/04. Smoleńsk był punktem zwrotnym

Fot. Andrzej Wiktor/wSieci
Fot. Andrzej Wiktor/wSieci

Moja ocena zmienia się wraz z upływem lat

— mówi o III RP prof. Ryszard Terlecki. W rozmowie z tygodnikiem „wSieci” historyk opisuje polską transformację i jej skutki.

III RP zaczęła się w warunkach entuzjazmu, który jakiś czas trwał. Mówiliśmy sobie — ja i moje środowisko — wówczas, po roku 1989, „jakoś to będzie”. Widzieliśmy problemy, ale tłumaczyliśmy sobie, że przecież to przejściowe, że przezwyciężymy, że idziemy w dobrą stronę, bo przecież skończyła się dyktatura i wszystko jest możliwe. Dopiero powoli docierało do nas, że tak nie jest, że błędy popełnione na początku straszliwie się mszczą. I bolą, bo to błędy popełnione przez nas, wynikające z naszego zaniedbania

— tłumaczy poseł PiS.

Dodaje, że przez 25 lat mamy do czynienia z „treningiem, tresurą, brutalną propagandą”.

Coraz więcej Polaków uważa, niestety, że nic nie jest ważne, że liczą się tylko piwko, telewizor i święty spokój

— dodaje historyk.

Wskazuje, że „na Zachodzie takich ludzi też jest wielu, ale tam jest państwo, są struktury, media, które służą świadomej elicie”.

Pytany o ocenę wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku prof. Terlecki zaznacza, że „nie mamy jeszcze świadomości, jak ważny to był dzień”.

Nie wiemy, jak potoczą się dalej losy Polski, ale Smoleńsk był z pewnością punktem zwrotnym. Kto wie czy nie w historii Europy

— zauważa rozmówca Jacka i Michała Karnowskich.

Pytany o to, co „patrioci polscy powinni dziś robić”, prof. Terlecki wskazuje:

To, co robią. Trzeba się organizować i próbować za pomocą tych środków demokratycznych, które są jeszcze dostępne, odwrócić sytuację. Póki jeszcze to możliwe.

Cała rozmowa w tygodniku „wSieci”. POLECAMY

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.