Kownacki o aferze w SKOK Wołomin: Rząd był głupi nawet po szkodzie. Celowe działanie, albo skrajna nieudolność PO. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Marcin Obara
Fot. PAP/Marcin Obara

wPolityce.pl: „Mądry Polak po szkodzie”, mówi znane powiedzenie. W świetle doniesień przekazanych na zespole zajmującym się likwidacją WSI to powiedzenie okazuje się nietrafne.

Bartosz Kownacki, poseł PiS: Rzeczywiście okazuje się, że i „po szkodzie Polak głupi”. Niestety rząd Polski był również głupi nawet po szkodzie. Pierwszy raz do przestępstw związanych z WSI i wyłudzaniem kredytów doszło w związku z działalnością Fundacji Pro Civili. Wtedy wyłudzono około 400 mln złotych. Na tyle szacuje się straty na rzecz WAT, banków i osób prywatnych. Osoby, które wówczas zajęły się tym procederem, które transferowały pieniądze zagranicę, powtórzyły swoją działalność w ramach SKOK Wołomin. Działo się to, mimo ujawnienia w raporcie z likwidacji WSI mechanizmu działania Fundacji Pro Civili oraz nazwisk osób odpowiedzialnych za działania przestępcze. Te osoby lata później weszły do SKOKu Wołomin, działały w ten sam sposób, wyłudzając znów ogromne pieniądze. Instytucje państwowe, z dziwnych niezrozumiałych powód, pozwoliły przez kilka lat na funkcjonowanie takiej instytucji. Nie przejmowały się tym, że te same osoby znów transferują z Polski setki milionów złotych.

I nikt w tej sprawie nic nie zrobił? Dlaczego?

To jest właśnie zastanawiające. Gdy tzw. zwykły obywatel weźmie kredyt i nie może go spłacić to szybko interesują się nim odpowiednie instytucje. Ściga się go, by spłacał pożyczkę. A gdy ma półroczne opóźnienie to sprawa może się skończyć w prokuraturze. W SKOK Wołomin natomiast zaciągnięto fałszywe kredyty na 1 miliard złotych, wiadomo, że wobec tych ludzi są wysuwane zarzuty, wiadomo, że w innych sprawach prokuratura prowadzi postępowania wobec tych ludzi, ale pies z kulawą nogą, żadna instytucja nie interesuje się tymi osobami i ich firmą.

Pracował Pan w komisji weryfikującej żołnierzy WSI. Czy to środowisko jest w stanie wytworzyć sieć powiązań i nacisków, by zapewnić sobie bezkarność i możliwość działania? Może to jedynie przypadkowe zaniechanie państwa?

Tu nie mówimy o przypadkowych działaniach. Mamy do czynienia z grupą ludzi, która pracowała w Fundacji Pro Civili. Potem ta sama grupa ludzi, wraz z rodzinami, przechodzi do SKOKu Wołomin i organizuje dokładnie ten sam proceder. Działa w ten sam sposób. Ta grupa nie mogłaby funkcjonować po 2007 roku, gdyby nie było na to przyzwolenia polityków PO, gdyby nie było zgody na to, by oni funkcjonowali. To jest sposób działania Platformy. Ona nie zajmuje się rządzeniem, nie zajmuje się państwem, czy rozwiązywaniem problemów. PO zajmuje się opluwaniem drugiej strony. Dlaczego politycy PO skupiali się na tym, by dyskredytować Antoniego Macierewicza i raport z weryfikacji WSI, a nie sprawdzili, co w tym raporcie jest i nie zbadali, co ludzie tam opisani dziś robią?

Co by to dało?

Gdyby ABW dokonała zwykłego sprawdzenia, co robi pan Piotr P. po ujawnieniu w raporcie dot. WSI, gdyby sprawdzono, że funkcjonuje w SKOK Wołomin, to szybko, w ciągu kilku miesięcy można byłoby ujawnić ten przestępczy proceder. Wtedy straty sięgałyby kilku czy kilkunastu milionów złotych, a nie setek milionów.

Jak Pan odpowiedziałby na zadane przez siebie pytanie: „z czego wynika bierność władzy PO w sprawie SKOKu Wołomin”?

Tu widzę jedynie dwie możliwości. Mieliśmy do czynienia z ogromną skalą nieudolności PO. Ta partia jest świetna w sferze PR-u, jej nie interesuje jednak w żaden sposób państwo polskie. To widać na przykładzie polityki zagranicznej, sytuacji w polskiej armii, czy w sprawie finansów państwa, czy też SKOKu Wołomin. To może być więc zwykła nieudolność. Jednak nasuwa się pytanie, czy nie jest tak, że komuś na tym zależało, by w tej sprawie nic się nie działo? Być może ktoś jest na tyle zaprzyjaźniony z pewnymi osobami, że buduje parasol ochronny, daje przyzwolenie, by tak to funkcjonowało. Dla mnie nie ma innych wytłumaczeń. Dla mnie rzeczą niezrozumiałą jest dlaczego osoba, która dokonała przestępstw może w Polsce funkcjonować i przez kilkanaście lat spokojnie działać. I nikt nie stawia jej zarzutów. Jeśli prawdą byłoby to, że te osoby gościły często w Pałacu Prezydenckim, spotykały się z prezydentem, jeśli to byłoby prawdą, to jest rzeczą dyskredytującą dla pana prezydenta Bronisława Komorowskiego. To stawiałoby pod znakiem zapytania zdolność Bronisława Komorowskiego do pełnienia przez niego urzędu.

Dlaczego Pan tak uważa? Czy to nie przesada?

Nie może być tak, że prezydent ma związki z osobami prowadzącymi działalność przestępczą. Jeśli tak jest, to jest to gwóźdź do trumny prezydenta Komorowskiego w czasie kampanii wyborczej.

W czasie posiedzenia zespołu padło wiele pytań do prezydenta Komorowskiego. Spodziewa się Pan jakiejś odpowiedzi z Pałacu Prezydenckiego?

My pytania w tej sprawie zadajemy prezydentowi Komorowskiemu od lat. Kwestia jego związków z WSI to przecież nie jest nowa sprawa. Pytaliśmy choćby o sprawę pożyczki z lat 90., którą dla Bronisława Komorowskiego ściągali ludzie WSI. Mowa o poważnych kwotach, mało kto dysponował wtedy sumą 260 tys. marek niemieckich. Dlaczego prezydent i jego znajomi zwrócili się do WSI o odzyskanie tych pieniędzy? Jakie były relacje między Bronisławem Komorowskim a Służbami? Na te pytania od lat Bronisław Komorowski nie odpowiada. Podobnie jak na pytania o relację z fundacją Pro Civili. Pytaliśmy dlaczego jako szef MON, który nadzoruje WAT, który nadzoruje WSI, nie działał w sposób rzetelny. On powinien mieć natomiast wiedzę o tym, co dzieje się w Pro Civili. Dlaczego jako minister Komorowski nic nie robił? Dlaczego nie ścigano członków Pro Civili w ten sam sposób, co członków mafii pruszkowskiej? Na te pytania także nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Obawiam się, że obecnie też ich nie usłyszymy…

Rozmawiał Stanisław Żaryn

CZYTAJ TAKŻE: ZOBACZ co wiąże Bronisława Komorowskiego z SKOK Wołomin i ludźmi z WSI

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych