Samurajski spokój „szoguna” Kozieja. Rosja zrzuca małą bombę jądrową na Bydgoszcz? „No, Zachód by musiał na to zareagować”

fot. wPolityce.pl/TV Republika
fot. wPolityce.pl/TV Republika

Szef BBN gen. Stanisław Koziej, który przyznaje, że określenie „szogun” brzmi dumnie w jego uszach, z samurajskim spokojem odniósł się do niebezpiecznych ruchów wojsk w Rosji, a zwłaszcza do przerzucenia w pobliże Polski rakiet Iskander, które mogą być uzbrojone w ładunki nuklearne.

Według generała, nie należy traktować rosyjskich posunięć militarnych jako coś nadzwyczajnego. Ot, manewry…

Pierwszy cel to jest doskonalenie swojego arsenału wojskowego i każdy, kto ma armię to ją ćwiczy. Armia rosyjska to jest 800 tysięcy, prawie milion żołnierzy. I ten prawie milion trzeba przećwiczyć. Jeśli byśmy tylko przyjęli, że co dwa lata trzeba jakiś oddział przećwiczyć, no to w każdym miesiącu musi być 40 tysięcy na ćwiczeniach

— uznał w w RMF FM.

Na uwagę, że mamy do czynienia z przerzucaniem rakiet krótkiego zasięgu, myśliwców i bombowców do Kaliningradu, przenosinami bombowców strategicznych na Krym i flotą północną w gotowości bojowej, odpowiedziała, że… lepiej o tym nie rozmawiać.

To jest straszenie nas i szantażowanie, i im więcej o tym rozmawiamy, a jeszcze nie daj boże rozmawialibyśmy tu w atmosferze paniki i strachu, to tym lepiej dla Rosji

— mówił.

Koziej uspokajał, że przerzuty Iskanderów były już kilkakrotnie ćwiczone, więc nie jest to coś nowego. Jednocześnie przyznał, że uzbrojony w głowicę nuklearną Iskander może „zniszczyć miasto jakieś”.

Przeprowadzający wywiad z Koziejem Konrad Piasecki przytoczył ostrzeżenie Siergieja Kowaliowa, rosyjskiego Obrońcy Praw Człowieka, który stwierdził: wyobraźmy sobie, że Rosja zrzuca dziś małą bombę jądrową na Bydgoszcz. Co zrobi Zachód?

No, Zachód by musiał na to zareagować

— odpowiedział Koziej.

Według generała, jeśli Rosja na stałe rozmieści Iskandery w Kaliningradzie, nic nie dadzą żadne protesty.

Przecież każdy kraj może rozmieszczać swoje środki wojskowe na swoim terytorium, jak kto uważa. Tym bardziej, że Rosja wyszła teraz zupełnie z traktatu CFE. W związku z tym może rozmieszczać sobie na swoim terytorium. My po prostu róbmy swoje. My tak samo rozmieszczajmy swoje środki militarne tam, gdzie uważamy, że one są najbardziej potrzebne. I nie bójmy się, że Rosja protestuje

— ocenił.

Szef BBN odniósł się również do głośnego incydentu w Japonii, kiedy prezydent Bronisław Komorowski nazwał go szogunem. Generał zapewnił, że szoguna nie przebolał, bo przeboleć nie potrzebował.

Ja to traktuje jako takie sympatyczne. Oczywiście te echa takiego odzywania się są, ale raczej ja je widzę jako sympatyczne, a nie jakieś złośliwe. Oczywiście, są i złośliwe, ale to nie przeciwko mnie

— zapewnił.

Na konkluzję, że szogun Koziej brzmi dumnie w jego uszach, odparł:

Niech tak będzie. Tłumacze japońscy używali takiego sformułowania.

Samurajski spokój generała „Szoguna” Kozieja może budzić podziw. Ale w połączeniu z senną prezydenturą Bronisława Komorowskiego nie brzmi kojąco.

JKUB/rmf24.pl


3 zalety rocznej prenumeraty tygodnika „wSieci”:

1. Największa oszczędność – teraz nawet 47% taniej!

2. Największa wygoda – nie musisz szukać w kioskach, bo każde wydanie dostajesz wprost do swojej skrzynki pocztowej.

3. Największe bezpieczeństwo – gwarantujemy niezmienność ceny, nawet jeśli wzrośnie cena kioskowa.

Więcej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.