Taśmy prawdy osłabiły grupę faktycznie trzymającą władzę, ale ta mafia jest wciąż potężna

fot. wSieci.
fot. wSieci.

Obecny układ władzy się sypie, ale nadal ma duże pieniądze, wpływy i ludzi służb do dyspozycji. I może przeprowadzić w pełni kontrolowaną rewolucję. Już raz przecież się udało - w 1989 r.

Oficjalnie mamy teatrzyk dla idiotów. Odbywają się posiedzenia Rady Ministrów, jakieś konferencje prasowe po nich, ministrowie jeżdżą limuzynami do pracy. Oficjalnie patologie są ścigane przez stosowne organy, nad wszystkim rozpościera się kontrola sądów i funkcjonuje Najwyższa Izba Kontroli. Oficjalnie szefowie spółek skarbu państwa reprezentują państwo, prezes NBP dba o narodową walutę i niektóre wskaźniki makroekonomiczne. Tyle że to wszystko dekoracja z dykty, państwo potiomkinowskie, co ujawniają kolejne nagrane rozmowy najwyższych urzędników państwowych oraz ludzi biznesu, spotykających się nie tylko w restauracjach „Sowa i Przyjaciele” oraz „Amber Room”.

(Naprawdę za dekoracją z dykty i teatrzykiem dla idiotów liczą się tylko bezwzględne gry interesów, dominuje prywata i skrajny egoizm, a rozkradanie majątku państwa trwa w najlepsze. A wszystko to w atmosferze totalnej bezkarności, pogardy dla prawa i łamania wszelkich zasad. Obraz III RP wyłaniający się z taśm prawdy to nie tyle totalna degrengolada, co równoległe państwo mafijne, pasożytujące na tym oficjalnym.* To alternatywne państwo przejmuje wszelkie aktywa i zyski, to oficjalne ponosi wszelkie koszty. W tym alternatywnym jest zupełnie inna hierarchia, dlatego najwyżsi urzędnicy państwowi są dziewczynkami i chłopcami na posyłki najpotężniejszych ludzi prywatnego biznesu. A potęga tych ostatnich bierze się z pasożytowania na państwie i ze sprzedajności urzędników. W tym świecie wszystko jest dealem, a zasady i prawo to zbędny balast dla naiwnych.

Taśmy prawdy pokazują totalną demoralizację tzw. elit władzy oraz ich biznesowych opiekunów i sponsorów. Każdy jako tako rozgarnięty człowiek wiedziałby, że zamykając się w jakieś restauracji w specjalnym gabinecie, wystawia się na inwigilację i naraża na rejestrowanie tego, co powie czy zrobi. Bo jak świat światem takie ustronne miejsca właśnie do tego służą, a tym bardziej w czasach łatwości stosowania narzędzi inwigilacji. Tylko oni się tym kompletnie nie przejmują. Są przekonani, że wszyscy należą do tego samego układu. I wszyscy mogący stanowić zagrożenie są odpowiednio opłacani, więc nic się nie może wymknąć spod kontroli. A jeśli coś pójdzie nie tak, ludzie tajnych służb (dawnych i obecnych) postraszą, dadzą wycisk komu trzeba lub kupią kogo trzeba i problemy znikną.

Poczucie bezkarności i tupeciarska pewność siebie wynikały z tego, że układ trwał od jesieni 2007 r. i wydawał się być wieczny. I wynikały z tego, że dla wszystkich „swoich” powinno wystarczyć, choć oczywiście nie tyle samo. Nagrani politycy, urzędnicy, prezesi i biznesmeni byli tak pewni, że działają w systemie zamkniętym, że nawet nie dopuszczali myśli, iż ktoś może chcieć ten układ przemeblować, żeby odgrywać w nim większą rolę niż dotychczas. W wycieku nagrań nie chodziło przecież o żadne etyczne czy propaństwowe pobudki, lecz o to, że niektórzy czuli się niedocenieni albo zbytnio oddaleni od centrum koryta. Dlatego użyli nagrań jako narzędzi wpływu i atutu przetargowego. I wciąż najcenniejsze nagrania tym są. Nie jest przypadkiem, że „na rynku” nie pojawiły się jeszcze na przykład żadne nagrania z Janem Kulczykiem, ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem czy jego zastępczynią Elżbietą Bieńkowską.

O tym mało wiemy, ale za kulisami toczą się rozmowy o nowym podziale wpływów i nowym rozdziale przywilejów. A przede wszystkim powstają plany, jak utrzymać obecny układ władzy, który przez ponad siedem lat stanowił doskonałą zasłonę dla działania w tle. Oczywiście ten układ władzy trzeba zmodyfikować, bo Donald Tusk jest w Brukseli, Grzegorz Schetyna wrócił do gry, a Ewa Kopacz nie jest przewidywalna. Tworzone są też plany, jak sprawić, by Andrzej Duda nie zastąpił Bronisława Komorowskiego na najważniejszym stanowisku w państwie, bo to byłby straszliwy cios dla obecnej grupy faktycznie trzymającej władzę w Polsce. Wiele działań wymierzonych w Dudę nie jest przejawem aktywności sztabu jego najważniejszego konkurenta. One wynikają z interesów grupy faktycznie trzymającej władzę, a ich skala będzie coraz większa.

To, co już wiemy na podstawie odtworzonych i opisanych taśm prawdy wystarcza, bo obecny układ polityczno-biznesowy nie tylko wysadzić w powietrze, ale najważniejszych jego uczestników posłać za kraty. Tak byłoby w normalnie działającym państwie, ale przecież przez ostatnie siedem lat chodziło o to, żeby w tym państwie nic nie działało normalnie. Żeby różne organy państwa jeśli nie otwarcie chroniły grupę faktycznie trzymającą władzę, to przynajmniej nie były na tyle sprawne i stanowcze, by ujawnione przekręty zostały wskazane, a dowody choćby zgromadzone przez organy ścigania. O osądzeniu tych przekrętów w obecnym układzie nie ma nawet co marzyć, bo kto miałby to zrobić. Ale w efekcie mamy system tak totalnie patologiczny i tak zdegenerowany, że już nawet nie jest on w stanie obsługiwać najważniejszych udziałowców. Dlatego żrą się między sobą, a efektem tej dintojry jest wypłynięcie niektórych nagrań.

Choć sprawa wygląda beznadziejnie z punktu widzenia przeciętnych obywateli i interesu polskiego państwa, trwanie tej patologii nie jest wcale takie pewne. A to z powodu opisanych wyżej konfliktów w łonie grupy faktycznie trzymającej władzę, z powodu istnienia nagrań i innych dowodów, a wreszcie dlatego, że w tej Sodomie i Gomorze zawsze znajdzie się ktoś uczciwy, a przynajmniej na tyle sprytny, żeby nie dać się zamknąć za winy prawdziwych macherów. Ten układ może się sam wykoleić, bo przestanie być sterowny, co już w jakimś sensie obserwujemy. Ci najbogatsi i najsprytniejsi czmychną pewnie za granicę, żeby przeczekać i uniknąć odpowiedzialności, ale spośród tych, którzy zostaną dostatecznie wielu będzie chciało przeżyć kosztem innych i zaczną sypać. Ale taki optymistyczny scenariusz wcale nie musi się zrealizować. Bo ten układ ma duże pieniądze, wciąż duże wpływy i ludzi służb do dyspozycji, by przeprowadzić w pełni kontrolowaną rewolucję. Już raz przecież tak się stało - w 1989 r.


Najlepsze książki w najniższych cenach! Wejdź na wSklepiku.pl i sprawdź sam!!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.