Jarosław Kaczyński: „Musimy wrócić do dużej armii w Polsce, bo bez tego nie będziemy bezpieczni”

Fot. PiS/Facebook
Fot. PiS/Facebook

Same sojusze nie zapewnią nam bezpieczeństwa. Sojuszników ma tylko ten, kto potrafi się sam skutecznie bronić

— mówi Jarosław Kaczyński w rozmowie z Radiem Białystok.

Komentując doniesienia o wypowiedzianym przez Rosję „Traktacie o konwencjonalnych siłach zbrojnych”, prezes PiS mówi

To oznacza, że zagrożenie, o którym mówimy od lat, powinniśmy traktować jeszcze bardziej poważnie. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Pamiętajmy, że nasze siły zbrojne, jeśli liczyć żołnierzy, są 2,5 razy poniżej porozumień wiedeńskich, bo porozumienie to zostało zawarte z Wiedniu. Tę Armię trzeba po prostu odbudować. Nie mamy wyjścia.

Prezes PiS zaznaczył, że jest to przedsięwzięcie kosztowne, ale nieodzowne.

Armia powinna mieć dwie części: silną część operacyjną i obronę terytorialną kraju. Musimy wrócić do dużej armii w Polsce, bo bez tego nie będziemy bezpieczni. Same sojusze nie zapewnią nam bezpieczeństwa. Sojuszników ma tylko ten, kto potrafi się sam skutecznie bronić

— podkreślił Jarosław Kaczyński. Wskazał, że nie było dotąd próby ataku na państwo NATO, więc trudno rozstrzygać z góry, że nie będzie właściwej reakcji.

Gdyby zdarzyło się coś, o czym niektórzy mówią, to znaczy jakiś atak na państwo bałtyckie i brak reakcji NATO, to NATO wchodzi w stan ciężkiego kryzysu, a niektórzy twierdzą, że praktycznie niknie. A to jest już zupełnie nowa sytuacja w skali globalnej. Nie wydaje mi, żeby Stany Zjednoczone – bo one tutaj decydują – były gotowe na coś takiego

— stwierdził prezes PiS.

Rosjanie na razie takiej próby nie przeprowadzają, ale prowadzą działania agresywne, a przede wszystkim zerwali konsensus trwający od dziesięcioleci, że granic się siłą nie zmienia

— dodał. Przypomniał, że były w tej sprawie incydenty, które miały miejsce w Jugosławii, a śp. Lech Kaczyński był przeciwny uznania oderwania Kosowa.

Zapytany o zdania ekspertów, że mamy do czynienia z początkiem nowej, zimnej wojny, odparł:

Jeżeli zimnej, to w porządku, bo zimne wojny się zaczynają, potem się kończą. Biorąc pod uwagę różnicę potencjałów, to nie ma wątpliwości kto tę zimną wojnę wygra. Chodzi o to, żeby była zimna wojna, ale w tym sensie, by strona zachodnia podniosła gotowość do tego stopnia, żeby ta wojna mogła być tylko zimny.

Zapytany o ocenę pomysłu utworzenia europejskiej armii, Jarosław Kaczyński mówił, że gdyby był to projekt taki, jaki jego partia przedstawiała w 2006 roku w instytucjach europejskich i w rozmowach z wybitnymi politykami i filozofami polityki w USA, to byłby to pomysł sensowny. Ten jednak „zakłada całkowitą przebudowę unii”.

To byłby pomysł, który z jednej strony buduje równowagę w Europie, bo to musiałaby być armia ewidentnie silniejsza od rosyjskiej, ale nie ma żadnego niebezpieczeństwa, że byłaby agresywna wobec Rosji, wobec czego można by tutaj mówić o równowadze. Mogłaby zabezpieczać UE od południa. Mamy dzisiaj zagrożenie Państwem Islamskim. Ale taka armia ma sens, jeśli będzie miała dowódcę, jeśli będzie miała decydenta, który jest w stanie ją uruchomić na zasadzie rozkazu. Wtedy trzeba by przebudować Unię w taki sposób, żeby przestała ingerować w kształt ogórka i w tysiące różnych spraw, w które nie powinna ingerować. Powinna nastąpić ogromna deregulacja. Powinno się zapewnić państwom suwerenność we wszystkich sprawach, które mogą być rozstrzygane suwerennie i jednocześnie zupełnie zrezygnować ze wszelkiego rodzaju ingerencji ideologicznych, a w zamian za to państwa zgodziłyby się na to, że jest wybierany w drodze rokowań prezydent Europy na jedną dość długą kadencję. Najlepiej z jakiegoś niewielkiego państwa, bo tylko wtedy można liczyć na to, że nie będzie się kierował interesami tego państwa, a całości

— wyjaśniał prezes PiS, wskazując że nie ograniczałoby to w niczym niezależności poszczególnych państw, a każde z nich miałoby własną armię.

mall / radio.bialystok.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych