Tonący brzytwy się chwyta – tak można podsumować aktualny etap prezydenckiej kampanii wyborczej. Tylko kampanijnym pośpiechem można tłumaczyć wyjątkową nieudolność, z jaką przeprowadzany jest aktualnie kolejny atak na sektor SKOK i osobę senatora Biereckiego. Atak choć nieudolny, jest konsekwentny, zgodnie ze złożonymi jakoby przez posłów PO, na łamach Tygodnika Powszechnego deklaracjami - za wszelką cenę nagłaśniać kłopoty SKOK-ów przed wyborami
Paradoksalnie, dla środowisk patriotycznych ta sprawa to bardzo dobry znak. Politycy Platformy chwycili się tematu SKOK-ów, bo to jedyna rzecz, jaka przychodzi im do głowy, kiedy myślą o próbie odwrócenia wyjątkowo niekorzystnego dla ich kandydata przekazu medialnego. To właśnie dlatego próbują porównywać sytuację w sektorze SKOK do układów mafijnych i do afer tj. sprawa Amber Gold. Mówią to ludzie zamieszani są w dziesiątki ciemnych interesów, znanych doskonale choćby dzięki aferze taśmowej. Mówią to ludzie, którym nie przeszkadzało to, że syn Donalda Tuska świadczył usługi Pijarowskie firmie Marcina Plichty, szefa Amber Gold. Cynizm, pycha i niegodziwość Dlaczego kłamią? To oczywiste. Ze strachu.
Wbrew narracji utrzymywanej przez media usłużne salonowi, SKOK-i, które miały największe kłopoty tworzyli ludzie, którzy związani byli z Platformą Obywatelską.
Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa im. Mikołaja Kopernika w Ornontowicach (SKOK Kopernik), przejęta przez Bank Pekao (Grupa UniCredit), zarządzana była przez Antoniego Stadnickiego. Prezes SKOK-u w wywiadach przedstawiał się jako ofiara uprzedzeń politycznych, domagał się nowelizacji ustawy o SKOK-ach, przekonując, że tylko w ten sposób uda się ocalić stworzony w latach 90. system. Mówił, że w ciągu kilku lat Kasa Stefczyka wchłonęła większość małych SKOK-ów, co – jego zdaniem - nie było dobrym rozwiązaniem. Ten sam prezes SKOK Kopernik wziął udział w pracach posłów Platformy Obywatelskiej nad ustawą, która ma ograniczyć rolę Kasy Krajowej i poddać kasy nadzorowi bankowemu.
Wśród parlamentarzystów PO, którzy mocno się w ten projekt zaangażowali, wyróżnił się obecny wiceminister zdrowia Sławomir Neumann, w latach 1997-2002 dyrektor jednego z oddziałów Nordea Bank. Innym prominentnym członkiem Kopernika, zasiadającym w radzie nadzorczej SKOK-u był Jerzy Chaberko, współpracownik eurodeputowanej PO Małgorzaty Handzlik.
Inny SKOK, który dzisiaj w wielu dyskusjach jest przykładem rzekomych patologii całego sektora to SKOK Wołomin. I nawet nie trzeba tu wspominać o tym, że już w 2012 roku Kasa Krajowa informowała Komisję Nadzoru Finansowego o możliwych nieprawidłowościach, jakie mają miejsce w SKOK-u Wołomin. Dwa lata zajęło Komisji ustalenie faktów i dojście do tych samych wniosków – w SKOK-u Wołomin mają miejsce naruszenia prawa. Opieszałość Komisji pozwoliła ludziom z Wołomina, dziś będącym w rękach wymiaru sprawiedliwości, prowadzić i rozwijać swój proceder. Dopiero w 2014 roku członkom zarządu SKOK Wołomin, z prezesem Mariuszem G. na czele, zarzucono wyłudzanie ze spółdzielczej kasy kredytów na ogromną skalę za pomocą podstawionych „słupów”.
Kasa Krajowa, poza uchybieniami finansowymi w SKOK-u Wołomin, informowała także, że we władzach tej instytucji zasiadał Piotr P. – były agent WSI i prezes Fundacji Pro Civili, której poświęcone były obszerne fragmenty Raportu z Weryfikacji WSI. Za sprawą Pro Civili – jak stwierdza Raport – doszło do bezprawnej wyprzedaży mienia wojskowego. Proceder polegał na podpisywaniu przez Centrum Usługowo-Produkcyjne Wojskowej Akademii Technicznej fikcyjnych umów na dostawę towarów bądź świadczeń usług na rzecz WAT z różnymi, podstawionymi, spółkami. Wzmożoną aktywność Fundacja Pro Civili wykazywała w czasie, kiedy Ministrem Obrony Narodowej był… obecny prezydent Bronisław Komorowski.
Oczywiście powyższe fakty nie pojawiają się w mediach tj. TVP czy TVN24. Tam widać tylko kolejny etap bezpardonowego ataku na sektor SKOK, pisany wg schematu stworzonego jeszcze przez Goebbelsa. Politycy PO sądzą, że tylko na tym polu są w stanie cokolwiek ugrać. Półprawdami i manipulacjami chcą osiągnąć swój cel.
Ten atak w pełni obrazuje ich cynizm. Nie tylko dlatego, że w ich narracji brakuje najważniejszej informacji – przez ponad 20 lat funkcjonowania SKOK-ów nikt nie stracił złotówki powierzonej kasom, czego nie można powiedzieć o wielu innych sektorach naszej gospodarki. To, jak bardzo są przerażeni widać jeszcze lepiej wówczas, kiedy przyjrzymy się kogo wybrali do przeprowadzenia tego ataku. Poważniej wyglądałaby już chyba podobna akcja wówczas, gdyby przeprowadzaliby ją ludzie z gangu występującego w popularnych onegdaj duńskich komediach kryminalnych. Nawet ta zgraja drobnych cwaniaczków nie była równie nieporadna, co obecna ekipa nasłana na sektor SKOK.
Kim są te groźne charty Platformy? Na obu konferencjach poświęconych sprawie SKOK obecny był Marcin Święcicki, najprawdopodobniej to on ma tutaj odgrywać rolę Olsena. Świetny wybór! Wszak Święcicki to były członek Związku Młodzieży Socjalistycznej, przedstawiciel egzekutywy oddziałowej organizacji partyjnej i Komitetu Centralnego PZPR, a także sekretarz KC PZPR. Reprezentant strony rządowej podczas obrad Okrągłego Stołu. Człowiek, który był współautorem „propozycji urynkowienia gospodarki”.
Pisząc prościej, był tym, który miał zadbać o to, żeby strona trzymająca władzę z ramienia Moskwy, zdążyła się jeszcze w Polsce uwłaszczyć. O pozycję szefa gangu walczącego ze SKOK-ami ze Święcickim rywalizuje Krystyna Skowrońska, która jest prezesem Banku Spółdzielczego w Przecławiu. Jednocześnie jest przewodniczącą komisji finansów publicznych i kandydatką na pełnomocniczkę rządu w ministerstwie skarbu. Zdaje się, że cierpi z powodu szczególnej odmiany krótkowzroczności, bo nie dostrzega w łączeniu ww. funkcji konfliktu interesów. Inną prominentną działaczką PO, która szuka dla siebie niszy atakując SKOK-i jest Marzena Okła-Drewnowicz. Prywatnie żona człowieka, którego media określają już tylko i wyłącznie jako „Grzegorza D.”. Mąż posłanki PO został skazany za milionowe przekręty. W latach 2008-2011 Grzegorz D. miał m.in. wystawić 190 lewych faktur na blisko 6,6 mln zł. Według ustaleń śledczych, mógł wyłudzić nawet 1,4 miliona złotych.
Ta reprezentacja nie pozostawia żadnych wątpliwości co do tego, że strach ludzi organizujących tę hucpę musi być przeogromny. Oni wiedzą, że ich czas się kończy i dlatego nie wahają się przeprowadzać takiego ataku. Czynią to oczywiście w swoim stylu, nieporadnie i bez głębszej refleksji. Czynią to nieświadomi tego, że atakując SKOK-i atakują przede wszystkim ludzi związanych z Platformą Obywatelską, bo to ci ludzie są odpowiedzialni za najbardziej spektakularne upadki SKOK-ów. Nie miejmy jednak złudzeń. Z pewnością nie jest to ostatni epizod tego teatru kłamstw i manipulacji. Gang Olsena nie ma wyboru. Oni naprawdę są przerażeni.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/236912-dlaczego-gang-olsena-z-platformy-obywatelskiej-napadl-na-senatora-biereckiego