Co ten Gowin sobie myśli, że Sejm pozbędzie się lewicującej córy rewolucji?

No nie, ten Gowin za dużo sobie czasami wyobraża. Teraz chciałby odwołać ze stanowiska wicemarszałka Sejmu Wandę Nowicką. Niby rozumowanie Gowina jest poprawne. Nowicką wybrano na tę funkcję, kiedy Ruch Palikota był jedną z sejmowych potęg partyjnych. Teraz Palikot zachował jakieś szczątki swojego ugrupowania, a Nowicka od dłuższego czasu, po wyrzuceniu jej z Klubu przez Palikota jest samotną posłanką. Bez żadnego zaplecza politycznego. Ale co on, czyli Gowin, sobie myśli? Że Sejm pozbędzie się lewicującej córy rewolucji, żeby jej miejsce być może zajął jakiś zadżumiony tradycyjnym systemem wartości prawicowiec? Nie doczekanie panie Gowin! Nie po to marszałkiem Sejmu jest Sikorski, żeby taki numer mógł przejść.

Być może Gowin od początku zdawał sobie sprawę z nierealności przeforsowania tego pomysłu. Uznał to jednak za dobry chwyt PR. Uznałbym to za racjonalny krok. Ale nie wszystko, co Gowin robi, oceniałbym jako fortunne pomysły. O jednym z nich, najnowszym, powiem na końcu. Bo przed tym…

Nie jestem analitykiem politycznym, więc patrzę na Gowina oczami obserwatora-amatora. Dla mnie jest on jednym z najciekawszych polityków ostatniej dekady. Intelektualista. To jego korzenie. W przeciwieństwie do takiego Biernata, którego określiłbym mianem politycznego kulturysty, a z kolei np. Schetynę – jako politycznego lidera związkowego, którego hobby są zakulisowe działania. Na korzyść Gowina przemawia przede wszystkim fakt, że dwa lata temu, w okresie terrorystycznej dominacji Tuska w Platformie, w wyborach na szefa partii jako jedyny odważył się skrzyżować szpadę z ówczesnym premierem. Wcześniej, od kilku tygodni publicznie napiętnował najbardziej skandaliczne i zarazem wstydliwe odstępstwa Platformy od składanych podczas wyścigu parlamentarnego obietnic programowych. Te wewnętrzne, partyjne wybory przegrał z Tuskiem, ale w starciu z hegemonem uzyskał imponujący wynik, powyżej 20 proc. poparcia. Wydaje się, że rozsądnym krokiem jest ścisłe nawiązanie współpracy z PiS i Jarosławem Kaczyńskim.

A teraz coś, czego nie rozumiem. Po jakie licho do nazwy partii Polska Razem dodano drugi człon - Zjednoczona Prawica, co dało nie tylko dziwaczny, ale i trudny do zapamiętania skrót - PRZP. Niby to drobiazg. Prawie bez znaczenia. Ale jest w tych literach coś z ducha PRL.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.