B. szef BOR: Służby pozwoliły na podsłuchy? „To byłoby przekroczenie wszelkich granic, to jak doprowadzenie do zamachu stanu”. NASZ WYWIAD

Fot. Youtube.pl;wSieci
Fot. Youtube.pl;wSieci

wPolityce.pl: Według informacji „GPC” „gang kelnerów”, który ponoć stoi za aferą taśmową, mógł nagrać ponad tysiąc spotkań osób z pierwszych stron gazet. Wśród nagranych ma być także prezydent Bronisław Komorowski. Czy to zmienia rangę afery?

Płk. Andrzej Pawlikowski, były szef BOR: Jeśli te wiadomości okażą się prawdą, mamy do czynienia z sytuacją skandaliczną. Jest bulwersujące, gdy służby nie realizują w sposób właściwy swoich zadań i dopuszczają do tego, by najważniejsze osoby w państwie były nagrywane. Tu chodzi przecież o ludzi ochranianych przez BOR, ale także przez inne służby, np. ABW, które mają dbać o zabezpieczenie kontrwywiadowcze. Jest skandalem, że do takich sytuacji doszło. Jako funkcjonariusz, jako były szef BOR nie wiem, jak mogło do tego dojść. Ja na pewno nie pozwoliłbym sobie na taką sytuację. Jak szef BORu otrzymywałem różne wiadomości, dotyczące zagrożeń, które potem były weryfikowane. Jednak zawsze działaliśmy tak, by osoby ochraniane były bezpieczne i czuły się bezpiecznie. Nie do pomyślenia było, by osoby ochraniane mogły być narażone na zagrożenie,  w tym możliwość podsłuchania.

Działa Pan w środowisku służb od dawna. Czy możliwe jest, by ktoś wydał nieoficjalny rozkaz czy nacisk, by służby odstąpiły od zabezpieczania prywatnych spotkań w konkretnych lokalach? To jest możliwe?

Mam nadzieję, że do takiej sytuacji nie doszło. To oznaczałoby, że państwo zupełnie nie istnieje. To świadczyłoby o tym, że służby powołane do tego, by m.in. zapobiegać takim sytuacjom, same uczestniczą w nielegalnym procederze. To byłoby przekroczenie wszelkich granic, to wręcz działanie jak doprowadzenie do zamachu stanu. Jeśli taka sytuacja miałaby miejsce, oznaczałoby to, że mamy bardzo szeroko zakrojony skandal, który trzeba jak najszybciej wyjaśnić, a winnych surowo ukarać.

Pojawiają się obecnie różne komentarze i inicjatywy dotyczące afery taśmowej. Wśród nich m.in. wniosek o powołanie komisji śledczej, która miałaby się zając tym tematem. Jak Pan ocenie tę inicjatywę?

Co do zasady uważam, że wokół służb specjalnych powinno być jak najciszej. Jednak w tej sprawie nie da się ukryć, że mamy do czynienia z poważną sytuacją. Uważam, że do wyjaśnienia tej afery należy powołać specjalną komisję, która zajęłaby się tą sprawą. W Sejmie działa komisja ds. służb, są mechanizmy dotyczące kontroli nad służbami, ale jeśli są podejrzenia, że służby w jakiś sposób brały udział w nielegalnych działaniach, a osoby ze służb mogą próbować coś ukryć, to najlepszym wyjściem jest powołanie komisji. Na jej czele musi stanąć któryś z polityków partii opozycyjnej.

Materiały zgromadzone przez nagrywających „kelnerów” mogą służyć do szantażowania kogoś? Czy stanowią realne zagrożenie?

Według mojej oceny opinia publiczna może nie znać jeszcze wszystkich wiadomości dotyczących skali afery i podsłuchów. O kolejnych materiałach możemy się wciąż dowiadywać. A jeśli takie materiały są niewygodne czy kompromitujące dla osób piastujących ważne funkcje, to mogą one stanowić materiał do szantażu.

Rozmawiał Stanisław Żaryn


Aleksander Majewski w wywiadzie z najlepszymi polskimi dziennikarzami śledczymi: „Afery III RP”. Książka do nabycia w naszym internetowym sklepie wSklepiku.pl. Polecamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.