Komu udał się Janusz Palikot i dlaczego się nim dzisiaj nie chwalą

fot.PAP/Jacek Turczyk
fot.PAP/Jacek Turczyk

Biłgorajski nihilista najbardziej przypadł do gustu Piotrowi Pacewiczowi z Gazety Wyborczej. Do tego stopnia się zachwycił, że napisał tekst pełen satysfakcji po udanych dla Palikota wyborach w 2011 roku – „Palikot nam się udał”.

Jak z tego wynika, Palikot był oficerem największych nadziei organu Michnika. Pacewicz zacytował wtedy swój esemes do ulubieńca, w którym wyraził te nadzieje:

Może to naiwne, ale chciałbym, żeby pan okazał się człowiekiem ideowym i nie oszukał wyborców.

Niestety, esemes Pacewicza zalicza się dzisiaj do tekstów opartych na naiwnym chciejstwie.

Zważywszy, że dzisiaj faworyt Pacewicza zapukał w dno poparcia, można powiedzieć, że wszyscy wyborcy zostali oszukani przez Palikota, który tak się udał kiedyś Gazecie Wyborczej. Najbardziej zaś poczuli się zrobieni w konia pracownicy klubu parlamentarnego, którym Palikot miesiącami nie opłacał ubezpieczenia. Co za upadek! – od pozycji ulubieńca Czerskiej do drobnego kanciarza na składkach zusowskich.

Można się pochlastać z takim ulubieńcem, zważywszy, że konto partyjne Palikota było „gorące” jak przysłowiowy kartofel już w 2005 roku, kiedy oskarżano go finansowanie kampanii wyborczej za pomocą podstawionych „słupów”. Tamta sprawa wzbudziła powszechną wesołość w narodzie, gdy publika dowiedziała się, że emeryci i studenci wpłacali pokaźne sumy na konto wyborcze Palikota. Stosowną powagę natomiast zachowała prokuratura, która tę sprawę umorzyła. A Pacewicz, który w niewinność Palikota wtedy zapewne uwierzył, dzisiaj może się przedstawiać jako Ania z Zielonego Wzgórza.

Tymczasem sam delikwent po własnoręcznym zlikwidowaniu własnego klubu parlamentarnego, wypowiada się w sposób wskazujący na pomieszanie zmysłów. Zapytany o ewentualną wojnę, deklaruje, że „synów na wojnę nie puści, jednak zostanie w kraju, ale „nie będzie walczył za kraj”.

Będzie także „wzywał do czynnego oporu” i jednocześnie „nie pozwoli na rozlew krwi”:

Lepiej się poddać, niż prowadzić wojnę. Nie można przelać ani jednej kropli polskiej krwi. Nie można pozwolić zburzyć ani jednego miasta. Za wszelką cenę trzeba utrzymać pokój.

Trzeba mieć naprawdę paniczny chaos w głowie, żeby w jednej wypowiedzi zawrzeć tyle kompletnie bzdurnych sprzeczności. Jaka piękna katastrofa.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.