Dwie wersje polskiego tłumaczenia „konwencji antyprzemocowej” – nad czym tak naprawdę głosowali parlamentarzyści i dlaczego manipulowano przy tekstach?

fot. sejm.gov.pl
fot. sejm.gov.pl

Gdy w czasie dyskusji o tzw. konwencji antyprzemocowej (Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej), sporządzonej w Stambule 11 maja 2011 roku, po raz kolejny usłyszałem „- Skoro nie czytałeś, to się nie wypowiadaj” i na moje zapytanie „- A czy ty czytałeś?” nie uzyskałem twierdzącej odpowiedzi, postanowiłem przestudiować ten akt prawny i po prostu wytrącić ten jeden argument swoim rozmówcom z ręki.

W czasie poszukiwań tekstu konwencji w języku polskim okazało się, że można ją znaleźć w Internecie w paru miejscach i to w kilku wersjach, różniących się zarówno formą jak i treścią. Zalęgło się w mojej głowie jedno pytanie – nad czym tak naprawdę głosowali polscy parlamentarzyści 6 lutego 2015 roku? Posłowie głosując „za” lub „przeciw” odnosili się de facto do oryginalnego tekstu, a nie jego tłumaczenia na język polski, jednakże jakość tłumaczenia mogła wpłynąć na zrozumienie przez nich oryginału, a tym samym na ich ostateczną decyzję. Wszak większość polskich parlamentarzystów nie ma kwalifikacji tłumaczy przysięgłych z języka angielskiego i francuskiego.

Oryginalny tekst konwencji dostępny jest w języku angielskim  i francuskim  na stronach internetowych Rady Europy. Szukając tłumaczenia polskiego, znalazłem dwie wersje treści. Pierwszą można było znaleźć na stronie Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” .

Drugą natomiast znalazłem na stronie Rady Europy , na stronie organizacji Amnesty International , na stronie sejmowej jako załącznik do projektu ustawy oraz na stronie pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania . Wszystkie dokumenty dostępne są, w chwili pisania tego artykułu, w Internecie w wersji PDF, zatem we właściwościach plików można sprawdzić, kiedy dana wersja została utworzona.

— 2011.07.03 – oryginał w wersji angielskiej opatrzony logo Rady Europy (dostępny na stronach Rady Europy), autor: krol ;

— 2011.07.17 – oryginał w wersji francuskiej opatrzony logo Rady Europy (dostępny na stronach Rady Europy), autor: krol;

—2011.10.18 – tłumaczenie polskie (v.1) opatrzone logo Rady Europy, pod względem formatów identyczny z oryginałami (dostępne na stronie „Niebieskiej Linii”), autor: User.

— 2012.06.13 – tłumaczenie polskie (v.2) opatrzone logo Rady Europy, tytuł umieszczony w szarym prostokącie oraz dopisek „Tłumaczenie przygotowane na zlecenie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów” (dostępne na stronach Amnesty International), autor: johannanelles ;

— 2013.01.30 – tłumaczenie polskie (v.2) opatrzone logo Rady Europy, pod względem formatów identyczny z oryginałami, bez dopisków (dostępna na stronach Rady Europy), autor: brak danych;

— 2014.06.24 – tłumaczenie polskie (v.2) jako załącznik do projektu ustawy, nieopatrzone logo Rady Europy, formaty inne niż w oryginale i poprzednich wersjach tłumaczeń; do projektu została również załączona oryginalna wersja angielskojęzyczna z 2011.07.03 (dostępne na stronach sejmu), autor: Jacek Podgórski;

— 2014.10.14 – tłumaczenie polskie (v.2), identyczne z wersją sejmową z 2014.06.24 (dostępne na stronach pełnomocnika rządu), autor: johannanelles.

Na podstawie powyższego zestawienia można prześledzić, co się działo z polskim tłumaczeniem konwencji. Po konferencji w Stambule odpowiednie komórki Rady Europy przystąpiły do opracowywania tłumaczeń na pozostałe 30 języków państw należących do tej międzynarodowej organizacji . Powstało wtedy również tłumaczenie polskie, którego ślad można odnaleźć na stronie internetowej „Niebieskiej linii”.

Coś jednak sprawiło, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów (KPRM) zleciła wykonanie nowego tłumaczenia konwencji. Tłumaczenie to zostało zapisane 13 czerwca 2012 roku na komputerze pani Johanny Nelles, nie mającej biegłej znajomości języka polskiego, zajmującej się w Radzie Europy pracami nad konwencją. Pierwszy ślad tej wersji możemy znaleźć na stronie polskiego oddziału Amnesty International.

30 stycznia 2013 roku utworzono dokument zawierający drugą wersję tekstu z dostosowaną do oryginału szatą graficzną i z usuniętym dopiskiem o instytucji zlecającej tłumaczenie. Został on umieszczony na stronie Rady Europy i niestety nie ma informacji na czyim komputerze został on utworzony.

11 czerwca 2014 roku premier Donald Tusk przedstawił marszałek Ewie Kopacz projekt ustawy o ratyfikacji konwencji. Do projektu załączony był skan oryginału konwencji w języku angielskim oraz skan dokumentu z inną szatą graficzną zawierającego tę drugą wersję tłumaczenia na język polski. To właśnie na bazie tych dokumentów polscy parlamentarzyści musieli wyrobić sobie zdanie.

Następnie na stronie internetowej pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania umieszczony został plik zawierający drugą wersję tłumaczenia na język polski w szacie graficznej identycznej ze skanem załączonym do projektu ustawy. Plik ten został utworzony 10 października 2014 roku na komputerze Johanny Nelles.

Zadać należy kilka pytań:

— Kto zlecił i kto był autorem pierwszej wersji tłumaczenia konwencji na język polski?

— Na czyj wniosek KPRM zleciła wykonanie drugiej wersji tłumaczenia i kto był jej autorem?

— Jakie były powody, dla których KPRM zleciła wykonanie drugiego tłumaczenia konwencji?

— Dlaczego w później publikowanych dokumentach nie ma informacji, że umieszczone w nich tłumaczenie było zlecone przez KPRM?

— Jaka jest procedura umieszczania tłumaczeń konwencji na stronach Rady Europy?

—- Jaką rolę w tej sprawie odegrała Johanna Nelles i czy była ona do tego uprawniona?

— Na czym polegają różnice pomiędzy oryginalnym tekstem konwencji oraz pierwszym i drugim tłumaczeniem konwencji na język polski?

— Czy w zaistniałej sytuacji nie należałoby zlecić nowego tłumaczenia konwencji oddającego w pełni treść oryginalnego tekstu?

Na sam koniec chciałbym przytoczyć dający do myślenia artykuł ze strony internetowej Amnesty International z 29 listopada 2013 roku zatytułowany „Co zyskamy dzięki Konwencji antyprzemocowej?” .

Wśród 10 wymienionych powodów, dla których należy ratyfikować konwencję, na pierwszym miejscu wymieniony jest ten:

  1. Konwencja zobowiązuje państwa do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.

Nasuwa się podejrzenie, że głównym motywem wdrożenia konwencji jest walka o narzucenie wzorców kulturowych preferowanych przez ideologię feministyczną lub, ujmując to inaczej, ideologię równościową, a kwestia przemocy jest jedynie zasłoną dymną. Ale nie o to tylko chodzi. W punktach 4.-6. jest wyraźnie powiedziane, że gra toczy się również o pieniądze, które mają być przeznaczane na kampanie i szkolenia edukacyjno-świadomościowe. To są konkretne sumy, które ma wydać państwo i które zarobią określone organizacje – lobbujące za przyjęciem tej konwencji.

Czy zamieszanie z wersjami tłumaczeń oryginalnego tekstu konwencji na język polski nie świadczy o manipulacjach, których celem było sprawne przepchnięcie konwencji przez parlament? Czy wszyscy nasi posłowie, senatorowie i prezydent są świadomi o co toczy się tak naprawdę ta cała gra?

Jan Sulanowski

Poznań

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.