Tyszkiewicz (PO): „Wojna z Gruzją była sygnałem ostrzegawczym, ale Moskwa wysyłała sygnały pozytywne”. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl/ansa
Fot. wPolityce.pl/ansa

Nowa doktryna zarysowała się nie w 2008 roku, zarysowała się w ciągu ostatniego półtora roku. To od tego czasu mamy nową politykę Rosji i wejście na drogę konfrontacji z Zachodem

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Robert Tyszkiewicz, poseł PO, przewodniczący komisji spraw zagranicznych.

wPolityce.pl: Napięcia na linii Rosja-Zachód widoczne są od dawna, jednak mimo tego Europa nie wyciąga wniosków z agresywnych działań Putina. Czy śmierć Borysa Niemcowa coś zmienia w tej sprawie?

Robert Tyszkiewicz: To wydarzenie nie tylko pokazuje nieprzyjazne oblicze polityczne Rosji, ale też jest gestem o wymiarze moralnym. Istnieje zwyczaj, że do udziału w pogrzebie dopuszcza się nawet bliskich, którzy znajdują się w więzieniach. Taki jest zwyczaj w cywilizacji Zachodu. Decyzja Moskwy dotycząca niewpuszczania do kraju osób będących na liście objętych zakazami wizowymi ma więc stronę moralną. To pokazuje, że w sferze wartości polityka Kremla zwraca się w niebezpieczną stronę. Mamy nie tylko decyzje polityczne, ale również klimat i aurę moralną, które są wysoce niepokojące. Widać, że Rosja coraz bardziej oddala się od cywilizowanych tradycji.

Wiele osób przez lata ostrzegało przed Rosją, wskazując wcześniej na podobne zagrożenia. Mówił o tym dobitnie śp. Lech Kaczyński już w 2008 roku w Gruzji. Czy polskie władze i Europa nie budzą się za późno?

Nie uważam tak. Pamiętajmy, że w zetknięciu autorytarnego systemu z takim konglomeratem wielopodmiotowym, jak Unia Europejska, będziemy obserwowali nierównomierność w zakresie szybkości działania. Z jednej strony mamy decyzje podejmowane jednoosobowo, zaś z drugiej strony mamy potrzebę wydyskutowania, wypracowania kompromisów i podjęcia wspólnej decyzji o reakcji. Z całą pewnością dla Unii Europejskiej to jest problem. To jest wyzwanie, mówiące, że jeśli chcemy wobec Rosji, która staje się agresywna i nieprzewidywalna, działać skutecznie to musimy myśleć o integracji polityki zagranicznej.

Integracji w ramach Unii? Widząc doświadczenia z ostatnich lat sądzi Pan, że to dobry dla Polski plan?

Dotychczasowe mechanizmy w sposób wyraźny okazują się niewystarczające. Z całą pewnością wzmocnienie, integracja, ustanowienie wspólnego mianownika, ustanowienie efektywnej struktury prowadzącej politykę zagraniczną staje się pilnym zadaniem i pilnym wyzwaniem. Musimy liczyć się z tym, że będziemy w potrzebie pilnego reagowania i szybkiego wypracowywania stanowisk. Pamiętajmy jednak, że unijna polityka wobec Rosji jest polityką warunkową. Jeśli Moskwa deklaruje wolę kooperacji, to nie uważam, byśmy taką współpracę mieli wykluczać.

Dziś jak Rosja zapuka do drzwi UE też chciałby Pan z Kremlem rozmawiać?

Nie, dziś widać wyraźnie, że Rosja nie jest zainteresowana tworzeniem przestrzeni kooperacji z Zachodem. Ona tworzy przestrzeń podporządkowania, chce wokół siebie tworzyć rzeczywistość państw podporządkowanych. To jest zwrot w polityce, który zaobserwowaliśmy w ostatnich dwóch latach działań Moskwy. Z tego musimy wyciągnąć daleko idące wnioski.

Mówi Pan tak, jakby w 2008 roku nie było wojny rosyjsko-gruzińskiej. Dlaczego wtedy nie Polska nie uznała, że Rosja jest groźna? Dlaczego Pan o tym wydarzeniu nie wspomina?

Wtedy nie było ku temu podstaw, nie było takiej sytuacji. Oczywiście wojna z Gruzją była pewnym sygnałem ostrzegawczym, ale Moskwa wysyłała również wiele sygnałów pozytywnych. Jeszcze prezydent Miedwiediew wdrażał Program dla Modernizacji. To była pewna formuła ściślejszej współpracy z Unią Europejską. Nowa doktryna zarysowała się nie w 2008 roku, zarysowała się w ciągu ostatniego półtora roku. To od tego czasu mamy nową doktrynę i politykę dotyczącą kształtowania otoczenia politycznego Rosji i wejścia na drogę konfrontacji z Zachodem.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

CZYTAJ TAKŻE: Przyjaciel Michnika: „Katastrofa smoleńska to dzieło rosyjskie. Dla mnie to było oczywiste od początku”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.