A przez ostatnie kilka lat był demokratą i przyjacielem?! Adam Michnik na ostro: "Uprawnione są porównania Putina ze Stalinem i Hitlerem!"

fot. TVP 2/wpolityce
fot. TVP 2/wpolityce

Rosja to gnijący autorytaryzm, ale nie totalitaryzm - uważa Adam Michnik.- Nie można wykluczyć, że zabójstwo Niemcowa było to dzieło miejscowych faszystów - dodaje.

Michnik nie jest przekonany, że to Kreml zlecił zabójstwo opozycjonisty Borysa Niemcowa, którego poznał osobiście.

Na antenie radia TOK FM redaktor naczelny „Wyborczej” oceniał że opozycyjni politycy są w rzeczywistości  dla Kremla, jednocześnie groźni i niegroźni.

Niegroźni, dlatego że Niemcow nigdy nie wzywał do przemocy, sam nie sięgał po przemoc, a w dzisiejszej Rosji ludzie o jego sposobie myślenia, którzy zdecydowanie potępili agresję na Ukrainę, nie cieszą się silnym poparciem. Tak było do wczoraj, kiedy zobaczyliśmy wielką masę ludzi na ulicach Moskwy

— mówił Michnik. Przypomniał, że niegroźni wydawali się kiedyś komunistycznej władzy Jacek Kuroń i Lech Wałęsa  w Polsce, czy Vaclav Havel w Czechosłowacji -którego jeszcze dwa miesiące przed praską wiosną „nikt nie brał na serio”.

Zdaniem Michnika zabójstwo Niemcowa nie przestraszy innych opozycjonistów. Tak jak nie przestraszył polskiej opozycji mord na księdzu Popiełuszce.

Czy mord Gongadze w Kijowie przestraszył opozycję w Kijowie? Nie, przeciwnie - zaktywizował ją

— dowodził Michnik.

Według naczelnego „Wyborczej” nie ma pewności, że zabójstwo Niemcowa to była „robota Putina”. Mogli go równie dobrze dokonać „siłownicy”, którym zależy na zaostrzeniu konfliktu w Rosji i wepchnięciu Putina jeszcze głębiej w retorykę i działania represyjne.

Dopuszczam taką możliwość i myślę, że taka też była intencja morderców ks. Popiełuszki

— powiedział Michnik, dodając, że „nie można wykluczyć, że było to dzieło miejscowych faszystów”, którzy już wcześniej dokonywali zabójstw.

Podejrzane jest to, że było to tak profesjonalnie zorganizowane

— zauważył. Zdaniem Michnika po zabójstwie Niemcowa na Zachodzie już nikt nie ma złudzeń co do tego, w jaką grę gra Putin.

Naczelny „Wyborczej” przyznaje, że dalsze poczynania rosyjskiego przywódcy - trudno przewidzieć.

Może się okazać, że rzeczywiście Ukraina Putinowi wystarczy, a kraje bałtyckie i Gruzję zostawi swoim następcom. Moim zdaniem nie ma jednej strategii. To wiele scenariuszy, a jego decyzje to suma improwizacji. Nie spodziewał się takiej klęski Janukowycza i dlatego uruchomił scenariusz Krym. Tego z kolei nie spodziewał się Zachód. Wziął Krym, zobaczył, że jest spokój, i dodało mu to skrzydeł. Spodziewał się rewolty w Charkowie, Dniepropietrowsku, Odessie. Nic z tego nie wyszło i znalazł się w pułapce, którą sam na siebie zastawił

— tłumaczył Michnik.

W pewnym momencie może wbić zęby w ścianę i okaże się, że dla Putina Ukraina jest tym, czym dla Breżniewa Afganistan

— dodał.

Putinowi, zdaniem Michnika, chodzi o budowę imperium, a jednocześnie też o utrzymaniu się przy władzy. Podobnie jak Stalinowi. Porównanie tych dwóch dyktatorów wydają się Michnikowi uprawnione.

Wszelkie porównania są uprawnione - i ze Stalinem, i z Hitlerem. Tylko trzeba mieć świadomość, że to są porównania, i trzeba wiedzieć, jakie są cechy wspólne, a jakie odróżniające. Rosja to gnijący autorytaryzm, ale nie totalitaryzm

— tłumaczył.

Zapytany o ewentualną pomoc wojskową Polski dla Ukrainy - oświadczył:

Jakakolwiek pomoc militarna ma sens tylko wtedy, kiedy będzie międzynarodowa. W tej sprawie decyzje muszą zapaść w NATO i Unii Europejskiej

ansa/TOK FM

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.