Żaden obciach na arenie międzynarodowej nie zaszkodzi Komorowskiemu dopóki telewizje będą go osłaniać

Fot. PAP/Reszko
Fot. PAP/Reszko

Wystarczył tydzień hasania po świecie i twitterze Bronisława Komorowskiego by pokazał on swoje wybitne umiejętności dyplomatyczne i zmysł zwierzchnika sił zbrojnych. Komorowski był przecież ministrem obrony narodowej. Dlatego też spis na Twitterze prezydenta RP był tak szalenie tak zdumiewający:

Prezydent: Wysłanie sił rozjemczych ma sens, jeżeli jest rozejm, bo jak jest wojna, to trudno tam wysyłać żołnierzy.

— napisał Bronisław Komorowski nazywany przez niektórych złośliwców Bredzisławem. Nie odnoszę się już nawet do samej kwestii wspólnego stanowiska Europy w sprawie polityki rosyjskiej. Wpis Komorowskiego stoi w jawnej sprzeczności choćby ze stanowiskiem brytyjskiego premiera Davida Camerona, który zapowiedział wysłanie na Ukrainę personel wojskowy. Jednak nie tylko przesłanie wpisu jest znamienne.

Nie mniej szokuje jego styl. Bełkotliwy, pokrętny, niegodny głowy państwa styl, który odsłania poziom inteligencje prezydenta RP. Następnie Komorowski potwierdził swój, pisząc delikatnie, specyficzny wizerunek prezydentury w Japonii. Podczas spotkania w japońskim wszedł na fotel spikera, a później zwrócił się do generała Stanisława Kozieja: „chodź, szogunie”.

Japończycy osłupieli… Ja też. Tak reprezentuje nas pierwszy z pierwszych, głowa państwa z wyboru. Mamy troglodytę, nieokrzesańca, pozbawionego kultury, taktu i rozumu, po prostu buraka za prezydenta. Jestem gotów odpowiadać przed sądem za obrazę głowy państwa i uprzedzam od razu, że poproszę o najwyższy wymiar kary i na końcu powtórzę to samo. Bo to nie obraza, lecz fakt!

napisał emocjonalnie na wPolityce.pl niemiecki korespondent wSieci Piotr Cywiński. Choć staram się unikać ostrych epitetów, szczególnie jeżeli chodzi o głowę państwa, to tym razem trudno mi nie zrozumieć reakcji Cywińskiego. Zawsze uważałem, że skoro protestowaliśmy wszyscy przeciwko obrażaniu śp. Lecha Kaczyńskiego, argumentując, że jest to uderzenie w majestat prezydenta, to i w teraz warto być powściągliwym w ocenie jego następny. Niestety jest to niemożliwe**. Oczywiście ktoś może uznać, że kompromitowanie się „wpadkami” ( jak to ładnie określają mainstreamowi media) w obecności premiera Japonii, prezydenta USA, kanclerz Niemiec i prezydenta Francji są nic nieznaczące.

Nic bardziej mylnego. Nieokrzesanie Komorowskiego i jego, nie owijamy w bawełnę” obciachowy styl bycia są odpowiednio przez partnerów zagranicznych Polski odczytywane. Jasne, że wielu Polaków popiera Komorowskiego właśnie dlatego, że jest przaśny i swojski. Wąsaty (choć bez wąsów(, rubaszny wujek od polowań, dowcipów o kaszalotach i bigosu serwowanego Amerykanom. Komorowski wciąż ma poparcie gigantyczne nie tylko z powodu antypisowskich fobii. Polityk PO wszedł jak w masło w elektorat Aleksandra Kwaśniewskiego, który symbolizował drobnego cwaniaka, który mimo wad osiągnął sukces. **Jednego Polacy jednak nie wybaczają. Prowincjonalne kompleksy powodują, że duża część narodu nie może ścierpieć jak przysłowiowo „źle o nas mówią w Paryżu”. Na tym przecież zbudowano lwią część nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który rzekomo tak bardzo nas miał kompromitować. Dlaczego więc brak jest reakcji na skrajnie żenujące, parafrazując tytuł amerykańskiej komedii „Dziwne przypadki Bronisława Komorowskiego”? Odpowiedź jest banalnie prosta.

Oczywiście na licznych dalekich od prawicy portalach internetowych kolejna „wpadka” Komorowskiego jest szeroko omawiana. W telewizjach raczej się o niej tylko wspomina i to w kontekście zabawnego lapsusu głowy państwa. Lapsusu zbliżającego Komorowskiego do zwyczajnych Polaków, którzy przecież też nie są wolni od „wpadek”. Truizmem jest pisanie, że gdyby takie „przypały” przytrafiały się prezydentowi z PiS, media rozszarpywałby go przez 24 godziny, lansując całą prawdę, całą dobę. Do studia zaproszeni by zostali dyplomaci mówiący o dyplomatołkach, spece od salonowego savoir-vivre oraz psychologowi i spece od mowy ciała. Cała machina propagandowa zostałaby puszczona w ruch i odpowiednio ustawiona pod konkretny przekaz. Teraz jednak telewizje, z których większość Polaków bierze wiedze o świecie skutecznie powodują, że każda, nawet największa kompromitacja Komorowskiego jest przekuta w jego sukces. Zgroza.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.