Została tylko naga, medialno-polityczna przemoc. Kisiel w którym toniemy, śmierdzi coraz bardziej

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Sprawa z wysyłaniem wsparcia wojskowego na Ukrainę (forma, nazwa, zakres - to tutaj detale) dobrze pokazuje charakter systemu medialno-politycznego w jakim toniemy. Gdy Andrzej Duda zasugerował tylko, że to jest temat do rozmowy, rządowa maszynka natychmiast rozpoczęła gryzienie każdej chrząsteczki kandydata PiS. Gdy rząd, zapewne przymuszony nieznanymi nam jeszcze naciskami i okolicznościami zewnętrznymi poszedł dziesięć kroków dalej, uznano to za wspaniały przykład aktywnej polityki zagranicznej. Znowu zobaczyliśmy, że jedynym trwałym elementem w tym wszystkim co nas otacza, jest naga, medialno-polityczna przemoc.

Podobnych przykładów są dziesiątki.

Gdy płonie ważny most w stolicy, zabezpieczony odwrotnie proporcjonalnie do homoseksualnej prowokacyjnej instalacji, nikt nawet nie pyta o odpowiedzialność. Zszokowany patrzyłem jak główne programy telewizyjne poświęciły sprawie po kilkadziesiąt sekund, w ogóle nie zadając pytania czy ktoś straci stanowiska. W ogóle! Nacisk położono na determinację kochanej pani prezydent by most jednak odbudować.

No, misiaczki, szczerze podziwiamy! Więc jednak wielkomyślna władza odbuduje ludowi ten luksus? A mogłaby nie odbudować. I co byście zrobili? Zapewniam, kolega Sobieniowski, kolega Skórzyński i koleżanka Dobrosz-Oracz udowodniliby wam, że mosty są już w Europie niemodne, że teraz trzeba ekologicznie się poruszać - promem, pontonem czy wpław.

A pieniądze? Teraz są nieważne. Pamiętacie zaprzyjaźnione telewizje gdy liczyły każdy grosz peronu we Włoszczowej? Ależ wtedy kochały polskiego podatnika, jak wtedy wyszarpywano żyłki z szyi śp. Przemysława Gosiewskiego, z jaką pasją wbijano mu w kolana medialne gwoździe. Wiadomo - podatnik rzecz święta!

Katalog świętości nieaktualnych jest zresztą bardzo długi. Jeden z wielu przykładów to temat Rosji. Objętość tekstów wzywających na łamach gazety Michnika do jednania się z Moskwą na trumnach smoleńskich równa jest objętości ogłoszeń rządowych w tym tytule, a ich emocjonalna gęstość w TVN równa miłości redaktora Sobieniowskiego do Platformy. Wszelkie tezy, a potem już dowody, iż w Smoleńsku mogło stać się coś bardzo złego były wyszydzane, a autorzy pałowani medialnie.

Główny argument (częsty też w innych kręgach) brzmiał: może to wygląda na zamach, ale właśnie zbyt wyraźnie wygląda. Przecież, przekonywano, tylko idiota mordowałby przeciwnika tak ostentacyjnie. Cóż, powtórzcie to proszę w komentarzach dotyczących zabójstwa Borysa Niemcowa. Wszak tylko idiota mordowałby przeciwnika kilkaset kroków od swojego kremlowskiego gabinetu. No, chyba, że chciałby wysłać ostentacyjne ostrzeżenie. Teraz przeciwnikom wewnętrznym, wtedy, w roku 2010, liderom regionu. Ale nie powtarzają. Argument stracił z jakichś powodów aktualność, więc zniknął.

Porównania i analogie są oczywiste. Ale by wybrzmiały w mediach musiałaby panować elementarna uczciwość, jakieś standardy, zasady, punkty odniesienia. W państwie odwróconych pojęć, gdzie kłamstwo uchodzi za prawdę, a cynizm z szlachetność, jak to celne nazywa Bronisław Wildstein, to nie jest możliwe. By utrzymać poparcie dla skorumpowanej władzy, by medialne narzędzie skutecznie ogłupiało Polaków, niezbędna jest całkowita płynność reguł.

I tak przeszłość może być ważna (śmierć Blidy, rządy PiS) lub może nie istnieć (afera taśmowa zaledwie po miesiącu). Ideałem może być rząd liberalny (początek Tuska) lub socjalny (koniec Tuska). Jan Tomaszewski może być wariatem (gdy przy boku Kaczyńskiego) lub piękną legendą polskiej piłki (gdy już dał się posmarować). Wszystko zależy od etapu, wszystko jest względne, wszystko może być dobre lub złe.

Czysty sen wariata. Media w takim świecie,w tej ich III RP, muszą się degenerować, muszą coraz mocniej krzyczeć, a coraz mniej pozwalać odbiorcy myśleć i pamiętać co było wcześniej. Dlatego w sumię nie dziwię się nawet tym kolegom z mediów prorządowych, którzy porzucają dziennikarstwo polityczne na rzecz prowadzenia programu o skokach do wody gwiazdeczek celebryckich. Wiele wskazuje, że to dużo uczciwsza praca. No i woda czysta. A ten Kisiel w którym toniemy, śmierdzi coraz bardziej,


Jeśli cenią Państwo nasz portal to prosimy - nie zapominajcie o wsparciu przez zakup naszych wydawnictw! Bez tego, przy tylu blokadach, nie damy rady.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.