Skończyły się dobre czasy propagandy sukcesu. "Sienkiewicz mówił, że 'państwo istnieje tylko teoretycznie', ale nagle odkrył w nim nieograniczone możliwości"

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Bartłomiej Sienkiewicz, były minister spraw wewnętrznych, wywalony ze stanowiska za udział w „aferze taśmowej” powrócił do łask rządzącego układu i został powołany przez premier Kopacz na szefa Instytutu Obywatelskiego, think tanku PO i jest opłacany przez tą partię miesięcznym wynagrodzeniem w wysokości 20 tys. złotych.

Człowiek, który stwierdził w restauracji „Sowa i Przyjaciele” w rozmowie z szefem NBP Markiem Belką, że „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”, bo jest to ch…,d… i kamieni kupa, nagle odkrył w nim nieograniczone możliwości, co podkreślił w wywiadzie dla Onetu. Według niego „Polska jest wyjątkiem, ten fakt bije po oczach”, a jakim jest wyjątkiem. Jesteśmy jedynym krajem w Europie, w którym jest odwrotnie niż gdzie indziej, nie jest bowiem prawdą, że z dobrobytu korzystają u nas tylko najbogatsi. To jest zdaniem Sienkiewicza prawdziwy fenomen. Niestety nie wie, co jest tego fenomenu powodem.

Po oczach bije cynizm tego polityka, który nie tylko kłamie, ale nawet nie stara się tego kłamstwa uzasadnić. Kieruje instytutem z nazwy obywatelskim i nawet nie stać go na udawanie, że to coś prowadzi jakieś badania i analizy, które próbowałyby uwiarygodnić jego” fenomenalne” odkrycie, że w naszym kraju bogaci biednieją, a biedni się bogacą. Bo chyba to chciał powiedzieć, a może się mylę? W tej wypowiedzi uderza pogarda dla ludzi, którzy o zarobku 20 000 miesięcznie nawet nie mogą marzyć, choć tyrają od rana do nocy. Sienkiewicz za tę sumę uważa się za zwolnionego od jakiejkolwiek odpowiedzialności, uprawiając w mediach think tank na cześć rządzącej mafii, którą prawdopodobnie również pogardza, skoro uważa ją za kamieni kupę.

Z zaprzyjaźnionej z nosicielem słynnego nazwiska Sienkiewiczem stacji TVN 24 można się było dowiedzieć, że w Polsce przybywa osób, które wprawdzie pracują czyli nie są bezrobotne, ale grozi im ubóstwo. Okazuje się bowiem, że lepiej to wygląda w krajach, gdy rynek pracy jest bardziej regulowany niż w tych, które miały więcej liberalnych rozwiązań. No więc jak to jest panie i panowie spod znaku liberalnego lewactwa, maleją te nierówności czy rosną?

A jak rosną? Ewa Kopacz wymachując przed widzami miliardami euro, jakie dostaniemy z Brukseli oznajmiła triumfalnie, że dzięki tym dotacjom w ciągu ostatnich 6 lat na rynek pracy weszło 700 tysięcy ludzi, zanotowano też stuprocentowy wzrost aspiracji, gdyż średnia zarobków podskoczyła o 100 procent, z 700 do 1600 zł. Co na ten temat myślą i piszą w internecie ci ludzie, może sobie przeczytać, a najlepiej niech to zrobi jej człowiek od think tanku, to może przestanie bredzić. Ludzie mianowicie radzą Ewie Kopacz pracować za 1600 złotych miesięcznie i utrzymać za to rodzinę. A te 700 tysięcy to zatrudniło się na londyńskim zmywaku.

Wniosek z tych bredni jest następujący. Skończyły się dobre czasy propagandy sukcesu. Kiedyś uprawiano ją lekko, łatwo i przyjemnie. Nie było internetu, telefon posiadali tylko niektórzy, do dyspozycji mieliśmy dwa programy publicznej telewizji i parę upartyjnionych gazet. Jedynym źródłem prawdy były zagraniczne dywersyjne stacje radiowe, Wolna Europa, Głos Ameryki czy BBC, niemiłosiernie zagłuszane. Taki Gomułka czy Gierek mógł sobie mówić do woli, nikt nie krytykował, nie docierał do prawdy i nie wyrażał swoich poglądów, nawet anonimowo. Jak Gierek powiedział, że PRL jest dziesiątą potęgą gospodarczą świata, to powiedział, a niektóre barany mu nawet uwierzyły. Ci co nie wierzyli byli w większości, ale żyli w kraju komunistycznym i o demokracji i wolności słowa mogli tylko pomarzyć.

A dziś Ewa Kopacz bezwstydnie oznajmia, że Polska stanie się jednym z najbogatszych krajów świata i to już niedługo, bo „w najbliższym czasie”, a w 2020 roku połowa 30-34 latków będzie miała ukończone wyższe studia i powstanie pół miliona miejsc pracy. I co jeszcze? Kiepskich ma premier III RP doradców, jakby wygrzebanych z kosza od śmieci i jakichś takich nieudolnych, bo wygląda na to, że sami nie wierzą w  to co mówią. Na domiar złego dookoła nas jest wielki świat, obfitujący w informacje dostępne dla wszystkich, którzy mają komputer, a tych jest coraz więcej. I na dodatek piszą to co myślą. Wśród nich rozczarowane „dobrobytem” lemingi. „Ja jestem ateistą - pisze „ja” -zatem z PiS - em mi nie po drodze. Ale na PiS zagłosuję. Tylko po to, żeby rozliczyć afery PO”. I to jest cała prawda całą dobę, koledzy z TVN -u i reszty mainstreamu.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.