Pieniądze z Funduszu, z którego mieliśmy w przyszłości dopłacać do emerytur, wystarczą na niecałe dwa miesiące – alarmuje dziennik z Czerskiej.

Fundusz Rezerwy Demograficznej powołano razem z reformą emerytalną. To „skarbonka” z której mieliśmy skorzystać dopiero po 2020 r. Jak ustaliła gazeta – obecnie jest tam 17,9 mld zł, podczas gdy ZUS co miesiąc na emerytury wydaje 10 mld zł.

Wokół FRD narosło dużo mitów. Nigdy nie miał być zabezpieczeniem wypłat emerytur, ale od początku zakładano, że będzie buforem uzupełniającym niedobór funduszu emerytalnego

— mówi wiceminister finansów Izabela Leszczyna.

Pieniądze do FRD wpływają ze składek ubiezpieczeniowych - obecnie jest to 0,35 proc. podstawy składki emerytalnej, choć docelowo miało być 1 proc. Drugim źródłem jest prywatyzacja - na ten cel miało iść 40 proc. pieniędzy z prywatnych spółek.

Ale rządzący, tłumacząc się trudną sytuacją finansową, co roku fundusz podskubują. W 2010 r. zabrali stamtąd 7,5 mld złotych, w 2011 r. - 4 mld zł, w 2012 r. - 2,8 mld zł, a w 2013 r. - 2,5 mld zł

— czytamy.

Składki z OFE, które zabierał rząd, są dopisywane do naszych kont emerytalnych w ZUS. I choć państwo gwarantuje nam oddanie tych pieniędzy na zakończenie kariery zawodowej, to jak na razie nie ma z czego.

Już dziś ZUS ma nam oddać astronomiczną sumę - 2,2 bln zł. Tych pieniędzy nie ma. Są tylko zobowiązania na przyszłość zaksięgowane na dyskach komputerów w Centralnym Ośrodku Obliczeniowym ZUS na warszawskich Powązkach

— dodaje gazeta Michnika.

No to mamy problem, bo z pustego i Salomon nie naleje. A rządzący? I tak się wyżywią - dla nich na pewno nie zabraknie pieniędzy na emerytury.

bzm/PAP/”GW”

---

Doskonała lektura na weekend! Tygodnik „wSieci”. A w nim jak zawsze ważne i aktualne tematy, ciekawe teksty i znakomite fotografie.

Tygodnik dostępny również w wersji elektronicznej!

Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html