Dr Fedyszak-Radziejowska: Sztab Komorowskiego dąży do zatarcia różnic między obecnym prezydentem a Andrzejem Dudą

Najnowszy numer tygodnika „Idziemy” publikuje ciekawą rozmowę z dr Barbarą Fedyszak-Radziejowską.

Socjolog zwraca uwagę, że kampania obecnego prezydenta nie jest oparta na prawdzie:

Z sondaży wynika na przykład, że polityka przyjaźni z Rosją, budowanie pomnika w Ossowie, co popierał Komorowski - nie ma dzisiaj akceptacji Polaków. Wiadomo też, że Andrzej Duda zamierza kontynuować twardą wobec Rosji politykę Lecha Kaczyńskiego. Ta różnica powinna skłonić większość Polaków, którzy w tej sprawie mają wyraziste poglądy, do wyboru kandydata PiS. I co się dzieje? Komorowski podejmuje inicjatywę zorganizowania 8 maja, z okazji obchodów rocznicy zakończenia II wojny światowej, konferencji i spotkania, na które ściągnie do Polski wielu przywódców państw europejskich. I prawdopodobnie mu się uda, bo kto - w kontekście ukraińskim - pojedzie 9 maja do Moskwy? Taktyka sztabu Komorowskiego polega więc na tworzeniu wrażenia, że między prezydentem Komorowskim i Andrzejem Dudą nie ma w tej sprawie żadnej różnicy! To jest bardzo dobrze przemyślane zacieranie różnic. Tyle że po ewentualnej wygranej Komorowskiego jego polityka będzie taka jak teraz, tj. Polski w sprawie Ukrainy nie ma.

Dr Fedyszak-Radziejowska odnosi się również do sprawy przedwyborczych debat:

Debaty utrudnią mu zwycięstwo w pierwszej turze, więc ich unika. Ma dobry pretekst - wciąż mnoży się liczba kandydatów, więc każdy kolejny ułatwia Komorowskiemu reelekcję, także ci opozycyjni, Grzegorz Braun i Paweł Kukiz. Szanuję ich decyzję, ale mam prawo oceniać jej skutki. Źródłem słabości prawicy po 1989 roku bywała często inflacja formacji i liderów. Także dzisiaj ich liczba może utrudnić przeprowadzenie merytorycznej debaty przed pierwszą turą. Może więc warto zaproponować, by taką obligatoryjną debatę przeprowadzili w mediach publicznych kandydaci zgłoszeni przez partie polityczne mające swój reprezentację w parlamencie.

Brak debaty przed pierwszą turą wyborów po raz kolejny potwierdzi słabość naszej demokracji. Środowiska opiniotwórcze powinny wywierać w tej sprawie zdecydowaną presję. Inaczej - jeśli wyboru rozstrzygną się w pierwszej turze - wybierzemy prezydenta „w ciemno”, na podstawie wizerunku, a nie wiedzy o jego programie i umiejętnościach. I będzie to większy absurd niż wysoki procent głosów nieważnych w wyborach samorządowych -

— dodaje socjolog.

Sil

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych