Plankton w ferworze kampanii. Jarubas, Grodzka, Palikot i Kukiz zabiegają o głosy

fot. PAP/ Jacek Turczyk
fot. PAP/ Jacek Turczyk

Adam Jarubas chce rozmawiać o polityce zagranicznej, Janusz Palikot wzywa do debaty Bronisława Komorowskiego, Anna Grodzka solidaryzuje się z górnikami, a Paweł Kukiz zamierza „wyrwać Polskę z łap partyjnych klanów”. Kandydaci na prezydenta rozkręcają swoje kampanie.

Kandydat PSL na prezydenta Adam Jarubas powiedział w piątek w Gdańsku, że nadszedł czas, aby podsumować polską politykę zagraniczną ostatnich 25 lat. Liczy, że będzie to jeden z najważniejszych tematów debat między kandydatami na najwyższy urząd w państwie.

Jarubas na konferencji prasowej nawiązał do zakończonych w czwartek w stolicy Białorusi Mińsku negocjacji przywódców Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji. W uzgodnionym porozumieniu potwierdzono poszanowanie suwerenności i terytorialnej integralności Ukrainy i przewidziano zawieszenie broni. Ma ono nastąpić od 15 lutego.

„Cieszymy się, że ustalono warunki zawieszenia broni, że zgodzono się na uwolnienie jeńców. Dziś jest dobry moment, żeby patrząc na obiektywne fakty, jakimi były nieobecności strony polskiej przy dwóch spotkaniach w Mińsku, zadać pytanie o bilans polskiej polityki zagranicznej po 25 latach. To bezpośrednio odnosi się do kompetencji prezydenta. Apeluję dziś o to, żebyśmy o tym porozmawiali”

  • podkreślił polityk PSL.

Jak dodał, liczy, że w Polsce rozpocznie się dyskusja o miejscu naszego kraju i strategii geopolitycznej na polu międzynarodowym.

„Bo z jednej strony, wydawało się, że mamy bardzo dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi; z drugiej – bardzo dobre stosunki z Niemcami. Z kolei w strukturach euroatlantyckich widać pewien dwugłos w stosunku do wydarzeń dziejących się na Ukrainie”

— ocenił Jarubas.

Wydaje się, że wyzwaniem dla polskiej polityki zagranicznej powinna być próba doprowadzenia do jednomyślności w tych strukturach. Jeśli nie będzie tej jednomyślności, to Rosji i Putinowi będzie łatwiej rozgrywać i Unię Europejską i NATO. Do tego nie powinniśmy dopuścić”

— uważa kandydat ludowców.

Jego zdaniem, jeśli zabrakło nas przy „jakiś ustaleniach, to też nie wiemy, na ile interesy Polski przy takich rozmowach mogą być dobrze strzeżone”.

Jarubas był też pytany przez dziennikarzy o konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, uchwalonej przez Sejm tydzień temu. Jak podkreślił, na miejscu prezydenta Bronisława Komorowskiego, nie podpisałby tej Konwencji.

Jarubasa dodał, że dokument ten jest sprzeczny z wyznawanymi przez niego wartościami. Według niego, konwencja ma w „dużej mierze ideologiczny charakter” i niesie „wiele zagrożeń natury społecznej oraz promowanie nowych wzorców w zakresie tradycyjnych ról, jakie przypisujemy mężczyźnie, kobiecie i rodzinie”.

Nie chcę jednak narzucać innym swojego katalogu wartości. Prezydent nie jest właścicielem sumień Polaków”

— zastrzegł Jarubas, który określił siebie jako umiarkowanego konserwatystę.

xxxx

Lider Twojego Ruchu, kandydat partii w wyborach prezydenckich Janusz Palikot wezwał w piątek prezydenta Bronisława Komorowskiego do debaty.

Ktoś, kto nie ma odwagi debatować z kontrkandydatami, nie ma kwalifikacji do pełnienia funkcji prezydenta”

— uważa Palikot.

Lider TR poinformował w piątek na konferencji prasowej, że szef jego sztabu wyborczego złożył w siedzibie PO i Kancelarii Prezydenta pismo z propozycją debaty z Bronisławem Komorowskim.

Zorganizowanie takiej debaty jest kwestią elementarnego obowiązku każdego, kto kandyduje, obywatele mają prawo wiedzieć, jak kandydaci radzą sobie w dyskusji, jak bronią swoich argumentów”

— podkreślił Palikot. Jego zdaniem, taka debata mogłaby mieć charakter debaty telewizyjnej lub debaty w internecie.

Jak przekonywał, obywatele mają prawo poznać propozycje kandydatów dotyczące m.in. tworzenia nowych miejsc pracy, podwyższania wynagrodzeń, systemu emerytalnego czy rozwiązywania konfliktów społecznych.

Ktoś, kto nie ma odwagi debatować z kontrkandydatami, nie ma kwalifikacji do pełnienia funkcji prezydenta. Trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś, kto nie potrafi sobie dać rady w debatach, dał radę w pełnieniu funkcji prezydenta”

— powiedział Palikot.

Polityk Twojego Ruchu zapowiedział, że będzie proponował debaty wszystkim kandydatom, którzy zbiorą wymaganą do startu w wyborach prezydenckich liczbę 100 tysięcy podpisów. Jego zdaniem, takie debaty są potrzebne, aby społeczeństwo poznało różne poglądy osób ubiegających się o najwyższy urząd w państwie.

Palikot zaapelował też do prezydenta, aby przed podjęciem decyzji w sprawie podpisania ustawy o odnawialnych źródłach energii, skonsultował się z obywatelami.

Takie konsultacje dałyby prezydentowi bardzo silne argumenty, także w obliczu ewentualnych konfrontacji z koncernami energetycznymi, jak postąpić”

— przekonywał.

Ustawa o OZE została zaakceptowana przez Sejm w połowie stycznia. Parlament pracował nad projektem od połowy 2014 r. We wrześniu odbyło się wysłuchanie publiczne. 7 lutego senatorowie przyjęli około stu poprawek do ustawy o odnawialnych źródłach energii. Teraz rozpatrzy je Sejm.

OZE to jeden z priorytetów polityki energetyczno-klimatycznej Unii Europejskiej. Jednym z jej celów jest 20-proc. udział tych źródeł w finalnym zużyciu energii. Dla Polski ten cel jest nieco niższy - średnio 15,5 proc. Źródła odnawialne na razie są droższe od konwencjonalnych i aby się rozwijały, trzeba je wspierać, czyli dotować. Ustawa m.in. reguluje te kwestie.

W wyborach prezydenckich chcą wystartować m.in. urzędujący prezydent Bronisław Komorowski, Andrzej Duda (PiS), Adam Jarubas (PSL), Magdalena Ogórek (SLD), Janusz Korwin-Mikke (KORWiN), Anna Grodzka (Partia Zielonych i lewica społeczna), Marian Kowalski (Ruch Narodowy), Jacek Wilk (KNP), Waldemar Deska (Partia Libertariańska) oraz muzyk Paweł Kukiz.

Wybory prezydenckie odbędą się 10 maja; jeśli żaden z kandydatów nie zdobędzie ponad połowy ważnie oddanych głosów, 24 maja odbędzie się druga tura wyborów.

Podkreślił, że nie wyobraża sobie, aby podczas kampanii prezydenckiej nie doszło do debat między ubiegającymi się o najwyższy urząd w państwie.

To byłoby zadrwienie z Polaków i niepoważne potraktowanie tych wyborów, a one są bardzo poważne”

— ocenił Jarubas.

Mówiąc o swoim kandydowaniu zaznaczył, że wywodzi się z „Polski lokalnej”.

Przeszedłem właściwie wszystkie szczeble samorządu, poprzez gminę, powiat; trzy kadencje pracuję już jako marszałek województwa świętokrzyskiego. Umożliwia mi to patrzenie na różne problemy przez pryzmat i wrażliwość Polski poza wielkim miastem. Z tej perspektywy ważny jest dla mnie element zrównoważonego rozwoju”

– oświadczył.

Zadeklarował, że będzie się starał organizować konwencje i spotkania wyborcze „bardziej nakierowane na kontakt z ludźmi - nie opływające takim przepychem jak konwencja Andrzeja Dudy z PiS, o której mówią dziennikarze, że mogła kosztować grubo ponad milion złotych”.

Moja kampania będzie prowadzona bardzo blisko ludzi. I zaczynam już w sobotę spotkaniem w mojej rodzinnej gminie Nowy Korczyn”

-– zapowiedział polityk PSL.

Dodał, że w poniedziałek zarejestruje swój komitet wyborczy w PKW.

Polsce potrzebny jest aktywny prezydent i „odblokowanie demokracji” - uważa z kolei Anna Grodzka, kandydatka Partii Zieloni, która w piątek zainaugurowała swą kampanię. W jej programie jest m.in. walka z bezrobociem i odrodzenie dialogu społecznego. Grodzka zapowiedziała, że niebawem pojedzie na Śląsk.

Polsce potrzebny jest aktywny prezydent, który będzie działał z myślą o wszystkich obywatelach. Nie mogę pogodzić się z myślą, że w Polsce jest tak dużo bezrobocia. Nie mogę pogodzić się z myślą, że młodzi ludzie nie widzą swoich perspektyw życiowych, a coraz częściej starsi ludzie, na emeryturze nie są w stanie przeżyć od pierwszego do pierwszego” -

  • powiedziała Grodzka na konferencji prasowej.

W jej programie znalazł się szereg postulatów dotyczących kwestii socjalnych i ekonomicznych. Grodzka zapowiedziała, że jeśli zostanie prezydentem, będzie walczyć z wyprowadzaniem zysków przez międzynarodowe korporacje do rajów podatkowych; będzie chciała też zwiększyć obciążenia podatkowe dużych koncernów, podnieść płacę minimalną i kwotę wolną od podatku, by „podatki płacili ci, którzy mogą sobie na to pozwolić”.

Według Grodzkiej sytuacja w polskim górnictwie jest dowodem na to, że Polska nie ma koncepcji rozwoju energetyki.

Na Śląsku od lat brakuje działania rządu, a prezydent w tej sprawie milczy. Nie chcemy wszyscy milczącego prezydenta, nie potrzebujemy go”

— stwierdziła kandydatka.

Jak mówiła, Polska zgodnie z postanowieniami paktu klimatycznego będzie musiała zmniejszać zużycie węgla, a to oznacza, że „już trzeba pomyśleć o społeczeństwie” na Śląsku.

Jestem z górnikami, którzy walczą o swoje miejsca pracy”

— zaznaczyła Grodzka. Jej zdaniem polityka rządu powinna kreować tam miejsca pracy „w oparciu o przemysł odnawialnych energii”.

Grodzka zadeklarowała, że wybierze się na Śląsk „na pewno, bardzo szybko, niebawem”.

Planuję tam spotkania ze związkami zawodowymi, samorządem i z obywatelami przede wszystkim”

— mówiła.

Grodzka chce „odblokować demokrację”. Ma temu służyć wprowadzenie ustawowego obowiązku przeprowadzania referendum, gdy pod wnioskiem w jego sprawie zostanie zebranych 100 tys. podpisów (obecnie musi się do niego przychylić jeszcze Sejm). Grodzka zapowiedziała też, że stanie na czele Komisji Trójstronnej - instytucji dialogu społecznego prowadzonego pomiędzy rządem, pracodawcami i pracownikami.

W sprawach międzynarodowych Grodzka uznała za najważniejsze powstrzymanie umowy o wolnym handlu negocjowanej pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi (TTIP). Według kandydatki zawarcie porozumienia będzie oznaczało wprowadzenie arbitrażu inwestycyjnego „na wielką skalę pozwalającego międzynarodowym koncernom żądać od państw ogromnych odszkodowań” i stawiającego kodeksy spółek handlowych ponad konstytucjami.

Zapowiedziała, że jako prezydent będzie wetować tego rodzaju zmiany w prawie, przeciwko którym głosowała w Sejmie; jako przykłady podała m.in. podwyższenie wieku emerytalnego (głosowała wówczas wbrew dyscyplinie klubu Twój Ruch, do którego wówczas należała), deregulacja czasu pracy i finansowanie z budżetu państwa inwestycji Kościoła katolickiego.

Grodzka, pytana na konferencji, czy popiera adopcję dzieci przez pary homoseksualne, odpowiedziała, że nie jest za ani przeciw.

Nie jest to w programie mojego działania. Wiem, że to budzi emocje społeczne. Znam badania, które mówią o tym, że adopcja dzieci przez pary homoseksualne wcale nie czyni krzywdy tym dzieciom, ale to nie jest nurtem naszego działania”

— powiedziała.

Kandydaturę Grodzkiej w wyborach prezydenckich, obok partii Zielonych, popierają też organizacje i środowiska lewicowe.

Tymczasem Paweł Kukiz w wywiadzie udzielonym Polsce the Times mówi:

Mnie nie chodzi o to, by dostać się do żłobu. Teraz zarabiam więcej niż prezydent. Mógłbym sobie, jak inni artyści, żyć, przemilczając polityczne tematy. Rewolucjoniści z Jarocina dziś pilnują swoich apartamentów na ciepłych wyspach i medali od Bronisława Komorowskiego za 25 lat ‘wolności”

Kandydat wyjaśnia, dlaczego chce kandydować na Prezydenta RP oraz co zamierza zmienić w Polsce. Pytany po co mu polityka tłumaczy:

„Na swoim profilu na Facebooku napisałem: ‘Zainteresowania - muzyka… i polityka. Po co polityka? Żeby wyrwać naszą ojczyznę z łap partyjnych klanów, aby potem móc śpiewać o kwiatkach i motylkach’. Po prostu. Nie mam zamiaru do końca życia skakać i krzyczeć ze sceny, że mam dość tego systemu. A krzyczę tak już od Jarocina w 1984 r. Chciałbym żyć w normalnym kraju, śpiewać piosenki z Jankiem Borysewiczem o tym, że ‘ona mnie kocha albo nie kocha’. Cieszyć się życiem”.

Na uwagę, że polityka przez Kukiza zawsze była uważana za „ściek, korupcję i wszystko co najgorsze” zaznacza, że „prowadzi działalność proobywatelską”.

„Chcę przywrócić obywatelowi podmiotowość, a nie ubiegać się o urząd prezydenta dla urzędu. Gdybym został prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej i udałoby mi się wykorzystać ten urząd ku temu, by zmienić system ustrojowy przez zmianę ordynacji wyborczej, by przywrócić państwo obywatelom, to tuż po tych zmianach - zmianie konstytucji i ordynacji wyborczej - natychmiast rozpisałbym referendum, czy w związku z tym, iż cel praktycznie rewolucyjny został osiągnięty, nie powinienem zrezygnować z funkcji prezydenta i na moim miejscu nie powinna się pojawić osoba, podobnie jak ja, spoza układów partyjnych, grup biznesu, za to bardziej merytorycznie przygotowana i predysponowana do pełnienia tego urzędu”

— tłumaczy.

Czytaj więcej na stefczyk.info

ansa/PAP

——————————————————————————————-

Do nabycia w naszej księgarni!

Reytan. Upadek Polski”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych