Grodzka zmienia orientację, a Wałęsa kandydatem Samoobrony?! To może być paradna kampania…

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. profil A. Grodzkiej na FB/PAP/EPA
fot. profil A. Grodzkiej na FB/PAP/EPA

Coraz ciekawiej zapowiada się kampania prezydencka. I to nie tylko na pierwszym froncie, gdzie Andrzej Duda coraz wyżej zawiesza poprzeczkę Bronisławowi Komorowskiemu. To poważne starcie. A na zapleczu frontu coraz weselej…

Egzotyka, kabaret, to co tygryski lubią najbardziej! Na początek zagadka. Kto to powiedział:

Proszę państwa, można dać takie porównanie – jeśli dzieckiem opiekuje się matka, ojciec, to jest jednak inna opieka niż jak opiekuje się wynajęta niania, prawda? Najczęściej ta opieka jest właśnie serdeczna, fachowa, kompetentna.

Ktoś zgadł? Nie wierzę! Bo to słowa… Anny Grodzkiej. I to wypowiedziane nie w domowym zaciszu, podczas relaksu w szlafroku, czy w luźnym dresie, lecz w zupełnie oficjalnych okolicznościach sejmowych.

Słowa Grodzkiej o tym, że najlepiej jeśli dzieckiem opiekuje się ojciec i matka, użyte zostały metaforycznie. Padły na niedawnym posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Masowego przekazu i odnosiły się do tego, że lepiej jeśli zbiorami muzealnymi zajmują zatrudnieni na etat muzealnicy, niż wynajęte firmy zewnętrzne. (Notabene okazuje się, że w państwie Ewy Kopacz również ta grupa zawodowa jest sfrustrowana i dojrzewa do strajku).

Uwzględniając ową metaforyczność, wynurzenia Grodzkiej i tak brzmią w jej ustach wręcz szokująco. Wszak kandydatka na prezydenta, choć wysunięta przez „zielonych”, jednoznacznie kojarzy się ze środowiskiem „różowym”, genderowym, LGTB, czy jak je tam nazwać, wedle którego dziecko może mieć dwóch ojców, dwie matki, ojca, który wcześniej był matką, matkę, która kiedyś była ojcem itd., itp. Wsio ryba – hulaj du…sza, żadnego porządku naturalnego nie ma.

Aż tu nagle Grodzka wyskakuje z taką deklaracją! No, no, czyżby kampania prezydencka wywołała w poseł zmianę orientacji? Światopoglądowej, rzecz jasna…

Inne kuriozum. „Samoobrona”, która – jak się mogło wydawać – ostatecznie odeszła z tego świata wraz ze śmiercią Andrzeja Leppera, niespodziewanie odżyła. I to nie po to, by wesprzeć protestujących rolników, lecz… wezwać Lecha Wałęsę do startu w wyborach prezydenckich. Co tam wezwać, wręcz zażądać!

Na wniosek członków komitetu (Budowy Pomnika Andrzeja Leppera – sic!) kierujemy do Pana żądanie udziału jako kandydata w Wyborach Prezydenckich

— piszą działacze w liście do Wałęsy.

Czy pozwoli pan, aby nadal Ojczyzną rządzili tacy a nie inni. Pana obowiązkiem jest przeprosić Polaków za niedokończone dzieło przebudowy. Nie grymasić tylko dokończyć swoją robotę

— wzywają byłego prezydenta.

Dodają, że „tego zapewne życzyłby sobie Andrzej Lepper, który w jakimś sensie był kontynuatorem pańskiego sprzeciwu przeciw degradacji społecznej.” Wałęsa, nie bez satysfakcji, publikuje ów list na swoim blogu.

Pozwolę sobie na podsumowanie użyć ulubionego słowa jednego z moich kolegów publicystów: paradne!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych