Jurgiel: "Rolnicy żądają takiej polityki, która zapewni godne warunki życia i opłacalność produkcji". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Reszko
Fot. PAP/Reszko

W Polsce nie istnieje żadna polityka rolna. Minister Sawicki tylko obiecuje, natomiast nic z tych obietnic nie wynika.

mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS, były minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel.

wPolityce.pl: Rolnicy zaostrzają protesty, wychodzą na ulice, blokują swoimi maszynami drogi, domagając się zrealizowania przez rząd, obietnic dotyczących dotacji, oraz odstrzału dzików niszczących ich uprawy. Czy rolnicy postępują słusznie? Minister Marek Sawicki przekonuje bowiem, że 7 z 12 postulatów zostało zrealizowanych, a rolnicy powinni wypełniać wnioski, zamiast protestować…

Krzysztof Jurgiel: Jako Prawo i Sprawiedliwość od siedmiu lat monitorujemy działalność rządu PO-PSL i jednoznacznie oceniamy, że był to okres nieudolności, nieskuteczności i braku zainteresowania ze strony rządu. Rolnicy mają rację. W innych krajach np. kanclerz Merkel, czy wcześniej we Francji pan prezydent Sarkozy – interesowali się sprawami rolników, a w Polsce nikt – zarówno Donald Tusk, jak również Ewa Kopacz – nie myśli o rolnikach. Mają problem, nie mają za co żyć, spłacać kredytów, więc wychodzą na drogi.

Jednak minister Sawicki przekonuje, że trzeba rozmawiać przy stole, bo problem jest na mniejszą skalę. O co chodzi rolnikom?

W Polsce nie istnieje żadna polityka rolna. Minister Sawicki tylko obiecuje, natomiast nic z tych obietnic nie wynika. Nikt nawet nie potrafi wskazać rolnikom co mają robić, brakuje zwykłych konsultacji. Ważnym jest, żeby rolnicy mogli uzyskiwać informacje eksperckie co mają produkować, jakie jest ryzyko działania – w przypadku spadku ceny wieprzowiny, czy mleka- , jak wypełniać wnioski o dotacje itd. Pan minister Sawicki mówi, że on do cen się nie odnosi. Ale przecież jeździł przez tyle lat do Brukseli, zatwierdzał rozporządzenia, po czym wracał do kraju szczęśliwy dowodząc, że wszystko z korzyścią dla Polski udało się wynegocjować, a skutki tej polityki widać gołym okiem. Rolnicy żądają takiej polityki, która zapewni godne warunki życia i opłacalność produkcji.

A jak tego dokonać? Czy PiS ma jakieś rozwiązanie?

W traktatach unijnych zapisane jest, że celem polityki rolnej jest stabilizacja rynku. My przygotowaliśmy projekt rezolucji w tej sprawie – tyle może robić opozycja. Klub PiS prosi rząd, aby w momentach kryzysowych przyjął politykę, która zapewni opłacalność produkcji rolnej. Następnie przygotowaliśmy projekt ustawy, która zahamuje na okres pięciu lat sprzedaż państwowych nieruchomości rolnych. Do konsultacji przygotowaliśmy również projekt ustawy zapobiegający nieuczciwym praktykom stosowanym przez dostawców produktów.

Czy sprzedaż państwowych nieruchomości rolnych to poważny problem?

W Polsce nie ma żadnych uregulowań mogących zatrzymać ten proceder. Proszę sobie wyobrazić, że ostatnia kontrola NIK wykazała, że grunty należące do Skarbu Państwa są dzierżawione bez umownie. Czyli istnieje aparat opłacany, prezes ARiMR, cała masa urzędników i teraz oni się przyznają, że wypłacają dopłaty komuś, kto bezprawnie wchodzi na pole, coś posieje i już należy mu się dopłata. Nikt za to nie każe urzędników. W kwestii sprzedaży problem jest z tzw. słupami. Nikt – urzędnicy, służby – nie sprawdza poprawności transakcji na zakup ziemi państwowej. Ten proceder trwa, a rząd nie robi nic. PiS przygotowało specjalny projekt ustawy w tej sprawie, który zakłada możliwość zakupu ziemi tylko przez osoby indywidualne i zakazuje zbycia nieruchomości przez 10 lat, co spowoduje, że „słupy” lokujące tylko swój kapitał wypadną z tego procederu. Jednak brakuje woli rządu, dla wprowadzenia tych przepisów.

Rozmawiał Łukasz Żygadło

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych