Ależ tam jest panika! Ewa Kopacz straszy w jak kabarecie: "Jeśli Andrzej Duda zostanie prezydentem, to z tylnego siedzenia będzie rządził Kaczyński!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. KPRM
Fot. KPRM

Gdyby Duda wygrał, to - nie łudźmy się - byłby prezydentem technicznym, z tylnego siedzenia rządziłby Jarosław Kaczyński

przestrzega premier Ewa Kopacz w rozmowie ze swoim ulubionym dziennikiem z Czerskiej.

Szefowa rządu postanowiła wpisać się w szereg negatywnych wypowiedzi przedstawicieli władzy, którzy dwoją się i troją, by wytknąć cokolwiek kandydatowi prawicy na prezydenta.

CZYTAJ WIĘCEJ: Nałęcz strofuje dziennikarzy: Zadawajcie pytania Andrzejowi Dudzie - o stosunek do pani Blidy, do IV RP! „Na razie musimy się bronić przed nieuczciwym atakiem…”

czytaj także: Drzewiecki uderza poniżej pasa: „Duda na konwencji był bardzo pobudzony. Boję się, że dostaje jakieś prochy”

Kopacz robi to jednak w wyjątkowo spodziewany sposób. Po prostu - straszy Kaczyńskim, trochę jak w Kabarecie Moralnego Niepokoju i skeczu „Jak PiS dojdzie do władzy…”

Duda jest kandydatem dlatego, że nikt by nie uwierzył w kolejną zmianę Jarosława Kaczyńskiego. W PiS doskonale wiedzą, że nad Jarosławem Kaczyńskim wisi szklany sufit, którego nie może przebić

— ocenia szefowa Platformy.

Pani premier nie widzi też niczego złego w tym, że Bronisław Komorowski jak tylko może dystansuje się od swojej macierzystej partii.

Prezydent dostał nasze poparcie, ale sam ma poparcie dużo szersze niż Platformy. Spokój Komorowskiego, jego konsekwencja w budowaniu zgody podoba się Polakom

— tłumaczy Kopacz.

Przyznaje przy tym, że „nie wie”, czym skończy się szczyt i rozmowy na temat Ukrainy.

Nikt nie wie, czym się skończy szczyt. Nie ma gwarancji, że Putin i Poroszenko zgodzą się na propozycje kanclerz Angeli Merkel i prezydenta François Hollande’a

— zaznacza.

Kopacz obiecuje przy tym lewicowych czytelników „Wyborczej”, że z pewnością prace nad projektem dot. związków partnerskich będą kontynuowane. Czyli Platforma - przynajmniej w zapowiedziach - ma skręcić maksymalnie w lewo.

Mamy po drodze wybory prezydenckie i parlamentarne. Mogę zapewnić, że prace nad ustawą o związkach partnerskich nie ustaną, bo mamy projekt posła Dunina omawiany z posłami PO

— kończy.

svl, wyborcza.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych