Zastosowano propagandowy chwyt, wmawiając rzetelnie argumentującym przeciwnikom konwencji, że są za przemocą wobec kobiet, co jest nieprawdą i oczernianiem przed społeczeństwem
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ewa Kowalewska prezes Forum Kobiet Polskich.
wPolityce.pl: Dlaczego nazywa Pani tę konwencję proprzemocową, skoro dotyczy ona zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej?
Ewa Kowalewska:* Tytuł tej konwencji jest nieadekwatny do jej treści. Pod pozorem zapobiegania przemocy wobec kobiet, wprowadzono wiele niepokojących zapisów, które mają na celu wymuszenie na społeczeństwach rewolucji obyczajowej o charakterze genderowym, która jest oparta na ideologii neomarksistowskiej. Czy niszczenie wspólnoty podstawowej, jaką jest rodzina i spychanie człowieka w samotność i depresję nie rodzi przemocy? A do tego właśnie prowadzą regulacje zawarte tej konwencji. Posłużono się problemami kobiet, aby promować poglądy radykalnego feminizmu i to na tak poważną skalę. Społeczeństwo nie jest o tym informowane i wielu ludzi, którzy nie znają tekstu tego dokumentu, jest przekonanych, że dotyczy ona jedynie zapobiegania przemocy, przeciwko której są w zasadzie wszyscy.
Czy rzeczywiście społeczeństwo nie uzyskało informacji o faktycznym charakterze tego dokumentu?
Tak i zostało to zrobione celowo. Wiele osób, w tym posłów, zasłania swoje poparcie dla konwencji CAHVIO właśnie obowiązkiem zapobiegania przemocy. Zastosowano propagandowy chwyt, wmawiając rzetelnie argumentującym przeciwnikom konwencji, że są za przemocą wobec kobiet, co jest nieprawdą i oczernianiem przed społeczeństwem. W imieniu Forum Kobiet Polskich wielokrotnie zwracałyśmy się do władz z prośbą o wyjaśnienie niektórych bardzo niepokojących zapisów konwencji, np. o zdefiniowanie stereotypowych ról płciowych, które konwencja nakazuje „zwalczać” i „wykorzeniać”. Poważnie obawiamy się, że do takich ról będzie zaliczane macierzyństwo i ojcostwo. Prosiłyśmy o możliwość spotkania w tej sprawie najpierw z premierem Donaldem Tuskiem, później z premier Ewą Kopacz. Niestety nawet nie otrzymałyśmy odpowiedzi. Do konsultacji zostało zaproszone tylko stowarzyszenie Kongres Kobiet oraz Koalicja na rzecz Równych Szans, które w przeważającej większości reprezentują poglądy skrajnie feministyczne i promują postulaty środowisk LGBT. Tuż przed ostatnim posiedzeniem połączonych komisji sejmowych zgłosiłyśmy do Marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego formalny wniosek o wysłuchanie publiczne. Również nie otrzymałyśmy odpowiedzi.
Jakie zagrożenia wynikają z zapisów tej konwencji?
Konwencja CAHVIO postuluje wprowadzenie obwarowanych prawem bardzo poważnych zmian w życiu społeczeństwa i poszczególnych osób. Ratyfikacja konwencji oznacza obowiązek dostosowania prawa krajowego do jej zapisów, więc polskie ustawodawstwo będzie musiało zostać zmodyfikowane.
Przede wszystkim konwencja wprowadza nową definicję „płci społeczno-kulturowej” (Art. 3 pkt c). Fakt bycia kobietą lub mężczyzną nie zależy od różnic biologicznych, ale od osobistego wyboru, zachowań i używanych atrybutów. Mamy tutaj pełną promocję transseksualizmu włącznie z zachęcaniem dzieci, aby w przyszłości dokonywały osobistego wyboru swojej płci. Prowadzi to do poważnych zaburzeń rozwojowych i osobowościowych. Jeżeli płeć można dowolnie zmieniać, trwałe małżeństwo kobiety i mężczyzny traci sens, a rodzina swój fundament.
Konwencja jednak idzie jeszcze dalej. W rozdziale III, art. 12 pkt 1 zobowiązuje strony do:
podejmowania działań niezbędnych, aby promować zmianę społecznych i kulturowych wzorców zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na (…)stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn. Wszystko w imię rzekomego zapobiegania dyskryminacji kobiet.
Jakie będą następstwa zaakceptowania przez Polskę takich zapisów?
Będą one długofalowe i będą prowadzić do poważnych zmian cywilizacyjno-społecznych. Spowodują także szykanowanie kościołów chrześcijańskich, stojących na stanowisku ochrony małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny oraz zbudowanej na nim trwałej rodziny. W powołaniu się na tę konwencję zostanie wprowadzone prawo zezwalające na tzw. jednopłciowe związki partnerskie. Nikt z nas nie będzie mógł odmówić usługi takim parom, gdyż natychmiast zostanie oskarżony o dyskryminację. Rodzina, która ma być „wykorzeniana” nie będzie podmiotem troski państwa. O jakimkolwiek programie prorodzinnym będziemy mogli zapomnieć.
Czy zapisy konwencji odnoszą się do wychowywania młodego pokolenia Polaków?
Jak najbardziej. W Art. 14 pkt 1 i 2 konwencja zobowiązuje do wprowadzenia do programów nauczania na wszystkich etapach edukacji (…) treści dotyczące równości kobiet i mężczyzn i niestereotypowych ról społeczno-kulturowych (…) również w ramach działalności sportowej, kulturalnej i rekreacyjnej oraz w mediach. Nie będziemy mieli prawa do protestowania, np. w sprawie spotu w telewizji państwowej promującego związki jednopłciowe. Nastąpią też szybkie zmiany w programach szkolnych, które będą propagowały rozwiązłość seksualną i zachowania homoseksualne. Bez zgody rodziców. Więcej, jeżeli tacie lub mamie (nazywanymi rodzicem A lub rodzicem B) nie spodoba się demoralizowanie ich dzieci, zostanie oskarżony o dyskryminację i ukarany. Jeśli nadal będzie ostro protestować sąd odbierze mu dzieci. Obawiamy się także, że ochrona dziecka poczętego, czyli tzw. zakaz aborcji może być zinterpretowany jako naruszanie praw kobiet i ich dyskryminacja.
Czy kobiety rzeczywiście będą bezpieczniejsze?
Nie sądzę. Aktualne prawo antyprzemocowe obowiązujące w Polsce dobrze zabezpiecza ten problem. Przypominam, że w realizację zapisów ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie są zaangażowani pracownicy socjalni, nauczyciele, lekarze, kuratorzy i policjanci. Są to setki tysięcy przeszkolonych pracowników! W każdej, nawet najmniejszej, gminie funkcjonuje zespół interdyscyplinarny zajmujący się zjawiskiem przemocy. Od kilku lat problem ten jest priorytetowy, pochłania ogromną energię i środki finansowe.
Ponadto warto zwrócić uwagę na badania poziomu przemocy wykonane przez Agencję Praw Podstawowych UE. Pokazują one, że w krajach, gdzie szybko przyjęto konwencję uchwaloną już w 2011 roku, poziom przemocy wobec kobiet jest znacznie wyższy niż w Polsce. Jest jeszcze jeden wątpliwy zapis tej konwencji, uderzający w skrzywdzone kobiety. Otóż nakazuje on ściganie z urzędu za akt przemocy wobec kobiety, np. gwałt, niezależnie od tego czy złożyła lub wycofała skargę. Jest to procedura wyjątkowo raniąca ofiarę, na co zwracają uwagę osoby profesjonalnie zajmujące się terapią.
Pojawiają się głosy, że zagrożeniem jest sposób monitorowania tej konwencji, co wynika z proponowanych unormowań? Dla skutecznej kontroli wprowadzania w życie zapisów konwencji CAHVIO jest powołany specjalny międzynarodowy komitet GREVIO, który otrzymuje bardzo szerokie uprawnienia specjalnego monitorowania realizacji postanowień konwencji. Wysokie koszty jego działalności pokrywają kraje członkowskie, w tym po ratyfikacji konwencji również Polska. Ma on prawo do korzystania także z informacji organizacji pozarządowych na temat uchybień w realizacji zapisów konwencji. Poważnie się obawiamy, kto będzie zasiadał w tym Komitecie i czy nie będzie on korzystał z donosów i prowokacji organizacji feministycznych i LGBT. Tak czy inaczej uprawnienia tego komitetu poważnie naruszają suwerenność Polski.
Rozmawiała Magdalena Czarnecka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/232968-kowalewska-posluzono-sie-problemami-kobiet-aby-promowac-poglady-radykalnego-feminizmu-i-to-na-powazna-skale