Muszą się bać Dudy, skoro Wroński i „Gazeta Wyborcza” już zaczęli kłamać

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Jakub Kamiński
fot. PAP/Jakub Kamiński

Złudzeń co do wiarygodności „Gazety Wyborczej”, co do jej niezależności i rzetelności, wreszcie klasy – nie mam od dawna.

Ale czasem człowiek, chcąc nie chcąc, musi spotkać drugiego człowieka, który – tak się słabo składa – w „Gazetę Wyborczą” wierzy jak w portret Stalina i podobny ma do niej, nomen omen, stosunek. Taki ktoś na hasło „Nie czytam tego giewu”, natychmiast pyta: „A dlaczego?”. Odpowiadam z reguły krótko, bo szkoda czasu: „Bo kłamią”. Wtedy właśnie następuje ten patologiczny moment, gdy rozmówca ślepo ufający pałkarzom Michnika dopytuje: „A w jakiej sprawie? Kiedy na przykład ostatnio skłamali?”.

Ktoś, kto – jak podano na wstępie – „Gazety Wyborczej” nie czyta, nie będzie, rzecz jasna, wiedział, kiedy ostatnio skłamali. No, chyba że wejdzie na stronę internetową i znajdzie tam pierwszy lepszy artykulik red. Pawła Wrońskiego.

Na przykład dziś red. Wroński oddelegowany został na odcinek drwin i manipulacji związanych ze świetnym wystąpieniem Andrzeja Dudy, kandydata PiS na urząd prezydenta RP. Wroński najpierw popełnił tekścik streszczający, a zaraz potem oceniający – w formie „fachowego” komentarza. Jak łatwo się domyślić, znajdziemy w nich wszystkie najważniejsze metody walki politycznej, jakie od lat stosuje „Gazeta Wyborcza”.

A więc – chamstwo i brak kultury, manipulacje i ciężką jak teksty Wrońskiego ironię, wreszcie zwyczajne pośmierdujące „Trybuną Ludu” kłamstwo. Konkrety? Bardzo proszę. Tytuł komentarza Wrońskiego brzmi:

Andrzej Duda, kandydat namaszczony z zaświatów.

Jeśli dla kogoś nie jest to chamskie, powinien iść do lekarza. Manipulacje i ironia? Proszę:

Politycy PiS zapowiadają, że Andrzej Duda w trakcie kompanii (pisownia oryginalna – przyp. KF) ruszy „Dudobusem” w Polskę i odwiedzi każdy powiat, bo jak sam kandydat powiedział: „prezydent powinien znać kraj, którym będzie rządził.

Bzdet na bzdecie bzdetem pogania, bo żaden z polityków PiS nie używa pojęcia „Dudobus”, a wyrywanie z kontekstu zdania kandydata o znajomości kraju wskazuje jedynie na rosnące poczucie niemocy w obozie władzy, do którego Wroński zalicza się dużo bardziej niż taka np. Julia Pitera. Stąd ironia nawet w opisie kolorowych balonów, które zapewne w Dniu Flagi, gdy służyły promocji prezydenta Komorowskiego, były najśliczniejsze na świecie, ale dziś?

Musimy wygrać - krzyknął na koniec. A hasło „Przyszłość ma na imię Polska”, które ma być hasłem jego kampanii utonęło w oklaskach. A po chwili on sam, w deszczu konfetti i balonikach, które spadły spod sufitu.

Wreszcie najgorsze - pośmierdujące komuną kłamstwo. Banalne do udowodnienia, wystarczy prosty skan, więc nawet, jak zdejmą, dowód pozostanie. Otóż pisze Wroński tak, cytując Andrzeja Dudę.

W pewnym momencie Lech Kaczyński spojrzał w okno, po czym odwrócił się do nas i powiedział: „Ja już mam swoje lata i moje pokolenie będzie odchodzić, ale kiedy to się będzie działo, to na was spocznie ciężar prowadzenia polskich spraw”. Dwa dni później nie było już pana prezydenta - dodał Duda. - Kiedy opadły emocje związane z 10 kwietnia, zrozumiałem, że nie ma dla mnie innej drogi niż prezydentura - mówił kandydat PiS.

W rzeczywistości zdanie to (w którym Duda wspominał także śmierć w Smoleńsku swego przyjaciela Pawła Wypycha) kończyło się dwa słowa wcześniej. Te swoje Wroński, wzorem „resortowych dziadków i ojców”, po prostu Dudzie dopisał. Ten bowiem zakończył:

Kiedy opadły emocje związane z 10 kwietnia, zrozumiałem, że nie ma dla mnie innej drogi (tu Wroński dodaje „niż prezydentura”).

I wcale Duda nie miał na myśli, jak sądzę, prezydentury (co mogłoby wskazywać na megalomanię), ale swoją drogą polityczną – owo dziedzictwo myśli śp. Lecha Kaczyńskiego, o którym tyle ciepłego i mądrego dziś powiedział.

Inna sprawa, że jak taki Wroński ma zrozumieć takie pojęcia, jak „dziedzictwo” oraz „myśli”, skoro on nawet z katastrofy smoleńskiej potrafił drwić za pieniądze? Cisną się Państwu na usta brzydkie słowa? A niepotrzebnie. Nie wystarczy powiedzieć: tak, to jest typowe kłamstwo czerskie? Słowo daję – mnie wystarczy.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych