Radek zresetowany przez samego siebie. "Nie mówi tego co myśli i nie myśli tego co mówi"

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Najważniejsze są zasady, a zwłaszcza ich przestrzeganie. I kto to mówi? Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych, aktualnie marszałek Sejmu. W Waszyngtonie, gdzie wziął udział w konferencji Rady Atlantyckiej musiał swoimi zasadami zadziwić Amerykanów, porównując polski reset w stosunkach z Rosją z amerykańskim. Tak było ale już nie jest, bo Rosja nie trzyma się zasad, takich np. jakie obowiązują w Unii Europejskiej. My, to znaczy dwa mocarstwa, USA i III RP musimy pogodzić się z faktem, że Rosjanie mówią to co myślą, a przez kilka ostatnich lat wierzyliśmy, że tak nie jest. Szacowne gremium uczestników Rady Atlantyckiej to międzynarodowe towarzystwo wzajemnej adoracji, bez żadnego wpływu na wydarzenia i procesy zachodzące na świecie. Ale sama nazwa budzi respekt. Radek należy do tego towarzystwa, czyli został zresetowany przez samego siebie i stąd jego słuszne poglądy na wszystko. Oparte na zasadach, które jego nie obowiązują. Nic dziwnego, że nie mówi tego co myśli i nie myśli tego co mówi.

Tak było, kiedy wzywał tłumy demonstrujące na Majdanie, żeby uznały podpisanie porozumienia z Janukowyczem, bo poleje się krew. Najwyraźniej wiedział, że Kreml mówi co innego, a myśli co innego. Warto przypomnieć sobie, jak Sikorski groził opozycji słowami: „dorżniemy tę watahę”, co budzi podejrzenie, że znał myśli Moskwy dużo wcześniej niż doszło do katastrofy w Smoleńsku, ale nie powiedział. Z pewnością wiedział  to dzięki resetowi stosunków polsko - rosyjskich, który opierał się na braku zasad, w tym europejskich, po obu stronach.

No więc w końcu chcielibyśmy się dowiedzieć, czy przywódcy Rosji myślą to co mówią, czy nie mówią tego co myślą. Niestety, Sikorski nam tego nie wyjaśnił, bredząc coś o jakichś zasadach i braku szczerości Kremla. Kreml rzeczywiście ma w nosie reset, bo realizuje swoje cele imperialne nie oglądając się na skutki. Sikorski nie odkrył Waszyngtonu, ani tajemnicy rosyjskiej dyplomacji, znanej po tej stronie Bugu od setek lat i opierającej się na kłamstwie sprytnie podawanym za prawdę. Powinien to wiedzieć i nie mieć złudzeń co do stylu propagandy rosyjskiej wewnątrz kraju i za granicą. Propaganda ta bowiem opiera się na zasadzie przekuwania porażki w sukces. Niech Radek nie udaje, że jest skonfundowany rzekomym zwrotem w polityce Putina. Przekuwaniem klęski w sukces i zrzucaniem na nieprzyjaciół winy za całe zło tego świata. Wszak to w Rosji wymyślono hasło „my nie agriesory”. III RP w ostatnich latach głosi ten slogan w stosunkach z opozycją, oskarżając ją o własną nieudolność i doprowadzenie państwa do ruiny.

To naśladownictwo politycznego łajdactwa bierze się z PRL-owskiej tradycji. Jak za dawnych czasów uprawiana jest propaganda sukcesu, im gorzej dzieje się w kraju, tym lepiej dla władzy, a nad jej sukcesem pracują watahy żurnalistów, tych, co nie myślą tego co mówią i nie mówią tego co myślą. Na jedno wychodzi. Radek zabłysnął w Waszyngtonie na krótką chwilę i to tylko przed polskimi dziennikarzami, bo na forum międzynarodowym, tak europejskim jak i amerykańskim jest uważany za postać niepoważną i nieodpowiedzialną. Nadeszły ciężkie czasy dla Radka, jako, że nie może liczyć na reset ze strony własnego społeczeństwa, bo społeczeństwo nim pogardza. Uważa go za osobę teoretyczną, tak jak całą władzę. I pozbawioną zasad, którymi wyciera sobie gębę

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.