Sikorski przyznaje, że brał rosyjskie deklaracje o dobrych intencjach "na serio". Ktoś, kto tak bardzo dał się nabrać, powinien zniknąć z życia publicznego na zawsze

PAP/EPA
PAP/EPA

Radosław Sikorski pojechał do Waszyngtonu, i postanowił - w czasie debaty w jednym z think-tanków - napisać historię na nowo. Zapewne wierzy, że manipulując przeszłością jest w stanie zapewnić sobie polityczną przyszłość, dziś bardzo wątpliwą.

CZYTAJ TAKŻE: Złote myśli Sikorskiego nt. Rosji: „Nasz problem polegał na tym, że kilka ostatnich lat nie wierzyliśmy, że naprawdę myślą to, co mówią”

Wsłuchajmy się w tezy marszałka Sejmu, przez lata ministra spraw zagranicznych. Bo są to tezy tak bezczelne, że aż ręce opadają.

Oto człowiek, który przez lata podlizywał się Rosji w sposób wręcz kelnerski (wystarczy przywołać zaproszenie szefa rosyjskiej dyplomacji na doroczną naradę polskich ambasadorów), teraz próbuje odgrywać rolę Sokolego Oka, dostrzegającego wyraźniej niż inni zagrożenie ze wschodu:

Jeśli zaakceptujemy zasady Rosji, to będziemy żyli w świecie bez zasad, a to jest bardzo niebezpieczne.

Ów świat bez zasad, przekonuje Sikorski, jest najbardziej niebezpieczny dla państw słabszych, „bo duże same mogą o siebie zadbać”.

Stąd tak duże obawy w mojej części świata” - stwierdza.

Pełna zgoda, opinia prawdziwa. Ale w wydaniu Sikorskiego podszyta wielkim kłamstwem. Bo zdaniem naszego myśliciela, Rosja próbuje narzucić „świat bez zasad” od… „ponad roku”. A więc od chwili, gdy ukradła Ukrainie Krym.

Wcześniej, mamy wierzyć, nie było nic. Nie było agresji na Gruzję, nie było tragedii smoleńskiej i tragedii posmoleńskiej. To była rzekomo zupełnie inna Rosja:

Wierzę, że zarówno USA, jak i Polska miały rację, że próbowały dokonać resetu i poprawić relacje z Rosją” - przekonuje.

Bo w jego optyce „wszystko się skończyło”, gdy Putin „zdecydował się zmienić kurs” i zajął ukraiński Krym.

To oczywiście wielkie kłamstwo. Kurs Rosji jest od lat taki sam. Poszczególne etapy różnią się metodami, temperaturą języka i doborem stosowanym środków, ale twierdzić, że Kreml dopiero od roku stawia na odbudowę imperium i wasalizację Europy - to więcej niż bezczelność.

Co więcej - mądrzy ludzie mówili to Sikorskiemu wielokrotnie, apelując, ostrzegając, błagając. Nie tylko nie słuchał, ale kpił, wyszydzał, pogardzał.

Nasz problem polegał na tym, że przez kilka ostatnich lat nie wierzyliśmy, że (Rosjanie) naprawdę myślą to, co mówią. Nadszedł czas zdać sobie sprawę, że jednak tak” - kontynuuje Sikorski.

Przyznanie, że Sikorski brał „gołębie” słowa Rosjan serio, jest godną uznania szczerością. Jednocześnie jest jednak przyznaniem się do tak grubego błędu intelektualnego, że kolejny krok może być tylko jeden: wycofanie się z życia publicznego.

I jeszcze jeden wątek wymaga komentarza: symetryczne zestawianie amerykańskiego resetu i polskiej polityki od roku 2007-go. Dla Sikorskiego to wygodne, bo sugeruje, że myślał tak samo, jak wielkie mocarstwo.

To jednak także kłamstwo: Amerykanie kierowali się swoimi interesami, zapewne pragnieniem zapewnienia sobie pomocy Rosji w Afganistanie i w stosunku do Korei Północnej. Grali na Kreml w nadziei na zyskanie na innym polu, ale w sferze bezpieczeństwa narodowego. A rząd Sikorskiego grał na Kreml, bo liczył na zyski na dwóch polach „prywatnych”, a nie państwowych: po pierwsze, łaszenie się do Rosji miało zwiększyć szanse Sikorskiego i Tuska na stanowiska w organizacjach międzynarodowych. A po drugie, porozumienie z Putinem miało na celu osłabienie pozycji opozycji i śp. Lecha Kaczyńskiego. Co zresztą udało się tej władzy osiągnąć w Smoleńsku w sposób drastyczny (z jej punktu widzenia - zapewne przypadkiem).

A że ogromny rachunek za tę gierkę zapłaciła Polska?

Niewykluczone, że „myśliciel” Sikorski dostrzeże tę oczywistość za lat kilkanaście. Skoro agresywne zamiary Rosji dostrzegł po ponad 7 latach od objęcia urzędu, nie oczekujmy przesadnej bystrości.

Ani elementarnej uczciwości.


Jeśli cenią i lubią Państwo nasz portal, to prosimy - pamiętajcie także o bardzo ciekawym tygodniku „w Sieci”. Jedno bez drugiego się nie utrzyma…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.