Rosyjska armia za dwa lata w Polsce? Gen. Koziej: "Teoretycznie taka możliwość istnieje..."

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. bbn.gov.pl
fot. bbn.gov.pl

Mimo że Ukraina co jakiś czas dostarcza dowody na to, że pod maskami tzw. „prorosyjskich separatystów” kryją się rosyjscy żołnierze z rosyjskim uzbrojeniem, zdaniem gen. Kozieja to jeszcze nie jest regularna wojna ukraińsko-rosyjska.

Jest taki termon fachowy, który mówi o wojnie zastępczej. To znaczy, że Rosja przy pomocy części swoich żołnierzy, ale też tych rebeliantów prowadzi wojnę z Ukrainą

— tłumaczył szef BBN na antenie RMF FM.

W opinii doradcy prezydenta Ukraina powinna ogłosić że Rosja jest agresorem - ułatwiłoby to działanie strukturom państwa.

To na pewno będzie miało znaczenie na arenie międzynarodowej. Bo będzie jak gdyby bardziej jasna sytuacja. Jeszcze przypomnę jedną inicjatywę: Ukraina chce także ogłoszenia tych republik: donieckiej i ługańskiej organizacjami terrorystycznymi

— a to natomiast pokazałoby że te republiki nie są dla areny międzynarodowej partnerem do rozmów.

Gen. Koziej nie wykluczył scenariusza z wysłaniem żołnierzy - oficerów szkoleniowych na Ukrainę.

Pomagajmy Ukrainie, bo to Ukraina prowadzi wojnę, ale my nie jesteśmy  w sojuszu z Ukrainą, ona nie jest naszym sojusznikiem w NATO. (…) Moim zdaniem sprawa niepodległej, silnej Ukrainy jest naszym żywotnym interesem strategicznym. (…) Wsparcie Ukrainy w tej obronie jest nasza sprawą także, dlatego robimy wszystko, co możemy

— tłumaczył. Dodał, że ważne jest wsparcie szkoleniowe, sprzedaż uzbrojenia. Uzupełnił jednak że nie widzi na razie potrzeby umieszczania polskiego żołnierza na froncie ukraińskim.

Sami, żeby prowadzić ekspedycję zbrojną poza granicami kraju - to jest wbrew polskiemu prawu. (…) Nie ma sensu ryzykować, nie ma sensu podejmować działań, które nie przyniosą efektu, a wywołają ogromne skutki w zagrożeniach.

Zapytany o słowa doradcy Putina, że: „Inwazja na Polskę i kraje bałtyckie nastąpi w ciągu dwóch lat”, stwierdza:

Taka teoretyczna możliwość oczywiście istnieje. (…) O praktyce trudno mówić dzisiaj. Zresztą pamiętajmy: to jest jednak zupełnie inna jakość przekroczyć granice Ukrainy a przekroczyć granice NATO. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to są zupełnie inne kategorie, zupełnie inne poziomy. Zdecydowanie się na taki krok przez Rosję musiałoby oznaczać, że Rosja jest w jakimś dramatycznym już zupełnie zakątku, kącie, narożniku, nie ma innego wyjścia - na razie chyba tak nie jest.

Dodaje, że nie wolno lekceważyć także straszenia ze strony Rosji bronią jądrową.

Broń atomową cały czas należy brać poważnie pod uwagę. Nie manipulować w związku z tym

— mówi.

mc,rmf24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych