Agnieszka Kostempska, działaczka Platformy Obywatelskiej, a przy okazji żona prezydenta Świętochłowic skierowała do sądu przeciwko mnie prywatny akt oskarżenia z artykułu 212 kodeksu karnego. Kostempska uważa, że „nazwanie jej pogardliwym mianem Barbie znieważa ją jako polityka samorządowego”.
Niedawno odebrałem prywatny akt oskarżenia, skierowany do sądu rejonowego w Katowicach. Wynajęta przez Kostempską kancelaria adwokacka tak oto uzasadniała swoje honorarium (przytaczam fragment w oryginale, bo to kuriozalne):
Stosowane względem Agnieszki Kostempskiej określenie Barbie ma jednoznacznie pejoratywny oddźwięk. Zgodnie z utrwalonym odbiorem społecznym kobieta określana takim mianem jest osobą pustą, bezrefleksyjną, sterowalną, pozbawioną własnej woli, a swoją pozycję zawdzięczającą jedynie urodzie. Przedmiotowe określenie stosowane względem oskarżyciela prywatnego – Agnieszki Kostempskiej – polityka samorządowego w szczególny sposób narusza jej godność. Użycie wzmiankowanego określenia względem osoby aktywnie partycypującej w działalności publicznej, niesie w sobie jeszcze większy wyraz pogardy, zarzucając posiadanie przymiotów wręcz dyskwalifikujących dla pełnionych przez Agnieszkę Kostempską funkcji. Co znamienne, Agnieszka Kostempska uczestniczyła w wyborach na urząd Prezydenta Miasta Mysłowice w tegorocznych wyborach samorządowych, tymczasem przedmiotowe, znieważające treści, publikowane były w okresie poprzedzającym te wybory oraz w ich toku, co dodatkowo potęguje skutki bezprawnych działań oskarżonego oraz świadczy o stopniu ich społecznej szkodliwości.
Rozumiem rozgoryczenie byłej radnej wojewódzkiej PO na Śląsku po przegranych wyborach, i chęć odreagowania porażki. Mieszkańcy Mysłowic nie chcieli głosować na mieszkankę Katowic, której zamarzył się fotel prezydenta ich miasta.
Tym bardziej, że jak pisałem na portalu wPolityce.pl powołując się (a co!) na artykuł w Fakcie, który ujawnił, iż Kostempska podczas zwolnienia lekarskiego i pobierania zasiłku chorobowego prowadziła agitację wyborczą. Stanowisko przestraszonego ZUS, który nie widział nic nagannego w prowadzeniu kampanii wyborczej przez kandydatkę Platformy Obywatelskiej na zwolnieniu lekarskim, także opublikowałem.
A co do meritum, czyli owego „pogardliwego nazwania Barbie”. Nad gustami i urodą się nie dyskutuje. Kilkanaście miesięcy temu zwróciła się do mnie grupa dziennikarzy obywatelskich ze Świętochłowic, abym pomógł im w nagłośnieniu co najmniej kontrowersyjnych działań męża Agnieszki Kostempskiej. Prosili mnie o pomoc jako prezesa oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Katowicach, bo uważali że sami nie dadzą rady.
Bali się też ewentualnych represji ze strony prominentnego działacza PO, za jakiego nadal, o dziwo, uważany jest mąż Agnieszki – Dawid Kostempski. Prosili o zachowanie ich danych w tajemnicy, dlatego artykuły nie są podpisane. Zarejestrowałem domenę, i powstała strona www.kostempskiwonzeswion.pl Jak wskazuje dalszy ciąg wypadków, co do represji to ci dziennikarze obywatelscy mieli rację.
Popularność lalek Barbie, które są produkowane przez firmę Mattel i stały się jedną z najbardziej znanych ikon kultury masowej jest bezsprzeczna. Powszechnie znany jest fakt, iż w partyjnych kręgach PO od dawna wobec Agnieszki Kostempskiej używa się z zachwytem pieszczotliwego imienia amerykańskiej lalki. Lalki Barbie i Kennedy z serii My Scene są wszak piękne – mają blond włosy, niebieskie oczy, jasną karnację.
Nie posądzam, aby partyjni koledzy i koleżanki Agnieszki Kostempskiej chcieli ją znieważyć. Koleżeńskość i lojalność w tej partii jest przecież powszechnie znana. Ciekaw jestem stanowiska koncernu, że określenie kobiety mianem „Barbie” jest „pogardliwe” i „kobieta określana takim mianem jest osobą pustą, bezrefleksyjną, sterowalną, pozbawioną własnej woli, a swoją pozycję zawdzięczającą jedynie urodzie”. Zwróciłem się do koncernu Mattel z prośbą o przesłanie stanowiska. Na jaką kwotę wyceni np. amerykańska kancelaria użycie przez katowickich prawników Agnieszki Kostempskiej w akcie oskarżenia takich określeń?
Zastanawiam się także, czy twierdzenie, iż zniesławienie przez nazwanie kobiety „Barbie” nie ma podtekstu antysemickiego? Otóż na pomysł lalki Barbie wpadła Ruth Handler pochodząca z rodziny polskich Żydów, którzy na początku XX wieku wyemigrowali do Ameryki. Ale tę drogę dedukcji zostawiam amerykańskiej kancelarii adwokackiej oraz „Gazecie Wyborczej”.
Interesuje mnie także, czy kancelaria „działaczki samorządowej” z PO zechce zakazać sprzedaży tychże lalek Barbie w sklepach? Idąc prezentowanym tokiem myślenia tychże wynajętych przez Kostempską prawników z kancelarii – należy natychmiast zakazać handlowania Barbie, bo to znieważa polskie kobiety, a działaczki Platformy Obywatelskiej w szczególności. Nie będzie amerykańska Barbie pluć nam w twarz!.
A co do procesu. Mam zamiar złożyć do sądu wniosek o umożliwienie bezpośredniej transmisji wideo w Internecie. Będzie się działo!
——————————————————————————————-
TYLKO MY TO MAMY! Kubek lemingowy wPolityce.pl.
Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu. Musisz go mieć!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/231242-dzialaczka-po-nie-chce-byc-nazywana-barbie-akt-oskarzenia-trafil-do-sadu