Czterech Śpiących „nie przyniesiono na bagnetach”... Niebanalne poglądy niebanalnego wicedyrektora

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

— Czy pomnik „czterech śpiących” powinien wrócić na dawne miejsce? – pyta gazeta Michnika Jarosława Trybusia, krytyka architektury, ale również wicedyrektora Muzeum Warszawy.

A ów funkcjonariusz stołecznego magistratu odpowiada:

Na swoje miejsce wrócić nie może, bo go już nie ma. Ale w pobliże powinien wrócić.

— Warto znów ustawiać ten pomnik? – drąży dziennikarz.

— To świadectwo minionego czasu – odpowiada Trybuś.

Gdyby wymiana zdań na ten temat ograniczyła się do tego, co już zacytowałem, nie czułbym potrzeby opisywania jej. Ale dalej Trybuś idzie na całość:

Pomnik nie był wstawiany na siłę, nie przyniesiono go na bagnetach. Był pierwszym pomnikiem wystawionym w Warszawie po wojnie – wyrazem zwycięstwa i dumy.

Nie chcę polemizować w tej kwestii z Trybusiem, równie dobrze mógłbym spierać się na argumenty z kimś uważającym np., że sławetny pomnik generała Czerniachowskiego w mazurskim Pieniężnie wybudowali w dowód wdzięczności za własne składki i na ochotnika robotnicy z miejscowych PGR-ów, a tak w ogóle to PRL powstała na skutek spontanicznej ludowej rewolucji, bo „panowie to w ’39 przez Zaleszczyki uciekli”, zaś radziecki w tym udział to w sumie szczegół niewarty wzmianki. Trybuś (którego sylwetkę przybliżałem już niegdyś czytelnikom portalu wyraźnie pod pewnymi względami podziela wizję świata niegdysiejszych polskich stalinowców, dobrze mu w tym świecie, a skoro mu tam dobrze to niech sobie w nim pozostanie.

Jeśli zwróciłem uwagę na tę intelektualną szarżę p.wicedyrektora (który skądinąd sprzeciwia się nawet pomysłowi przywrócenia pomnika, ale z wyjaśniającymi że został on wzniesiony jako symbol zniewolenia tablicami), to po pierwsze dlatego, że jest on – właśnie – owym wicedyrektorem, czyli dość wysoko postawionym funkcjonariuszem ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Może warto więc zadać pytanie, czy pani prezydent podziela poglądy swojego pracownika?

A po drugie – na enuncjacje Trybusia warto zwrócić uwagę również i dlatego, że nie tylko on broni idei powrotu pomnika Armii Czerwonej na Plac Wileński. Ale tylko on używa takiej niebanalnej argumentacji, czy też – może tylko on używa jej otwarcie. W związku z tym warto może byłoby też poprosić innych obrońców monumentu o ustosunkowanie się do deklaracji wiary p.wicedyrektora.

Bo może tak naprawdę całą ich argumentacja typu „mieszkańcy Pragi się przyzwyczaili!”, „przecież wszyscy umawiali się na randki pod tym pomnikiem”, „przecież on nie jest taki brzydki!” – to ściema? Może Szanownym Państwu (wspieranym przez „Gazetę Stołeczną”) tak naprawdę wcale nie o to chodzi? Może po prostu p.Trybuś nieroztropnie, za to jakże odważnie wyskoczył przed szereg i wypowiedział to, co wam wszystkim w duszy gra…?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych