Magdalenie Ogórek urządzono łaźnie. Co ciekawe, biczuje ją lewica

PAP/Jacek Turczyk/Radek Pietruszka
PAP/Jacek Turczyk/Radek Pietruszka

W Warszawie pojawili się – piszemy o tym we „w Sieci” – dziwni panowie oferujący filmy z panią Ogórek. Na razie oferują je politykom, ale tylko czekać, aż zwrócą się z tym do mediów. To jednak tylko jeden z etapów kampanii wymierzonej w prezydencką nominatkę SLD.

Uczciwie mówiąc nie mam przekonania, że Magdalena Ogórek to najlepsza kandydatka lewicy w dziejach. Zdumiewa jej brak doświadczenia politycznego, ale może część kuców zamiast uwierzyć staremu Korwinowi uwierzy młodej Ogórek, więc to nie będzie problemem.

Niestety, jak dotąd nic nie wiadomo także o jej kompetencjach intelektualnych. Na razie ma za sobą kilka wpadek i wypowiedzianych bzdur, ale uczciwie mówiąc Bronisław Komorowski jest w polityce od 25 lat, a też potrafi, proszę wybaczyć, bredzić jak potłuczony. Wystarczy posłuchać pamiętnego wykładu o bigosowaniu. Ale Komorowski ma za sobą media, a Ogórek ma je przeciw sobie. I tym mieli prawo się liderzy SLD zdziwić. W końcu Magdalena Ogórek to komentatorka TVN, wielkomiejska, liberalna kobieta – media powinny ją kochać. A tymczasem…

Kpi z Ogórek guru lewicowego zaangażowania, Tomasz Lis - zgorszony jej tupetem i brakiem wyobraźni sugeruje, że może kiedyś, jak się poduczy, ale teraz to na pewno nie. Śmieją się z kandydatki SLD dziennikarze i komentatorzy. Najostrzej z Ogórek drwią dziennikarki, ale tu akurat włącza się nie tyle zazdrość, ile ogólnodziennikarskie przekonanie, że każdy pismak byłby lepszym politykiem niż sam polityk. Kompensują sobie więc dziennikarki swe własne intelektualne niedomagania szydząc z blondynki.

Ale nie to jest najciekawsze. Oto Ogórek pada ofiarą jawnej kampanii oszczerstw. Rozsyłane przez polityków lewicy i lewego skrzydła PO esemesy nie nadają się do zacytowania. W każdym opowieść sugerująca, że jeśli chodzi o wierność małżeńską, to Ogórek bliżej do rozwiązłej polskiej prawicy niż purytańskich postkomunistów.

Mało? Do szarży na Ogórek ruszyły też kobiety:

Mamy do czynienia z inną formą paprotki. Politycznie to osoba znikąd i wyciągnięta z kapelusza

— drwiła z kandydatki SLD Wanda Nowicka.

Oczywiście, jak zwykle u Nowickiej, najbardziej interesowało ją czy aby Ogórek nie jest zbyt katolicka i – nie daj Boże – przeciwna aborcji. Kpiła też z jej braku doświadczenia politycznego. To ostatnie dziwi jak na osobę, która została wicemarszałkiem Sejmu będąc wcześniej w parlamencie co najwyżej z wycieczką.

A Magdalena Ogórek może na sobie sprawdzać prawdziwość słów kard. Richelieu: „Strzeż mnie Boże od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam.”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.