Arogancja Sikorskiego. Niedawny szef MSZ gotowy jest lekceważyć Konstytucję

fot. ansa/wPolityce.pl
fot. ansa/wPolityce.pl

Sprawa ma posmak skandalu. Załatwiana jest bez rozgłosu. Teraz ma sprzyjający klimat w Sejmie. Bo rządzi nim polityk nieodpowiedzialny. Polityk, który powinien raczej być stróżem mienia w jednym z supermarketów niż stróżem przestrzegania prawa i Konstytucji.

Obecny marszałek Sejmu, Radosław Sikorski jest nie tylko marnym człowiekiem, bufonem, kabotynem, śmiesznym w swoim zadęciu na wielkość, ale przede wszystkim osobnikiem niebezpiecznym dla demokracji. Niedawny szef MSZ gotowy jest lekceważyć Konstytucję, byle by tylko wprowadzić przepisy ograniczające prawa obywateli, a rozszerzające represyjne uprawnienia państwa wobec własnego społeczeństwa. Tego odłamu społeczeństwa, które jest niewygodne dla władzy.

W tej chwili w Sejmie trwa toczona w komisjach, kolejna batalia o zatwierdzenie absurdalnego zakazu zasłaniania twarzy w czasie masowych demonstracji. Na pomysł wprowadzenie takiego przepisu wpadł prezydent Komorowski w 2011 roku. Wówczas nawet próbowano szybką ścieżką legislacyjną przeforsować taką ustawę, ale to się nie udało.

Od początku wiadomo, że inicjatywa Komorowskiego ma uderzyć w Marsze Niepodległości. Ich siła społeczna i oddziaływanie polityczne, nastawione antyrządowo (w tym, ze względu na całokształt działalności Komorowskiego w sprawie smoleńskiej, antyprezydencko) są ogromne. Chodzi więc ciągle o znalezienie pretekstu do pełnej pacyfikacji takich manifestacji, aby doprowadzić w przyszłości do wprowadzenia całkowitego zakazu ich organizowania. Komorowski trafnie kalkulował: - Zawsze znajdą się jacyś zamaskowani amatorzy zmagań z policją. To wystarczy nam, aby powołując się na odpowiednie przepisy, doprowadzić do zawieszenia organizowania Marszów.

Prezydent zbyt optymistycznie patrzył na szanse wprowadzenia w życie swojego projektu. Na drodze do szczęścia prezydenta stanął Trybunał Konstytucyjny. Wyjaśnił on, że brak możliwości identyfikowania danej osoby,  nie może być podstawą do tego, by zabronić jej udziału w manifestacji czy innym zgromadzeniu. Nie w ten sposób zapewnia się bezpieczny przebieg demonstracji. Od zabezpieczenia i dbania o porządek jest policja. To ona winna zagwarantować spokój. Filmować demonstrantów powinni reżyserzy dokumentów i dziennikarze, a nie policja.

Prezydent czuje się jednak już tak dobrze osiodłany w Belwederze, że ignoruje wyjaśnienia Trybunału Konstytucyjnego. Nie dalej jak przed kilkom dniami naciskał na Sejm o podjęcie projektu.

A w Sejmie utwierdza go w dobrym nastroju marszałek, który potwierdza, że wie, iż przepis będzie niezgodny z Konstytucją. Jest jednak przeświadczony, że trzeba go uchwalić. - Będziemy się martwić dopiero wtedy – mówi Sikorski - gdy jakiś zamaskowany uczestnik demonstracji zaskarży ustawę. Arogancja niczym w PRL. Nie do wiary.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych