Ktoś tu kłamie. Resort zdrowia powołując się na KE chce pigułki "pięć dni po" bez recepty. KE: to sprawa Polski

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Jakub Kamiński
Fot. PAP/Jakub Kamiński

Antykoncepcja awaryjna, jak pięknie nazywa się wczesną aborcję za pomocą tabletki, będzie w Polsce dostępna bez recepty.

Decyzja KE w tej sprawie jest bezwarunkowa

— powiedział rzecznik MZ Krzysztof Bąk. Jednak co ciekawe rzecznik KE ds. zdrowia Enrico Brivio podtrzymuje stanowisko, że ostateczna decyzja należy  do władz krajów członkowskich. O co zatem chodzi Arłukowiczowi?

W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zdecydowała, że środki antykoncepcji awaryjnej o nazwie ellaOne mogą być dostępne w krajach Unii Europejskiej bez recepty. Jak poinformowano, ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie tego produktu u siebie bez recepty należeć będzie do władz krajów członkowskich.

Bąk powiedział jednak, że KE nie pozostawiła w tej sprawie krajom członkowskim wyboru - ellaOne sprzedawana ma być bez recepty. Dodał, że jest to decyzja administracyjna, centralna, i kraje członkowskie muszą się do niej dostosować.

Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann wyjaśnił, że kraje członkowskie nie mają możliwości ograniczenia sprzedaży tej pigułki przez wymaganie recepty. Wyjątkiem będzie Malta, gdzie środki antykoncepcyjne w ogóle nie są sprzedawane.

Jeżeli w kraju sprzedaje się środki antykoncepcyjne, nie ma żadnej innej możliwości (niż sprzedaż bez recepty - PAP)

— powiedział Neumann.

Rzecznik KE ds. zdrowia Enrico Brivio przekazał stanowisko Komisji, zgodnie z którym to do władz krajów członkowskich UE należy ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie środków antykoncepcyjnych o nazwie ellaOne u siebie bez recepty.

Zgodnie z interpretacją KE dotyczącą prawodawstwa farmaceutycznego UE oraz z uwagi na charakter produktu (antykoncepcja), państwa członkowskie są właściwe do ograniczenia sprzedaży poprzez wymaganie recepty, jeżeli uznają to za konieczne

— napisała Komisja.

W ubiegłym tygodniu Neumann mówił, że jeśli unijne przepisy pozostawią taką decyzję w gestii poszczególnych krajów, ellaOne będzie w Polsce dostępna jedynie na receptę. Zaznaczył, że nasz kraj głosował przeciwko dostępności tego środka bez recepty na posiedzeniu Europejskiej Agencji ds. Leków.

Decyzję w sprawie sposobu sprzedaży ellaOne Komisja Europejska podjęła na podstawie wydanej 21 listopada 2014 r. rekomendacji Europejskiej Agencji ds. Leków (EMA). Agencja wyjaśniła, że pigułki te mogą być „stosowane bezpiecznie i skutecznie bez potrzeby uzyskania recepty”.

Według ekspertów Agencji chociaż pigułki mogą być skuteczne, jeśli zostaną przyjęte w ciągu 5 dni po stosunku płciowym, to ich skuteczność jest najwyższa, gdy zostaną zastosowane w ciągu 24 godzin.

EllaOne został dopuszczony do obrotu w UE w 2009 r. Substancja czynna preparatu łączy się z receptorami progesteronu - hormonu, który wpływa na wystąpienie owulacji i przygotowanie wyściółki macicy do przyjęcia zapłodnionej komórki jajowej. Działając na receptory progesteronowe preparat zapobiega ciąży, głównie zapobiegając owulacji lub opóźniając ją.

Niemiecki rząd zamierza bez zwłoki wprowadzić w życie zalecenia KE o sprzedaży tabletki „dzień po” bez recepty. Minister zdrowia Hermann Groehe (CDU) już listopadzie zapowiedział liberalizację przepisów pomimo oporów we własnej partii, której konserwatywne skrzydło domaga się zachowania recept. Groehe chciałby, by po zmianie przepisów aptekarze obowiązkowo udzielali kobietom zgłaszającym się po preparat wyczerpujących porad. Resort zdrowia chce też, by tabletki „dzień po” pozostały dla kobiet do 20. roku życia bezpłatne.

Zdecydowanym zwolennikiem jak najszybszego wprowadzenie tych środków bez recepty jest koalicjant chrześcijańskich demokratów - SPD. SPD naciska na CDU, by zakończyć prace nad nowym prawem do wiosny.

We Włoszech ostateczną decyzję o zasadach sprzedaży tabletki ellaOne, zwanej „pięć dni po” podejmie krajowa Agencja ds. Leków (Aifa), ale - jak zauważają media - polemika wokół niej trwa już od dłuższego czasu. Prasa zauważa, że w związku z protestami katolickich środowisk lekarskich, nazywających ją „zamaskowaną aborcją”, należy spodziewać się eskalacji polemiki po decyzji Komisji Europejskiej. To zaś może znacznie opóźnić podjęcie decyzji w tej sprawie.

KL,PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych