Ewa Kopacz przyznaje, że jej głównym zadaniem jest zatrzymanie PiS, a Bronisław Komorowski odpowiedzialność za stan górnictwa… zrzuca, przynajmniej częściowo, na Jarosława Kaczyńskiego. Ten duet naprawdę nas zadziwia swoją bezczelnością.

Prezydent dopytywany przez „Super Express” o stan górnictwa w Polsce, przekonywał, że „trzeba docenić rząd Ewy Kopacz”.

Reforma górnictwa jest bardzo spóźniona. Złożyło się na to wiele przyczyn. Wśród nich były także względy natury wyborczej. Nie zrobił tego rząd PiS, choć powinien. Nie zrobiła tego także następna ekipa. Teraz naprawa górnictwa musi być przeprowadzona, bo grozi bankructwo i restrukturyzacja poprzez głoszenie upadłości

— mówi Komorowski.

Czy nie ma z kim przegrać w nadchodzących wyborach?

Nie chcę i nie powinienem tak mówić. Mam pełen szacunek do mechanizmu demokratycznego i kandydatów. Poza tym przeżyłem tyle w polityce, że wiem, iż nastroje społeczne potrafią się zmieniać błyskawicznie. Dlatego trzeba powściągnąć wszelką pokusę przedwyborczego triumfalizmu

— czytamy w „SE”.

Komorowski był też pytany o zamach w Paryżu. Prezydent nie widzi jednak zagrożenia w tym, co niosą ze sobą islamscy fundamentaliści. Zdaniem Komorowskiego podziały są bardziej skomplikowane.

Nie ma prostego podziału na cywilizację zachodnią i islamską. Podział idzie w poprzek cywilizacji i wbrew wszelkim płytkim uproszczeniom. Proszę pamiętać, że zamachowcy z Paryża byli obywatelami francuskimi, a wśród ofiar aktu terrorystycznego był policjant muzułmanin. Musimy bardzo pilnować, żeby takiego cywilizacyjnego podziału nie stworzyć, bo może to przynieść jeszcze bardziej dramatyczne skutki

— tłumaczy prezydent.

lw, „Super Express”