Platforma jest partią nadzorców, a nie robotników. W Polsce ma być dobrze klasie panującej i to jest priorytet

PAP/Andrzej Grygiel
PAP/Andrzej Grygiel

Postępowanie Platformy, a wcześniej liberałów – aferałów, którzy są trzonem decyzyjnym tej partii w stosunku do polskiej gospodarki jest zrozumiałe tylko przypadku, gdy się założy, że reprezentują jakiś inny interes, a nie polski.

Po 1989 roku jesteśmy świadkami rozgrabiania majątku stworzonego przez pokolenia. Zniszczono co się dało albo oddano za bezcen w obce ręce.

Górnictwo to w zasadzie chyba już ostatnia gałąź przemysłu, która jeszcze nam została i próby jej zlikwidowania, nazywanego w wyrafinowany sposób wygaszeniem to działanie samobójcze z naszego punku widzenia. Natomiast bardzo racjonalne z punktu widzenia wszelkich naszych wrogów.

Jak to jest, że do gazu sprowadzanego z Rosji możemy dopłacać, kupując go najdrożej w Europie, a do własnego węgla już dopłacać nie możemy?

A co więcej, jak to jest, że węgiel sprowadzany nawet z Australii czy Kolumbii jest tańszy niż wydobywany na Śląsku. Jak to jest, że nasze kopalnie przejęte przez Czechów są rentowne, a Niemcy też mają plany wydobywania u nas węgla.

Tylko nam się nie opłaca.

Sposób w jaki premier Kopacz potraktowała ludzi ciężkiej i niebezpiecznej pracy świadczy o tym, że zupełnie nie nadaje się na stanowisko, które dostała w wyniku politycznej dintojry związanej z „taśmami prawdy”. Po pierwsze nikt ze związkami zawodowymi niczego nie uzgadniał, tylko przekazano im to z okazji „studni” pani premier, ot tak pomiędzy różnym bajdułkami. Potem wysłano negocjatorów, którzy z piedestału swoich wysokich stanowisk traktowali górników jak pajace. Pan prezydent też nie znalazł czasu by przyjąć delegację żon strajkujących i kobiet ze Śląska. Wysłał do nich małżonkę, tak jakby ta miała konstytucyjne plenipotencje, żeby podejmować jakiekolwiek wiążące decyzje w sprawach przemysłu. Pani premier wreszcie pojechała na Śląsk i trwają jakieś drętwe rozmowy.

W zdestabilizowanym świecie pozbywanie się własnych źródeł energii to wręcz sabotaż.

Nawet Andrzej Rozenek członek dziwacznej partii też nie wiadomo w jakim celu mącącej w naszej rzeczywistości w audycji Moniki Olejnik „7 dzień tygodnia” rozsądnie zauważył, że w sytuacji gdy na Ukrainie jest wojna, a zamiary Rosji niewiadome, wyzbywanie się własnych źródeł energii jest działaniem irracjonalnym (cytat przybliżony).

Tym bardziej, że tak jakoś się samo składa, że każda próba uniezależnienia się energetycznego od Rosji spala na panewce. Ani z gazem łupkowym pomimo entuzjastycznych prognoz nic nie wyszło, ani gazoport nie został uruchomiony, a budowa ślimaczy się niemożebnie, ani na energetykę jądrową realnych szans nie ma.

Takie przypadki i nikt pewnie tego nie sabotuje, tylko no tak jakoś…

III RP jest wymarzonym ustrojem dla klasy panującej. Ten model Platforma doprowadziła do niebezpiecznych rozmiarów. Reprezentuje jedynie interesy prezesów, kierowników, członków rad nadzorczych, wszelkich gryzipiórków i urzędników. Oni mają wszelkie przywileje i pensje idące nawet w steki tysięcy. Los ludzi pracy ich zupełnie nie obchodzi. A niech idą na bruk albo emigrują.

Bez jak najszybszego wyrwania Polski z rąk tego układu przetracimy niedługo wszystko i górnictwo i lasy i Bóg wie co. Wawel czy Zamek Królewski są też gotowi sprzedać.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.