Rząd prowokuje strajk generalny w górnictwie i kluczy z gazoportem. Oto "nasze bezpieczeństwo, nasz dom" à la Kopacz…

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Gdyby Ewa Kopacz, zgodnie ze swoim hasłem „Nasze bezpieczeństwo, nasz dom”, dbała o bezpieczeństwo energetyczne Polski, nie zaskakiwałaby górników nagłą decyzją o likwidacji ich miejsc pracy.

Odpowiedzialny rząd powinien z wyprzedzeniem podjąć negocjacje ze związkami zawodowymi, a nie stawiać górników pod ścianą.

Od dwóch lat wiadomo, że konieczna jest restrukturyzacja górnictwa. Można to było zrobić, kiedy były wysokie ceny węgla 2 lata temu, a Kompania Węglowa była dochodowa. Teraz Ewa Kopacz chce rozwiązać problem w taki sposób, jakby na ból ręki reagowano – jej odcięciem

— zwraca uwagę w wywiadzie dla wPolityce.pl Jarosław Gowin.

Polityk, który postuluje zwołanie „okrągłego stołu” ws. energetyki, przywołuje też inne zaniedbanie rządu Kopacz, a wcześniej Donalda Tuska – rozgrzebaną budowę gazoportu w Świnoujściu. Wedle premier, strategiczna dla bezpieczeństwa Polski inwestycja ma zostać oddana do użytku za siedem miesięcy.

Jest to nieprawda. Opinia publiczna powinna się dowiedzieć o tym, że do tej pory nie został podpisany aneks pomiędzy Polską, a koncernem włoskim, budującym gazoport. A budowa w Świnoujściu praktycznie zamarła

— prostuje Gowin.

Kluczenie rządu PO-PSL z gazoportem, niemożność zrealizowania terminalu, który ma uniezależnić nas od dostaw rosyjskiego gazu, są co najmniej zastanawiające. Zwłaszcza, że to, co nie udaje się przeprowadzić w Polsce, udało się w o wiele mniejszym kraju – na Litwie. Od ponad dwóch miesięcy działa tam terminal do odbioru skroplonego gazu.

Ochrzczono go: Independence, co oznacza: niepodległość. Dzięki temu terminalowi Litwa może zaspokoić nawet 90% swojego zapotrzebowania na gaz. Ta jakże mądra decyzja sprzed czterech lat uniezależniła Litwę od rosyjskiego Gazpromu

— podkreśla Józef Rojek z Klubu Parlamentarnego Sprawiedliwa Polska, który sprawę bezpieczeństwa energetycznego poruszał niedawno w Sejmie.

Dla porównania tylko przypomnę, że w 2010 r., kiedy Litwini podejmowali decyzję o budowie swojego terminalu, rząd Platformy Obywatelskiej podpisywał umowę gazową uzależniającą nas od gazu rosyjskiego aż do 2022 r. I tylko dzięki postawie opozycji nie udało się przesunąć tego terminu o kolejne 10 lat

— dodaje Rojek.

Parlamentarzysta podkreśla, że budowa gazoportu w Świnoujściu została opóźniona o dwa lata i nie ma pewności, kiedy zostanie zakończona.

Jak widać, Litwini potrafili skutecznie zabezpieczyć się przed ewentualnym rosyjskim szantażem. Czyżby rząd Platformy Obywatelskiej tego nie potrafił? W obecnej sytuacji politycznej wszelkie dotychczasowe opóźnienia w budowie gazoportu jawią się także jako wyraz największej głupoty. Lecz tego na pewno nie można zarzucić naszym decydentom. W takim razie powstaje pytanie: Dlaczego ktoś prowadzi aż tak bardzo dla Polski szkodliwą politykę zagraniczną?

— pyta poseł.

Litwini potrafili wybudować gazoport. Nazwali go „Niepodległość”. Polska, z rozgrzebanym terminalem w Świnoujściu i zmuszonymi do strajku górnikami, wciąż jest energetycznie podległa.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.