Miał być podbój Europy i jej podpalenie od środka, miał być marsz po władzę w Polsce i „obalenie bandy czworga”. A co jest? Co Kongres Nowej Prawicy wniósł do naszego życia politycznego po swoim pierwszym poważnym sukcesie, jakim było wprowadzenie czterech posłów do Parlamentu Europejskiego? Poza żenującymi ekscesami w rodzaju spoliczkowania Michała Boniego i silnymi akcentami proputinowskimi - niewiele. A teraz jeszcze KNP funduje swoim sympatykom serial wewnętrznych walk i przesileń, jakieś mało znane postaci wywalają ze stanowiska prezesa partii, bezsprzecznie największy atut całego środowiska.
CZYTAJ: Kulisy zmian w KNP: Wipler niezadowolony z nowego prezesa, Korwin-Mikke założy nową partię?
Wygląda na to, że znowu energia i entuzjazm tysięcy ludzi zostanie spalona w czarnej dziurze, jak to dzieje się z kolejnymi pokoleniami ludzi zafascynowanych JKM.
Piszę to bez satysfakcji, bo wiem, niezależnie od mojej krytycznej opinii o programie KNP, że jest tam wiele osób, którym dobro Polski leży na sercu. I pamiętam, że urwanie kilku procent Palikociarni czy Platformie Obywatelskiej przez formację Korwina to w sumie pozytyw. Warto jednak wnioski z całego tego zamieszania przypomnieć tym, którzy uważają iż jest jakiś kamień filozoficzny, jakiś cudowny sposób, umożliwiający szybką i radykalną zmianę w Polsce. Bez ciężkiej pracy nad budową niezależnych od niebiesko-zielonej pajęczyny mediów, bez wzmacniania zaplecza intelektualnego i przygotowywania projektów naprawy państwa, bez poszanowania tego co już obóz patriotyczny zgromadził.
Kolejny raz przekonujemy się, że takiej drogi na skróty nie ma. Najwięksi radykałowie bywają potem największym sprzymierzeńcami obozu władzy (jak Roman Giertych czy Michał Kamiński), najwięksi naprawiacze opozycji najszybciej biegną do rządu, by wspomnieć Joannę Kluzik-Rostkowską, a najbardziej krytykujący obecną opozycję okazują się największymi nieudacznikami. Jak Korwin-Mikke.
Warto o tym pamiętać recenzując największą strukturę opozycyjną w kraju jaką jest Prawo i Sprawiedliwość. Przy wszystkich swoich wadach to organizacja wymuszająca na władzy korektę kursu w wielu sprawach, to siła zdolna do zatrzymania czy ograniczenia najbardziej szkodliwych projektów. Przykłady pierwsze z brzegu: oddawanie suwerenności, zaprowadzenie waluty euro, wyprzedaż lasów, demontaż edukacji. Jest pewne, że gdyby zabrakło tego rzekomo tak nieskutecznego PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Polski byłoby dziś jeszcze mniej. Nie jest pewne, że na miejsce rozwalonego PiS-u powstałoby coś lepszego. Odwrotnie - każda nowa struktura byłaby słabsza, skłócona, mniej skuteczna i przy tej potężnej zewnętrznej presji, przy tym pędzie tak wielu osób ku stanowiskom, szybko zostałaby rozłamana.
Patrząc na smutny spektakl u korwinowców, pamiętajmy: bez PiS cała polska prawica wyglądałaby równie żałośnie. A Polska byłaby w jeszcze gorszej sytuacji.
Warto wspierać poważne, a nie egzotyczne, inicjatywy medialne. Polecam serdecznie:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/228556-patrzac-na-zenujacy-spektakl-u-korwinowcow-pamietajmy-bez-kaczynskiego-i-pis-cala-polska-prawica-wygladalaby-rownie-zalosnie