Czarzasty do Wielowieyskiej: "Wie pani kto nauczył nagrywać kelnerów pod stołem? Pani pracodawca, Michnik"

fot. J. Michalski/tvn24
fot. J. Michalski/tvn24

Do uroczej kłótni doszło dziś na antenie radia TOK.FM między Włodzimierzem Czarzastym z SLD a prowadzącą rozmowę Dominiką Wielowieyską.

Porozmawiajmy o aferze Rywina

-– rozpoczęła dziennikarka „Gazety Wyborczej” - gazety, która niemal dokładnie 12 lat temu, publikując artykuł „Ustawa za łapówkę czyli przychodzi Rywin do Michnika”, rozpętała skandal na szczytach władzy SLD.

Jakiej aferze?

– dopytywał udający Greka polityk SLD.

Rywina

— powtórzyła Wielowieyska.

A to była taka afera?

-– szedł w zaparte Czarzasty, jeden z bohaterów ówczesnego skandalu, który konsekwentnie twierdzi, że nie było jakiejkolwiek “afery Rywina”.

Kiedy Wielowieyska stwierdziła, że ujawnienie afery doprowadziło do oczyszczenia życia publicznego w Polsce, Czarzasty replikował:

Wie pani kto nauczył nagrywać kelnerów pod stołem? Pani pracodawca, Michnik

Dziennikarka odparowywała na to „ad personam”:

Jest pan politykiem niewybieralnym, nie zweryfikowano pana w żadnych wyborach

-– próbowała zmienić cel ataku Czarzastego, ale ten kontynuował:

Spadł wam nakład, spadły akcje, a Adam Michnik przestał być autorytetem wszystkich Polaków

Do kolejnego spięcia doszło jeszcze kilka minut później i to przy okazji innej afery, tym razem wewnątrz PO - taśmowej.

Nigdy w życiu bym nikogo nie nagrał, uważam to za niegodne

-– zapewniał Czarzasty, na co Wielowieyska wypaliła:

Tak jak walkę z korupcją. SLD generalnie jest przeciw walce z korupcją

— zżymała się dziennikarka GW.

To, co pani mówi, nie będę się do tego odnosił, bo to jest tak głupie

— komentował jej słowa Czarzasty.

Iskrzenie między Czarzastym i Wielowieyską wygasło dopiero wtedy, kiedy rozmowa zeszła na kandydata SLD i lewicy na prezydenta.

Problem polega nie na tym, jakiego kandydata wystawi SLD. Problem w tym, jakiego kandydata wystawi lewica. I to jest problem lewicy od lat

— mówi Czarzasty, wskazując, że obecnie rozproszona lewica nie jest w stanie porozumieć się.

Te środowiska powinny się zastanowić, czy coś je łączy. Dopóki nie odpowiemy sobie na to pytanie, będziemy do siebie strzelać. A  ze strzelania są tylko trupy

— dodał. Jak zaznaczył SLD na pewno wystawi swojego kandydata, choć wciąż nie wiadomo, czy będzie to Ryszard Kalisz.

Szukamy osoby, która może skupić środowiska głosujące nie tylko na SLD, ale lewicowe, których jest o wiele więcej niż głosujących na SLD. Czy znajdziemy? Nie wiem

— skwitował Czarzasty.

kim, gazeta.pl, natemat.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych