Skwieciński: Kopacz została powołana na stanowisko powyżej swoich możliwości. Stankiewicz: Ja ją znam tylko z ról matki, córki i babci

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. TVP/wPolityce.pl
fot. TVP/wPolityce.pl

To był najgorszy rok w karierze Radosława Sikorskiego: został ograny o stanowisko unijne, nie został komisarzem, nie został premierem, potem afera taśmowa, a teraz - dość trywialna - ale bardzo niebezpieczna sprawa kilometrówek - mówił w „Loży prasowej” Andrzej Stankiewicz z „Rzeczpospolitej”.

Dziennikarze podsumowywali mijający rok. Jak zauważyli - był to czas problemów dla liderów PO. Wystarczy przypomnieć aferę taśmową, problemy Radosława Sikorskiego, czy ostateczne rozstanie z polityką Sławomira Nowaka.**

Co do Nowaka, on istotnie został skazany teoretycznie za zegarek, ale ten zegarek był wskazówką na coś bardziej poważnego. On był politykiem związanym z istotnymi kręgami gospodarczymi. (…) Nie podzielam wiary w absolutną niezależność prokuratury, prawdopodobieństwo, że zaciągnięto opinii czynnika politycznego jest. (…) Nowak na pewnym etapie stał się potencjalnym zagrożeniem bezpieczeństwa dla PO, znacznie większym niż wskazywałby na to zegarek

— mówił odnosząc się do sprawy byłego ministra transportu Piotr Skwieciński w programie „Loża prasowa”.

Cytowane przed chwilą badania, że większość Polaków chce odejścia Sikorskiego, ze względu na sprawę przejazdową… Dla mnie znaczące tu jest coś innego - to, że na skutek problemów Radosława Sikorskiego z przejazdami - zgadzam się z krytyką, ale nie jest to rzecz najważniejsza. Natomiast kiedy przedtem polityka wschodnia min. Sikorskiego zakończyła się fiaskiem, większość badanych nie była zwolennikiem odejścia Sikorskiego. To powierzchowność reakcji

— dodawał publicysta „wSieci”.

Z Piotrem Skwiecińskim częściowo zgodził się Jacek Żakowski:

Zgodziłbym się, że prokuratura nie jest miarodajna. (…) Wyrok sądu jest momentem, w którym polityk powinien odejść, musi rządzić domniemanie niewinności.To jest utrudnienie w sprawowaniu funkcji, ale trzeba się z tym pogodzić. Zgadzam się z Piotrem, że jest wiele zarzutów dotyczących Radosława Sikorskiego natury politycznej i usuwanie go z powodu delegacji jest groteskowe. (…) Nowak został skazany za zegarek, ale nad tym resortem wisi śledztwo brytyjskie dotyczące ogromnych łapówek, które wręczał resortowi Alstom. Nowak nie jest oskarżony, ale to był jego resort. (..) A uwaga nasza poświęcona zegarkowi jest ogromna

— zwrócił uwagę dziennikarz „Polityki”

Sam fakt, że ktoś taki jak marszałek, a przedtem minister, w tak prostacki sposób nabiera państwo na przejazdach, to państwo ośmiesza

— zauważył Skwieciński. W odpowiedzi na to Żakowski dodał, że za skonstruowanie systemu, który miał nie wystawiać polityków na takie pokusy miała odpowiadać Julia Pitera.

To był najgorszy rok w karierze Radosława Sikorskiego: został ograny o stanowisko unijne, nie został komisarzem, nie został premierem, potem afera taśmowa, a teraz - dość trywialna - ale bardzo niebezpieczna sprawa kilometrówek. Był to standard w polskiej polityce, w Sejmie, ale jego łatwiej na tym ustrzelić, bo miał całodobową ochronę BOR i samochód służbowy. Jemu będzie trudno powiedzieć: nie pamiętam, nie jechałem, bo to można sprawdzić. Jego losy nie są w jego rękach. Osobiście uważam, ze postawienie zarzutów musi się skończyć dymisją. (…) W Polsce standardem nie jest rozliczanie polityków za merytoryczną działalność: tak jak polityka wschodnia czy Alstom, ale polityków łatwo ustrzelić na drobnych rzeczach jak zegarek czy kilometrówki. To też jest medialne

— ocenił sytuację Andrzej Stankiewicz.

Także Dominika Wielowieyska wyraziła pogląd, że jeżeli politykowi stawiane są zarzuty, to w tym momencie powinien on ustąpić ze stanowiska.

Publicyści w studiu komentowali też upływające niedługo sto dni rządu Ewy Kopacz. Na jednoznaczną ocenę nie chciała zdecydować się dziennikarka „Gazety Wyborczej” argumentując, że na podsumowanie jest za wcześnie. Jako jedyna w studiu nie krytykowała także pani premier za świąteczne medialne tournee po kolorowej prasie.

Prawie sto dni, pani premier na początek stycznia zapowiedziała konferencję podsumowującą te działania. Moim zdaniem ten rząd niewiele zrobił. Kopacz w kolorowych pismach nie występuje incydentalnie - ma regularne ustawki w tabloidach, jest córką, matką babcią i ja z takich ról ją znam. (…) Rok się kończy tym, że pokazuje wotum nieufności niektórym ministrom

— ocenił publicysta „Rzeczpospolitej” Andrzej Stankiewicz.

Mówisz o górnictwie - siedem lat, a Ewa Kopacz zachowała większość ludzi odpowiedzialnych za górnictwo które powołał Donald Tusk. Mówisz o służbie zdrowia - teraz pani premier wysyła pełnomocnika który ma nadzorować ustawę przygotowaną w poprzedniej kadencji jeszcze gdy Ewa Kopacz była ministrem zdrowia. Przecież Arłukowicz rządzi od trzech lat, jak jest z niego niezadowolona to go odwoła. Ona zachowuje się jakby PO rządziła od trzech miesięcy a nie dwóch kadencji

— mówił Stankiewicz odnosząc się do poprzedniej wypowiedzi Wielowieyskiej.

Powołanie komisarzy to dowód braku zaufania do ministrów - oni się nie sprawdzają, a ona ich nie odwołuje. To pokazuje zawikłanie tego urzędu i słabość premier Kopacz jako polityka, która zostawiła postawiona na stanowisko powyżej swoich możliwości. Pełnomocnicy zostali powołali do nadzorowania obietnic zawartych w expose - nie potrafię uciec przed skojarzeniem, że Ewa Kopacz nie uważa, że expose to państwowy dokument premiera, ale ona uważa, że to jej prywatna sprawa, która stworzyła i dla realizacji tej działki ona powołuje specjalny aparat, żeby tych drobnych spraw pilnować. To pokazuje pewnego rodzaju polityczne i intelektualne zawikłanie tej sytuacji

— stwierdził Piotr Skwieciński. O politycznej słabości premier Kopacz mówił też Jacek Żakowski, zwracając uwagę, że cały czas aby się utrzymać musi ona iść na układy.

Co ona naprawdę chce zrobić to my nie wiemy bo widujemy ją w „Vivie” albo w rozmowie z dziennikarką, która ją pyta o to czy nogi ją bolą. To jest pytanie niegodne polityka, ogłupiające, ja bym wyszedł

— dodawał dziennikarz „Polityki”.

Mam wrażenie że Ewa Kopacz zachorowała na chorobę Kazimierza Marcinkiewicza - brylowanie w mediach. Gdyby ona udzielała politycznych wywiadów, to ten folklor byłby uzupełnieniem, ale on nie może być główną osią

— dodał Stankiewicz.

Publicysta „Rzeczpospolitej” oraz dziennikarz tygodnika „wSieci” zgodnie stwierdzili, że inaczej byłoby gdyby Kopacz od początku stawiała na ten rok jako „rząd tymczasowy”, który ma dokończyć kadencję.

Ale to było expose imperialne, dlatego oczekiwanie, że w ciągu stu dni zostanie takie imperialne działanie przedstawione, to nie jest oczekiwanie na wyrost

— stwierdził Skwieciński.

mc

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych