Czy to już koniec Sikorskiego?! Stawiam, że do końca wiosny pan marszałek pójdzie w odstawkę...

premier.gov.pl
premier.gov.pl

Nie mam duszy hazardzisty, ale tym razem jestem gotowy obstawić, że Radosław Sikorski najdalej do końca wiosny 2015 odejdzie w odstawkę. Tym samym, po raz pierwszy w historii przewagi w Sejmie koalicji PO-PSL, wygrałby w głosowaniu wniosek PiS o dymisję jakiejś ważnej figury politycznej Platformy Obywatelskiej. Nie wierzę bowiem w to, że sama PO jest w stanie wyrzucić na margines Sikorskiego. Kopacz jest w stanie okazywać samodzielność w powierzaniu swoim przyjaciółkom ważnych funkcji w państwie, a nawet tworzyć dla nich nowe quasi ministerialne stanowiska, ale nie dokonywać własnymi rękami dintojry na znaczącej postaci w PO. A taką rolę przez lata dla swej nowej - po PiS - partii pełnił Sikorski, włącznie ze swoimi obrzydliwymi złośliwościami i brutalnymi atakami, godzącymi w braci Kaczyńskich i PiS.

Moja prognoza ma szanse się sprawdzić, bo prawdopodobnie nawet we własnych szeregach przestaje być lubiany. Bo szanowany nie był chyba nigdy. Jednakże tylko w samym mijającym roku nawywijał tak wiele, że już powoli również ci posłowie PO i PSL, którzy niedawno głosowali za obsadzeniem przez niego funkcji Marszalka Sejmu, powoli mają go dosyć. Nikt tak nie zapracował na degradację polityczną jak on. Zasłużoną. Mówiąc dzisiejszym slangiem młodzieżowym - sam sobie nagrabił. Nikt mu w tym nie pomagał.

Można by z wyrozumiałością spojrzeć na wielkopańskie maniery z zamówieniem dostawy pizzy do Dworku w Chobielinie przez borowców.

Ale już poważnym naruszeniem reguł obowiązujących szefa MSZ jest wypowiadanie w prywatnej rozmowie opinii o kluczowych postaciach europejskiej polityki. I w gruncie rzeczy nie ma znaczenia, czy byłyby to opinie pełne zachwytu nad mądrością i dalekowzrocznością Camerona, czy krytycyzmu wobec jego decyzji. Nigdy nie wiadomo, żadne obietnice dyskrecji nie gwarantują tego, jaki krąg mogą zatoczyć takie opinie i jaki to będzie miało skutek. Że ostrożność popłaca, potwierdza w ogóle nieprzewidywalny przypadek, że rozmowa ta - z Jackiem Rostowskim w warszawskiej restauracji „Amber Room” - była nagrywana przez postronne osoby. Właściwie w przyzwoitym państwie już to samo wystarcza do dymisji ze stanowiska, wymagającego szczególnej wstrzemięźliwości i ostrożności w prywatnym tokowaniu.

Po raz drugi w sposób niekontrolowany zaświerzbił Sikorskiego język w rozmowie z dziennikarzem amerykańskim dla portalu „Politico”, podczas której powiedział, że w 2008 r. Putin zaproponował Tuskowi wspólne dokonanie rozbioru Ukrainy. Później kręcił w żenujący sposób, praktycznie na krawędzi zachowywania się idioty, nie panującego nie tylko nad emocjami, ale nad rozsądkiem, aby zakończyć kabaretową pointą, że w rozmowie z dziennikarzem pomylił się. W połączeniu z pierwszą rozmową nagraną w warszawskiej restauracji dało obraz niedawnego dyplomaty numer jeden w Polsce, jako patologicznego gaduły. Wreszcie, kiedy po wybuchu afery madryckiej, zabrał się z nadzwyczajną gorliwością i skrupulatnością do wyszukiwania w dokumentacji sejmowej dowodów na nielegalne wyciąganie pieniędzy z kasy Sejmu przez trzech globtroterów PiS, niespodziewanie okazało się, że nie jest w tym gorszy od nich. A może nawet więcej niż oni potrafił wyciągnąć z „kilometrówek”, które mu się faktycznie nie należały, bo jeździł na poselskie spotkania służbowym samochodem a nie prywatnym.

Zdaje się, że nadal ma dwóch obrońców, którzy są jego prawdziwymi przyjaciółmi - Romana Giertycha i Michała Kamińskiego. Niestety, podczas głosowania w Sejmie, ich głosy się nie liczą.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.