Krzysztof Feusette: Wzór wywiadu z premier Kopacz. Dla wszystkich redakcji mainstreamu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Pani premier, dziękujemy z całego serca, że udało się pani znaleźć te kilka chwil na udzielenie wywiadu naszej gazecie…

Proszę bardzo

Jak to się udało, pani premier?

Po prostu – znalazłam je. To nie było trudne.

Co było najtrudniejsze, pani premier?

Myślę, że decyzja, kiedy mam tych wolnych chwil poszukać. Ponieważ jestem osobą niesłychanie zajętą, nie miałam czasu zdecydować, czy będę ich szukać w czasie wolnym od pracy i natłoku zajęć, zajęć dla Polski, oczywiście, czy też może mam ich poszukać w czasie pracy i natłoku zajęć, zajęć dla Polski, oczywiście.

Co było dalej, pani premier, bo to, co pani opowiada, musi budzić szczery podziw nawet u tych, którzy wcześniej nie kojarzyli pani premier z wolnym czasem?

To prawda. No więc, cóż, pomyślałam sobie, że najlepiej będzie poszukać ich spontanicznie. Wiecie, jaka jestem spontaniczna…

Oczywiście, pani premier. Nawet teraz jest pani taka.

No, właśnie. Więc zaczęłam tych wolnych chwil szukać spontanicznie, puszczając wszystko na pełen żywioł.

Jak to konkretnie wyglądało, pani premier?

Wyobraźcie sobie kochani, że zaczęły do mnie spływać jedna po drugiej. Ani się obejrzałem, a już miałam tych wolnych chwil tyle, że mogłam nimi obdzielić nie jeden, a sześć wywiadów!

Cieszymy się, pani premier, że opowiedziała nam pani tę niezwykłą historię. Niezwykłą, bo przecież na co dzień jest pani osobą niesłychanie zajętą.

To prawda, jestem taką osobą.

A jednak znalazła pani czas na ten wywiad.

Tak, znalazłam. Choć powiem szczerze – tylko dlatego, że lubię wywiady w prasie.

Co takiego jest w wywiadach w prasie, pani premier, że pani je lubi?

Jest w nich jakaś magia. Jakaś tajemnica. Można się w nich otworzyć, opowiedzieć o rodzinie, powspominać.

Właśnie o to chcieliśmy zapytać, pani premier. Jak pani wspomina poprzedni wywiad, pani premier?

No, cóż, wspominam go świetnie. Jestem naprawdę szczęśliwa, że znalazłam na niego czas i że udało mi się go udzielić. To wzruszające, jak wielkie jest zainteresowanie moją osobą, od kiedy zostałam premierem tego kraju, choć ja wolę mówić: panią premier.

Dlaczego, pani premier? Z czego to wynika?

Wynika to z mojego przywiązania do tej funkcji i faktu, że mimo iż jestem politykiem, choć ja wolę mówić: panią polityk, to pozostaję ze wszech miar sobą, czyli kobietą. Myślę zresztą, że to dość wyjątkowe.

My też tak uważamy, pani premier. Ale teraz musimy zadać ostrzejsze pytanie. Nie pogniewa się pani, pani premier?

A jakie to pytanie?

Chcielibyśmy panią zapytać o początki pani premierowania, pani premier? Co było najtrudniejsze?

No, cóż, to rzeczywiście bardzo trudne pytanie. I nie wiem, czy można na nie odpowiedzieć jednym zdaniem, ale skoro nalegacie, odpowiem może, co było najłatwiejsze.

Nie śmieliśmy nawet o to prosić, pani premier. Jeszcze raz przepraszamy za poprzednie pytanie, ono rzeczywiście niczego nie wnosi do tej rozmowy. Więc – co było najłatwiejsze, pani premier?

Najłatwiejsze były wywiady. A wiecie, dlaczego, kochani?

Nie wiemy, pani premier, ale liczymy, że nam pierwszym pani to opowie…

Bo okazało się, że ja się świetnie poruszam w świecie mediów. Potrafię odpowiedzieć nawet na najtrudniejsze, najbardziej zaskakujące pytanie. No, choćby to wasze – o to, co było najtrudniejsze w początkach mojego premierowania. I powiem wam coś jeszcze – jeśli człowiek jest dobrze zorganizowany, jeśli potrafi znaleźć wolne chwile nawet w natłoku zajęć związanych z innymi wywiadami, da sobie radę na tym stanowisku. Ja w każdym razie sobie daję, i to myślę, że całkiem dobrze.

Pani premier jest chyba zbyt skromna.

Chyba jestem. No, ale to wy powiedzieliście, nie ja. Macie jeszcze jakieś pytania? Bo dzisiaj naprawdę jestem bardzo zajęta. Muszę jeszcze pomóc córce udzielić wywiadu i autoryzować rozmowę do radia, która spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Sama nie wiem, jak znalazłam na nią czas.

Nie zatrzymujemy zatem, pani premier. Raz jeszcze dziękujemy, że znalazła pani dla nas wolną chwilę w natłoku obowiązków. No, i życzymy wesołych świąt.

No, tak, święta. Dobrze, że są, bo to czas sprzyjający głębokiej refleksji i lepieniu pierogów. Ja na przykład… A nie, przepraszam, o tym mam mówić w następnym wywiadzie. Dziękuję, kochani. Trzymajcie kciuki, za mnie i za moją córkę. Aha, oczywiście chciałabym to autoryzować. Podeślijcie mi to na adres [email protected], okej?

Oczywiście, pani premier. Raz jeszcze bardzo dziękujemy za tę piękną, poruszającą i szczerą rozmowę.

To ja dziękuję. Lecę, bo się nie wyrobię. Pa, pa.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych