NIK rozpoczęła kontrolę ws. ubiegania się przez Kraków o organizację igrzysk. Czy działania urzędników pochłonęły więcej niż 11,3 mln zł?

Fot. Adrian Grycuk/CC/Wikimedia Commons
Fot. Adrian Grycuk/CC/Wikimedia Commons

Choć mieszkańcy dawnej stolicy Polski opowiedzieli się w referendum przeciwko igrzyskom olimpijskim, które miałyby zostać przeprowadzone w Krakowie, magistrat zdążył wydać wielkie pieniądze. Najwyższa Izba Kontroli sprawdzi, czy skończyło się na deklarowanych 11,3 mln zł.

Jak informuje „Gazeta Krakowska”, która wystąpiła w czerwcu z wnioskiem o zbadanie wydatków na ten cel, pieniądze wydał głównie komitet Kraków 2022, którym kierowała posłanka Platformy Obywatelskiej Jagna Marczułajtis.

Według relacji gazety urzędnicy nie chcą zdradzić, ile naprawdę wydali.

Kontrola może potrwać nawet kilka miesięcy. Musimy zbadać dokumenty samorządów, Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz samego Stowarzyszeniu Komitet Konkursowy Kraków 2022

— mówi „Gazecie Krakowskiej” Dariusz Nowak, rzecznik NIK w Krakowie.

To nie pierwsza kontrola ws. ubiegania się o organizację igrzysk przez dawną stolicę Polski.

Dotychczas odbyły się dwie kontrole wydatków związanych ze staraniami o igrzyska - jedna prowadzona przez NIK dotyczyła środków przeznaczonych na promocję, druga z Ministerstwa Sportu dotycząca udzielonej dotacji. Podczas żadnej z nich nie stwierdzono nieprawidłowości

— relacjonuje w rozmowie z dziennikiem wicedyrektor wydziału informacji Urzędu Miasta Filip Szatanik.

Czy kolejna kontrola NIK również nic nie wykaże? Co w takim razie stało się z pieniędzmi, o których wydaniu alarmują media?

gah/gazetakrakowska.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.