Wolski o pełnomocniczkach: „To sytuacja absurdalna. Ministrowie mają mieć nad sobą komisarzy politycznych”. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Premier Ewa Kopacz powołuje coraz więcej swoich pełnomocników. Są to głównie kojarzone z nią działaczki PO, które mają się zajmować realizacją obietnic z expose. Coraz więcej ministrów ma takie „opiekunki”. W Pana ocenie wygląda to poważnie?

Marcin Wolski: W sytuacjach trudnych i kryzysowych premier próbuje zapewnić sobie maksymalne mechanizmy kontroli nad wszystkim. Z tą kontrolą jednak bywa różnie, czego najlepszym przykładem jest resort spraw wewnętrznych. Na razie o szefowej MSW, zresztą przyjaciółce od kawy premier Kopacz, niczego dobrego nie można powiedzieć. Premier Kopacz być może stara się zaznaczyć w ogóle swoje istnienie, które ostatnio nie wychodzi poza występy na okładkach kolorowych pism. Ekipa Kopacz to nie jest rząd, który istniałby medialnie i zaprzątał uwagę opinii publicznej czymkolwiek. To, co ciekawe, dzieje się np. w Pałacu Prezydenckim, czy wokół marszałka Sikorskiego, który wyjechał obecnie na miesięczny urlop do Egiptu.

Jak ministrowie mogą się czuć, gdy wiedzą, że mają nad sobą specjalnego nadzorcę premier Kopacz?

To jest sytuacja absurdalna. Ministrowie są urzędnikami, i tak jest ich dużo. Zapewne więcej niż potrzeba. A obecnie widzimy mnożenie bytów. Jeśli bowiem minister jest zły, nie ma zaufania premier, czy nie gwarantuje realizacji polityki, to należy go wymienić. Sytuacja, w której minister ma mieć jeszcze nad sobą komisarza politycznego jest zupełnie surrealistyczna. Nie wiem, czy to w ogóle sytuacja spotykana. Jednak pamiętajmy, że w przypadku rządu PO-PSL widzieliśmy już różnorodne pomysły kadrowe. Pamiętamy, że sprawami wewnętrznymi zajmował się również Jacek Cichocki, jest szefem KPRM, więc minister Piotrowska już ma kogoś w rodzaju opiekuna. I to jeszcze z czasów ekipy Tuska. Może taka metoda się więc sprawdziła.

Teraz będzie rozwijana?

Tak może być. Takie dublowanie urzędników i zadań możemy widzieć więcej. Ewa Kopacz twórczo rozwija również inną tendencję kadrową. Za czasów Tuska ministrowie byli obsadzani na stanowiskach nie zawsze zgodnie ze swoimi kompetencjami, a często wedle jakiegoś skomplikowanego algorytmu partyjnego. Na tej zasadzie Schetyna otrzymał resort spraw zagranicznych, najmniej zdaje się pasujący do jego zainteresowań. Poprzednio taka nominacja spotkała Bogdana Zdrojewskiego. Specjalista od wojskowości otrzymał resort kultury… Być może ci komisarze polityczni, nadzorcy mają wyprostować krzyżówkę kompetencyjną.

Premier Kopacz próbuje wysłać sygnał, że zabiera się poważnie za realizację swoich obietnic. Oczekuje Pan czegoś po rządzie tej premier?

Jeśli miałbym mówić szczerze, oczekuję od tego rządu natychmiastowej dymisji. Jednak to byłoby życzenie nawet ponad siły św. Mikołaja. Z umiarem liczę więc choćby na możliwie najmniej szkodliwych decyzji tych władz. Mam nadzieję, że w przyszłym roku jeśli nie walec, to elektorat wyrówna tę władzę…

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.