O „dyktaturze ornitologów” pisze Marek Król w felietonie w „Super Ekspressie”.
Ciągle aktualna jest opowieść o moraliście przyłapanym w domu publicznym. Jak to możliwe, że publicznie poucza pan o moralności i przyzwoitości - pytał oburzony wielbiciel autorytetu - tymczasem prywatnie zabawia się pan z prostytutkami? To normalne - odrzekł autorytet - przecież nikt nie wymaga od ornitologa, by potrafił latać
— przytacza Marek Król
Ornitologiem numer 1 w III RP jest, według Króla Radosław Sikorski.
Tylko on za 14 tys. zł może w ośrodku MON w Helenowie wyprawić uroczystość imieninową dla pułku gości. (…) Wkrótce marszałek nakaże posłom rozliczać kilometrówkę z dokładnością do 5 m. Na taki pomysł może wpaść tylko człowiek, który w ciągu roku pokonuje swoim prywatnym samochodem więcej kilometrów niż warszawski taksówkarz
— pisze Marek Król i do grona „ornitologów” włącza Dorotę Supernianię Zawadzką, której syn pobił i próbował zgwałcić swoja była dziewczynę.
Kobieta, która od lat w telewizji dla lemingów uczy, jak wychować dziecko, okazała się klasycznym ornitologiem. Otóż jej synowie, by uchronić się przed tyranią pedagogiczną matki, po rozwodzie rodziców schronili się u ojca. (…) Jeden z synów słynnej superniani nie zrozumiał akcji „kocham, więc nie biję” i postanowił siłą wyegzekwować kochanie z byłą narzeczoną
— pisze Król.
Kolejnym „ornitologiem” jest, według publicysty Bronisław Komorowski.
Co prawda przesłuchiwany jako świadek w procesie zbrodniarza antykomunistycznego Wojciecha Sumlińskiego objawił się jako pierwszy ornitolog kraju, do tego dotknięty chorobą Alzheimera. Komorowski nie pamiętał niczego, co mogłoby mu zaszkodzić w przyszłej kampanii wyborczej. Pierwszy obywatel cierpi na taką amnezję, która przeciętnemu obywatelowi nie pozwoliłaby na prowadzenie kiosku Ruchu
— komentuje Król.
źródło: se.pl/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/226861-polscy-ornitolodzy-superniania-komorowski-sikorski-pouczaja-innych-ale-jakie-maja-do-tego-prawo